Netflix wprowadził swój wielki hit do kin. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania
"K-popowe łowczynie demonów" to jedno z największych tegorocznych zaskoczeń filmowych - obraz, który samym swoim tytułem wywołuje reakcje pokroju „WTF”, okazał się perełką sprawiającą kupę frajdy. Co więcej, zaczął cieszyć się olbrzymią popularnością. A Netflix postanowił wycisnąć z niego jeszcze więcej - z oszałamiającym skutkiem.

23 i 24 sierpnia Netflix zarezerwował kina w całych Stanach Zjednoczonych i Kanadzie na specjalne seanse w klimacie sing-along (to znaczy takich, którym towarzyszy wspólne śpiewanie piosenek) swojego animowanego megahitu. Brzmi jak pewna wpadka? Nic bardziej mylnego.
Już pierwsze wyniki pokazują, że podjęte ryzyko się opłaciło - z nawiązką. Jak donosi „The Hollywood Reporter”, ż 1700 kin w Ameryce Północnej przyłączyło się do wydarzenia, a już 19 sierpnia wyprzedano komplet biletów na tysiąc pokazów.
K-popowe łowczynie demonów w kinach. Wielki sukces
Do akcji dołączyły sieci Regal i Cinemark, a także kultowy Alamo Drafthouse. Co zaskakuje, AMC wciąż pozostaje na uboczu - lecz jeśli wpływy utrzymają się na wysokim poziomie, a Netflix zdecyduje się przedłużyć akcję, zapewne dołączą do pozostałych.
Choć platforma nie publikuje oficjalnych prognoz (i nikła szansa, że podzieli się informacją o wynikach finansowych), wewnętrzne źródła sugerują, że weekend otwarcia może przynieść ponad 20 mln dol. To byłby naprawdę bardzo, bardzo imponujący rezultat (przypomnę, że mówimy o serwisie, który przez lata traktował kina jak relikt przeszłości).
Pytanie brzmi: czy Netflix zdecyduje się pociągnąć projekt dalej, przedłużyć go o kolejne weekendy? Kina naciskają na poszerzenie repertuaru i już teraz planują dodatkowe seanse. Popyt jest naprawdę duży.
Przypomnę, że „K-popowe łowczynie demonów” to animowana, muzyczna komedia akcji o tajnej grupie piosenkarek, które po godzinach zajmują się polowaniem na demony. Film jest napędzany muzyką: k-popowymi szlagierami, nad którymi pracowali przedstawiciele branży.
Produkcja stała się już drugim najchętniej oglądanym filmem oryginalnym Netflixa w historii, osiągając oszałamiający wynik: 185 mln odtworzeń. Co więcej, jest już o krok od detronizacji „Red Notice”, czyli największego hitu w dziejach platformy (będącego, w przeciwieństwie do omawianej animacji, naprawdę słabiutkim obrazem).
Skąd nieoczekiwany sukces „Łowczyń”? Jedni wskazują na mistrzowską kampanię marketingową i potężną falę rekomendacji w mediach społecznościowych, od TikToka po Twittera (X). Inni twierdzą, że to zasługa wybuchowej mieszanki akcji, kiczu i popowego vibe’u, które gwarantują pierwszorzędną zabawę. Tak czy siak, publiczność i krytycy są w tym wypadku jednogłośni.
Czytaj więcej:
- Sequel uwielbianego (i bardzo złego) filmu zmierza do Prime Video
- Najlepsze komedie w serwisie Netflix. Wybieramy TOP 20 tytułów
- Ważna powieść Stephena Kinga została zekranizowana. Opinie są jednogłośne
- Gwiazda Rozdzielenia zagra w nowym Spider-Manie
- Trump chciał zakazać TikToka. Teraz Biały Dom założył tam konto
K-popowe łowczynie demonów - obsada
- Arden Cho
- Lyrica Okano
- Abigail Cowen
- Sasha Calle
- Mia Challis
- Jorge Lendeborg Jr.
- Julia Lester
- Chase Liefeld