Rzućcie wszystko, co robicie i oglądajcie nowy serial Netfliksa. Jest krwawy i widowiskowy
W zeszły piątek, bez większych fanfar, na Netfliksie pojawiła się "Królowa łotrów". Miała nieszczęście debiutować tego samego dnia, co o wiele bardziej wyczekiwany tytuł, o którym Netflix trąbił już od dawna. Szkoda by jednak było, gdybyście przez popularność "Potworów: Historii Lyle'a i Erika Menendezów" przegapili ten jakże fascynujący japoński serial o kobiecym wrestlingu.
OCENA
Użytkownicy Netfliksa zgodnie z oczekiwaniami rzucili się na premierę "Potwórów: Historii Lyle'a i Erika Menendezów". W naszym kraju produkcja zajmuje aktualnie pierwsze miejsce na liście najpopularniejszych seriali dostępnych na platformie. A przecież krytycy na niego narzekają. Ma on zaledwie 55 proc. pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. Jeszcze mniej polubili go korzystający z portalu widzowie (51 proc.). Nie wróży to dobrze. Jednakże mimo nieprzychylnych opinii, to w cieniu tego właśnie tytułu przyszło "Królowej łotrów" robić na platformie widowiskową rozpierduchę.
"Królowa łotrów" powstała na podstawie prawdziwej historii Dump Matsumoto - profesjonalnej japońskiej wrestlerki, która sławę zdobyła w latach 80. Na ile serial jest zgodny z faktami? Nie mnie to oceniać, nie jestem ekspertem od japońskiego wrestlingu kobiet. Nie przeszkodziło mi to jednak w czerpaniu przyjemności z seansu. O konflikcie głównej bohaterki z niegdyś swoją najlepszą przyjaciółką twórcy opowiadają bowiem uniwersalnym językiem emocji i, co najważniejsze, przemocy.
Królowa łotrów - recenzja serialu Netfliksa
Netflix ma nieznośną manierę niemiłosiernego rozciągania swoich seriali w czasie. Próbuje nas kusić sensacyjnymi tematami, ale widowiskowych atrakcji daje jak na lekarstwo. Przykład również japoński: "Dom ninja" (właściwie to shinobi). Przez osiem długich odcinków mamy jakieś pitu-pitu o rodzinie, a walk ninja (właściwie to shinobi) w akcji oglądamy jakieś parę razy na krzyż. "Królowa łotrów" to nie jest ten przypadek. Produkcja składa się z pięciu około godzinnych epizodów, co zmusza Osamu Suzuki do dynamicznego opowiadania swojej historii. Dawno żaden tytuł streamingowego giganta nie domagał się binge-watchingu tak głośno.
Oczywiście, opowieść ta ma w sobie wystarczająco wątków, aby prezentowane nam walki wrestlingowe niosły ze sobą jakieś emocje. Główną bohaterkę poznajemy, jako małą dziewczynkę, która na żywo ogląda trening przyszłej mistrzyni. Mierząc się z problemami w rodzinnym domu, szczególnie wiecznie nieobecnym lub pijanym ojcem z drugą rodziną na boku, Kaoru marzy, że pójdzie w ślady swojej nowej idolki. Federacja cudem daje jej szansę, ale na treningach nie idzie jej najlepiej. Egzamin zawodowy zdaje po ciężkich trudach. Jak każda jej koleżanka chciałaby odgrywać na ringu rolę tej dobrej. Pisana jest jej jednak zupełnie inna droga.
Pierwsze odcinki "Królowej łotrów" skupiają się na sytuacji rodzinnej Kaoru i jej rodzącej się przyjaźni z Chigusą. W międzyczasie dostajemy parę walk wrestlingowych, ale przede wszystkim poznajemy mroczne kulisy funkcjonowania w świecie profesjonalnego wrestlingu. Poznajemy sposób ustawiania walk, w którym ważniejsza od umiejętności okazuje się popularność danej zawodniczki. Oglądamy, jak federacja próbuje utrzymać swój program rozrywkowy w czasie telewizyjnego prime time'u i przyciągać coraz więcej ludzi na organizowane przez siebie gale. Włodarze bez mrugnięcia okiem potrafią nawet zwolnić dawną mistrzynie w środku sezonu, gdy tylko pojawiają się nowe gwiazdy. Z "Królowej łotrów" robi się w ten sposób opowieść o całej branży, wyraźnie krytykująca wyzyskiwanie kolejnych osób dla doraźnych korzyści.
Po starciu z ojcem i zdradzona przez najlepszą przyjaciółkę Kaoru postanawia przyjąć osobowość sceniczną Dump Matsumoto, stając się najbrutalniejszym złoczyńcą w historii swojej federacji. Jej rozciągnięta w czasie przemiana okazuje się najbardziej intensywną emocjonalnie sekwencją w serialu. Nie zdążycie jednak po niej ochłonąć, bo od tego momentu akcja już tylko przyśpiesza. Walka wrestlingowa goni walkę wrestlingową, a główna bohaterka coraz bardziej zatraca się w swoim alter ego.
Skupiająca się na konflikcie zawodniczek fabuła może przywodzić na myśl "Glow". Choć Osamu Suzuki rozpisuje swoją opowieść na wiele lat, w przeciwieństwie do amerykańskiego serialu "Królowa łotrów" nie kładzie nacisku na zmiany społeczne. Ba! Mówi o nich półgębkiem. Twórca nie skupia się też tak bardzo na wrestlingowym show. Nie ucieka od krzykliwości tej formy rozrywki, ale bardziej interesuje go to, co w niej prawdziwe. Posypuje widzów brokatem, ale przy okazji polewa ją hektolitrami krwi. Za każdym razem, gdy Dump wchodzi na ring, produkcja zmienia się w orgię przemocy. Główna bohaterka pluje na wszelkie reguły i rzuca się na swoje przeciwniczki, wszystkim, co akurat ma pod ręką, albo zostaje jej podane przez sędziego. Jej popisową bronią jest co prawda łańcuch, ale potrafi też przyłożyć bambusowym mieczem, dźgać widelcem, czy zranić metalowym śmietnikiem.
"Królowa łotrów" to bardzo brutalny spektakl. Osamu Suzuki rozsmakowuje się w prezentowanej nam przemocy i bezlitośnie, kiedy to tylko możliwe, atakuje nas krwawymi obrazkami. Jest tu mnóstwo efekciarstwa, ale okazuje się ono nad wyraz efektywne. Bolesne, ale przyjemne. Serial staje się przez to odpowiednikiem piledrivera - zaskakuje, poraża i zostawia widza na macie, bez szans na szybkie dojście do siebie. Prawdziwy finisher.
Więcej o ofercie Netfliksa poczytasz na Spider's Web:
- Netflix: najlepsze seriale w historii serwisu. TOP 25 świetnych produkcji
- Netflix: najlepsze filmy 2024. Wybieramy najciekawsze tegoroczne produkcje
- "Arcane": kiedy premiera 2. sezonu? Znamy konkretną datę
- Tęskniliście za Night City? CD Projekt RED i Netflix pracują nad nowym Cyberpunkiem
- Nie mam wątpliwości: to jeden z najlepszych filmów w historii Netfliksa. Serwis pozamiatał
- Tytuł serialu: Królowa łotrów
- Lata emisji: 2024
- Liczba sezonów: 1
- Twórca: Osamu Suzuki
- Aktorzy: Victoria Grace, Ell, Yuriyan Retriever
- Nasza ocena: 7/10
- Ocena IMDB: 7,7/10