REKLAMA
  1. Rozrywka
  2. Seriale

Jak „Młody Sheldon” łączy się z „Teorią wielkiego podrywu”? Mocne zakończenie świetnego serialu

To już koniec spin-offa „Teorii wielkiego podrywu” o dorastaniu ekscentrycznego geniusza. „Młody Sheldon” wyjechał do Kalifornii i poszedł na studia, a HBO Max żegna się z nami prawdziwą perełką.

23.05.2024
8:14
Jak Młody Sheldon łączy się z Teorią wielkiego podrywu? Mocne zakończenie świetnego serialu
REKLAMA

„The Bing Bang Theory” to takie „Friends”, ale dla geeków. Jednego z głównych bohaterów grał tam Jim Parsons i to dla jego postaci przygotowano spin-off będący jednocześnie prequelem - i to takim bez śmiechu z puszki. Przenieśliśmy się w nim do Teksasu, w którym tytułowy młody Sheldon (Ian Armitage) dorastał w otoczeniu kochającej, aczkolwiek trapionej licznymi problemami rodziny.

REKLAMA

O tym, jak wyglądało dzieciństwo Sheldona, dowiedzieliśmy się co nieco z „Teorii wielkiego podrywu”, głównie za sprawą odcinków, w których pojawiali się członkowie jego rodziny, ale dostaliśmy szczątkowe i niepełne informacje. Na ich bazie twórcy spin-offa przygotowali dla nas fantastyczną opowieść pełną zwrotów akcji oraz… kilku retconów, które na szczęście wyszły całkiem naturalnie.

Uwaga, w tekście pojawiają się spoilery z zakończenia serialu.

Jak się kończy „Młody Sheldon”?

Na przestrzeni siedmiu sezonów uśmiałem się do łez, kilka razy w moim oku pojawiła się łezka wzruszenia, ale podczas przedostatniego odcinka (wypuszczonego razem z finałem) popłakałem się jak bóbr. Chociaż dobrze wiedzieliśmy, że ojciec Sheldona zmarł przed jego wyjazdem do Kalifornii, to i tak epizod, w którym bliscy go żegnali, był detonacją emocjonalnej bomby.

Scena, w której po raz ostatni widzimy George’a Seniora żywego, była perfekcyjna. Ot taki typowy poranek, gdy każdy jest zajęty swoimi sprawami i nie zdaje sobie sprawy, że ostatni raz rodzina widzi się w tym samym gronie. To właśnie ten moment odtwarzał w swojej głowie Sheldon, który myślał o kilku rzeczach, które chciał powiedzieć swojemu ojcu, ale nie zdążył.

Niedługo po pogrzebie ojca Sheldon wyjechał, zostawiając rodzinny dom. Po drodze przyjął jeszcze chrzest w kostiumie do nurkowania, pożegnał się z przyjacielem z dzieciństwa i spakował wszystkie swoje zabawki. Jim Parsons pojawił się z kolei na ekranie w towarzystwie swojej serialowej żony Amy i okazało się, że cały „Młody Sheldon” to interpretacja pisanej przez niego współcześnie autobiografii.

Opowiadana w spin-offie historia to takie odtworzanie wspomnień z dzieciństwa, które zaczął spisywać dorosły Sheldon i to dlatego w serialu od czasu do czasu słyszymy głos Jima Parsonsa dochodzący z off-u, w którym komentuje wydarzenia z perspektywy czasu. Możliwość zobaczenia tej postaci po latach, gdy już mieszka w domu z ukochaną Amy, było przyjemnym dodatkiem - ale tylko dodatkiem.

Dowiedzieliśmy się co prawda, że syn Sheldona nazywa się Leonard i chce zostać hokeistą, a jego córka, którą opiekowała się Penny, postanowiła być aktorką, ale to w zasadzie tyle. Nie było cameo pozostałych aktorów pierwszoplanowych z „Teorii wielkiego podrywu”, dzięki czemu nie odciągali oni uwagi od gwiazd prequela, który już lata temu stanął na własnych nogach i stał się produkcją samodzielną.

„Młody Sheldon” nie kończył się w teraźniejszości, tylko sceną, w której główny bohater dociera na swoją nową uczelnię, gdzie spędzi jeszcze kilka lat, zanim pozna Leonarda i Penny. Cieszy, że do samego końca produkcja stawiała w centrum tę młodszą wersję tytułowego bohatera i dała zabłysnąć zarówno Ianowi Armitage’owi, jak i pozostałym członkom obsady. Ci mieli przy tym trudne zadanie.

