REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Filmy

Disney+ nareszcie z filmami w HFR. Zaraz, w czym?! Wyjaśniamy, o co chodzi i jaki jest haczyk

HFR to skrót, którym oznaczane są filmy nakręcone w wyższej niż standardowa liczbie klatek na sekundę. Z kin trafią one do serwisu Disney+, ale jest mały haczyk: jak na razie mało kto będzie mógł skorzystać z tej nowości. Mimo to warto wiedzieć, czym właściwie jest standard High Frame Rate znany z filmów „Hobbit” i „Avatar: Istota wody” oraz co dokładnie zmienia w kinowych hitach.

03.02.2024
18:09
hfr disney plus high frame rate avatar apple vision pro
REKLAMA

High Frame Rate, czyli w skrócie HFR, oznacza po polsku dosłownie „wysoka liczba klatek na sekundę”. A wysoka, to znaczy jaka dokładnie? Przede wszystkim wyższa od tej, niż ta, w której zazwyczaj kręcone są współcześnie filmy kinowe, czyli 24 klatek na sekundę (od ang. frames per second, FPS). Ta wartość jest już wystarczająca do tego, by film oglądało się przyjemnie i nie „klatkował” w oczach, ale ludzkie oko jest w stanie bez problemu dostrzec różnicę w płynności względem materiału rejestrowanego w wyższym klatkażu.

REKLAMA

O tym, co zmienia wyższa liczba klatek na sekundę, wiedzą przede wszystkim gracze - wystarczy przełączyć się z trybu 30 FPS na 60 FPS lub więcej, by odczuć różnicę w płynności. Z wyższym klatkażem mamy do czynienia w linearnej TV, ale ten 24-klatkowy look & feel nadal jest standardem w kinie. Do tego dla wielu osób wyższa liczba kl./s w przypadku filmów skutkuje tzw. „efektem teatru telewizji”; obraz może i jest płynniejszy, ale wydaje się im przez to - paradoksalnie! - mniej rzeczywisty niż ten, z jakim mamy do czynienia w kinach.

Mimo to filmy w HFR powstają, a przykładami są „Hobbit” i „Avatar: Istota wody”.

Hollywood pod względem klatek na sekundę od dekad jest konserwatywny - bo każda zmiana generuje koszty powoduje problemy. Tych ostatnich wystarczy nam już zresztą z przenoszeniem filmów kinowych na mniejsze ekrany (bez zagłębiania się w techniczne szczegóły, rodziło to i często rodzi nadal to spore problemy, co jest związane z technologią transmisji obrazu telewizyjnego i ciągnie się za nami od dekad). Mimo to Peter Jackson postanowił wyjść przed szereg i nakręcił w HFR swojego „Hobbita”, który trafił na ekrany kin w 2012 r.

W tym przypadku wyższa liczba klatek na sekundę oznaczała dokładnie 48 FPS-ów, czyli dwukrotnie więcej, niż zwykle. Było to szeroko komentowanym wydarzeniem w branży i budziło zainteresowanie kinomaniaków, ale studia filmowe nie poszły za ciosem. Filmy kręcone w ponad 24 kl./s to nadal rzadkość - aczkolwiek z jednym takim głośnym tytułem spotkaliśmy się rok temu, a był to „Avatar: Istota wody”. James Cameron postawił HFR w scenach akcji, jak Peter Jackson w „Hobbicie”, gdyż w jego mniemaniu stają się one wtedy bardziej realistyczne i immersyjne.

Dlaczego w takim razie wracamy do tematu HFR akurat dzisiaj? Wszystko przez Disneya i Apple’a!

Po premierze filmów „Hobbit” i „Avatar: Istota wody” widzowie mieli wybór, w jakiej wersji chcą oglądać film (jeśli oczywiście dali radę dotrzeć do tych wybranych kin, w których projekcje w standardzie High Frame Rate były możliwe…). Problem w tym, że przez lata sale kinowe to było jedyne miejsce, by doświadczyć kinowych produkcji właśnie w HFR. W ramach dystrybucji na płytach Blu-Ray i serwisach wideo na żądanie udostępniono te filmy do zakupu, wypożyczenia i streamingu wyłącznie w tych klasycznych 24 klatkach na sekundę - aż do teraz.

Filmy w HFR będą dostępne na goglach poszerzonej rzeczywistości firmy z Cupertino, czyli Apple Vision Pro. Ich premiera została zaplanowana na 2 lutego 2024 r. i od samego początku subskrybenci Disney+ uzyskają dostęp do treści na wyłączność, ale również do filmów w 48 FPS-ach wyświetlanych na wirtualnej sali kinowej. Oprócz tego system operacyjny visionOS i aplikacje pisane z myślą o nim pozwalają na oglądanie takich filmów kręconych w trójwymiarze, gdyż obraz generowany jest osobno dla każdego oka.

Czytaj inne nasze teksty na temat oferty Disney+:

A co z HFR w aplikacji Disney+ na smartfony, telewizory i tablety?

REKLAMA

Jak na razie Myszka Miki, która ma prawa do dystrybucji filmu „Avatar: Istota wody” (ale nie do „Hobbita!”), nie ogłaszała planów udostępnienia materiałów typu HFR na innych urządzeniach niż Apple Vision Pro. A szkoda! Współcześnie sprzęty elektroniczne, na których zwykle oglądamy filmy, czyli właśnie smartfony, tablety i telewizory, pozwalają na odświeżanie obrazu nawet w więcej niż 60 Hz, a do tego coraz częściej potrafią zmieniać częstotliwość w zależności od potrzeb, czyli np. w zakresie od 1 Hz do 120 Hz lub nawet więcej.

Pamiętajmy jednak przy tym, że sprawa nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać. Po pierwsze, filmy z wyższą liczbą klatek na sekundę dystrybuowane będą w wersji 3D z myślą o goglach poszerzonej rzeczywistości - wyświetlanie ich w 2D wymagałoby przygotowania osobnym plików po stronie serwera. Do tego obsługa HFR w aplikacjach musiałaby zostać odpowiednio zakodowana przez programistów. Pozostaje trzymać kciuki, by Disney i inni dostawcy treści, którzy mają w swojej bibliotece filmy kręcone w HFR, udostępnili jest nam właśnie w takiej formie.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA