"Plan B" Fagaty polegał na znalezieniu bogatego faceta. Teraz tym hasłem reklamuje płatki dla dzieci
Agata Fąk, czyli influencerka, która w sieci działa pod nickiem Fagata pojawiła się w przekazie reklamowym płatków śniadaniowych. I nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie fakt, że owym przekazie pojawia się hasło o "planie B". Kilka tygodni tego zwrotu użyła odnośnie do swoich planów zawodowo-związkowych.
Fagata , czyli Agata Fąk, to influencerka, o której niedawno bylo nieco głośniej za sprawą wiadomości, które wysłała do swojej - byłej już - przyjaciółki. Do sieci trafiło nagranie, na którym opowiada o swoim planie na życie, którego esencja to: "bogaty chłop i żadnej pracy". Padło tam słynne już hasło o "planie B", które teraz posłużyło jako baza… skierowanej do dzieciaków reklamy płatków śniadaniowych.
Fagata to popularna influencerka, której dużą popularność przyniósł swego czasu związek z założycielem Teamu X - Stuu, jednego z najbardziej znanych polskich youtuberów. Jak widać materiały jej autorstwa przypadły dzieciakom do gustu, bowiem obecnie jej filmy oglądają tysiące internautów, a na Instagramie śledzi ją imponujące 1,3 mln followersów. Fąk stanęła też do walki we freakowych galach - i nie zamierza na tym poprzestać.
Kilka tygodni temu do sieci trafiła wiadomość głosowa, którą Fagata wysłała swojej byłej przyjaciółce. Youtuberka Masza przytaczała różne sytuacje, w których Fagata i jej otoczenie zachowywało się jej zdaniem "słabo" - ostatecznie największe emocje internautów wzbudziła wspomniana wiadomość, w której Fagata zwierza się ze swoich planów na przyszłość.
Dowiadujemy się z niej, że Fagata chce być na tyle bogata, żeby nie musieć pracować - a osiągnięcie tego celu ułatwi jej bogaty partner.
Nie chcę iść na studia i szybko muszę znaleźć sobie bogatego faceta, albo sama zarabiać pieniądze. Tak dużo, żeby nie musieć pracować i w ogólne. Ostatnio się spotkałam z takim piłkarzem Lecha i on jest zaje*iście bogaty, bo najwięcej zarabia z Lecha. Jeździ takim super AMG (…) Ale było serio spoko z tym piłkarzem, bo on jest strasznie głupi. On już mi gadał takie rzeczy w stylu "no, jakbyś była moją żoną"… i w ogóle. Czaisz to? Przecież ja już nie musiałabym nic robić. (…)
- słyszymy w opublikowanym fragmencie.
Ostatecznie z piłkarzem nie wyszło - Stuu miał być jej "planem B". Według nagrań spotkała się z nim dla pieniędzy i wypromowania w sieci.
W sieci zawrzało, a influencerka tłumaczyła się, że to było dawno i na żarty. Oczywiście, nie znamy pełnego kontekstu, a wspomniana Masza faktycznie lubi atakować Fagatę znienacka, robiąc jej różne świństwa (i też zapewne próbując się na tym wypromować, bo tak popularna jak Fagata nie jest). Dodam też, że nie zamierzam negatywnie oceniać nastawienia "chcę bogatego faceta" - wiele par funkcjonuje sobie w takich związkach, gdzie jedna strona w pełnej świadomości zapewnia obojgu wysoką jakość życia. Niektórym to odpowiada. Dalej - ludzie dojrzewają, zmieniają się, żałują.
A jednak w wykorzystaniu elementu tej, bądź co bądź, cynicznej wypowiedzi w reklamie płatków jest coś… niesmacznego.
Fagata reklamuje płatki śniadaniowe. Wraca "plan B"
Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że Fagata dołączyła do osób promujących płatki śniadaniowe Yummer's, sygnowanych przez Team X (w listopadzie zeszłego roku Biedronka wprowadziła je do swojej oferty). Yummer's są znani z produkowania płatków z influencerami na kartonach (i ich polaroidami w środku), nikogo nie zdziwiły więc nowe ogłoszenia. Jedno to dwa nowe smaki płatków Natsu&Dubiel (truskawka z białą czekoladą oraz słony karmel), a kolejne to dołączenie Fagaty (wata cukrowa).
Gorzej, że to okropne i odczłowieczające hasło o "planie B" zostało wykorzystane jako hasło reklamowe, które widzimy np. w centrum Warszawy. Wiemy doskonale, jaka grupa wiekowa jest jej targetem.
Oczywiście, dzieciaki w tym samym wieku to ogromna część widzów Fagaty i podobnych youtuberów. I ja wiem, że z marketingowego punktu widzenia wykorzystanie głośnej w sieci dramy do promocji swojego produktu ma ogrom sensu. Wiem też, że to nie tak, że jej treść może na kogoś realnie wpłynąć - a jednak w pewnym sensie normalizuje ten użytkowy rodzaj stosunku do drugiego człowieka. Przeszkadza mi to. I myślę sobie, że to dość paskudne, że zamiast zakopać temat, ostentacyjnie się go promuje, by wycisnąć z niego - o ironio - kasę. Nic na to nie poradzę.