Śmierć ojca Sheldona skonsolidowała różne interpretacje tej samej postaci.

Tak jak w przypadku głównego bohatera nie było wątpliwości, że widzimy młodszą wersję tej samej osoby, którą oglądaliśmy w „Teorii wielkiego podrywu”, tak jego bliscy w „Młodym Sheldonie” portretowani byli nieco inaczej, niż można było się tego spodziewać. Dotyczy to przede wszystkim Mary Cooper, czyli jego matki, która dopiero po odejściu męża stała się prawdziwą dewotką.

Mary przez 7 sezonów jawiła się jako kobieta religijna, ale nie do przesady. Zaciągała rodzinę do kościoła i upierała się, by zmawiać przed posiłkiem modlitwę, ale w centrum stawiała dobro bliskich. Była też gotowa wejść w konflikt z pastorem, gdy sytuacja tego wymagała, co nie pasowało do tej postaci z pierwotnego serialu. „Młody Sheldon” wyjaśnił jednak, skąd ta zmiana.

A co z matką Mary, czyli babcia głównego bohatera? W spin-offie była dziarska, dowcipna i pełna energii, ale utrata domu, (nie)legalnego biznesu oraz tragedia, jaka spotkała jej rodzinę, również i ją zmieniły. Dopiero po tym wszystkim stała się tą bunią, którą Sheldon przedstawił widzom oraz Leonardowi i spółce w pierwszym serialu. Również i tutaj wypadło to może i smutno, ale naturalnie.

A co z tatą Sheldona? George w prequelu okazał się kochającym ojcem, który wcale nie zdradził swojej żony. Scenarzyści co prawda zaserwowali nam zmyłkę w postaci jego relacji z sąsiadką Brendą, ale Cooper Senior pozostał wierny Mary. Dlaczego więc Sheldon go o to oskarżał wiele, wiele lat później? Ot, źle zinterpretował sytuację, której był świadkiem jako dziecko często nierozumiejące kontekstu.

Sheldon twierdził, że nakrył ojca w łóżku z obcą kobietą, bo jako dzieciak nie załapał, że tak naprawdę to była jego matka, tyle że w peruce i przebraniu przywodzącym na myśl Oktoberfest. George nie stronił przy tym od alkoholu, o czym jego syn również wspominał, ale wcale nie był pijakiem. Cieszy, że główny bohater, gdy już sam został rodzicem, docenił wreszcie swojego staruszka.

Co dalej z uniwersum „Teorii wielkiego podrywu” i „Młodego Sheldona”?

Jeszcze przed premierą finału prequela „The Bing Bang Theory” dostaliśmy informację, że ten spin-off dostanie swój spin-off poświęcony bratu Sheldona i jego żonie. Georgie, który zaliczył wpadkę wraz ze swoją dziewczyną Mandy, wziął z nią potem ślub, a na koniec zamieszkał u jej rodziców. Co ciekawe, ten kolejny serial w uniwersum nosi tytuł „Pierwsze małżeństwo Georgie’ego i Mandy”.

Georgie, który pojawił się w „Teorii wielkiego podrywu”, był już po rozwodzie, więc od dawna wiedzieliśmy, że jego małżeństwo z góry skazane jest na porażkę. Z chęcią jednak zobaczę, co dokładnie poszło tutaj nie tak oraz trzymam kciuki, że uda się tej parze odnaleźć wspólne szczęście i odnowić więź w przyszłości, byle z poszanowaniem kanonicznych ram ustalonych przez „The Bing Bang Theory”.

Czytaj inne nasze teksty poświęcone serialom dla geeków i nerdów:

Jedyny niedosyt mam w kwestii siostry-bliźniaczki Sheldona, Missy. W scenie osadzonej w teraźniejszości nie została ona wspomniana wcale, a z „Teorii wielkiego podrywu” wiemy tyle, że po śmierci ojca stała się krnąbrna, a potem urodziła dzieci i rozstała się z partnerem. Może pojawi się przynajmniej jako postać drugoplanowa w spin-offie ze starszym bratem i jego żoną? Czas pokaże.

Na razie wiem jedno: będzie mi „Młodego Sheldona” oraz wykreowanych na potrzeby tej produkcji barwnych postaci teraz bardzo brakować. Tyle dobrego, że serial jest dostępny od dziś w całości HBO Max. Finałowy odcinek okazał się przy tym nie tylko perełką w ofercie, ale też jedną z ostatnich premier tej platformy, która lada moment zmieni się w serwis VOD o nieco krótszej nazwie, czyli Max.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA