Jakie były najlepsze seriale stycznia? Cóż każdy w naszej redakcji odpowie na to pytanie inaczej. Silna grupa HBO GO ("Euforia" i "Ktoś, gdzieś), starła się z frakcją Netfliksową ("Ozark" i "Archiwum 81"), a z boku na cały ten spór patrzył Tomek, który oszukał system, bo zachwycił się serialem, którego nikt poza nim (w Polsce) nie widział. Spokojnie, do rękoczynów nie doszło. Pracujemy zdalnie.
Wybrać najlepsze seriale stycznia nie było łatwo. Na różnych platformach pojawiły się ciekawe nowości i kontynuacje hitów, które już wcześniej zaskarbiły sobie rzesze fanów i podbiły serca członków naszej redakcji. W ostateczności za najlepsze seriale stycznia uznaliśmy mieszankę ponurych historii ("Euforia", "Ozark") z nutką humoru ("Smiling Friends", "Ktoś, gdzieś") i szczyptą grozy ("Archiwum 81").
Tomasz Gardziński - Smiling Friends, bo tak zabawnego serialu nie było od kilku lat
Żaden nowy serial nie zrobił na początku roku takiej furory w Stanach Zjednoczonych jak właśnie “Smiling Friends”. Nowa animacja stacji Adult Swim podbiła internet i szybko zaczęto ją porównywać z globalnym hitem, którym był “Rick i Morty”. Nie jest to wcale zestawienie przypadkowe, choć oba tytuły wiele też odróżnia. Serial “Smiling Friends” składa się z ośmiu odcinków liczących około 10 minut. Głównymi bohaterami produkcji posługującej się satyrą, absurdem i bardzo czarnym humorem jest grupa wolontariuszy pracującej w tytułowej firmie zajmującej się pocieszaniem strapionych potrzebujących. Brzmi dosyć prosto, ale zapewniam, że na przestrzeni każdego z epizodów “Smiling Friends” zaskoczą was wielokrotnie.
Serial stanie się dostępny w Polsce wraz z wejściem platformy HBO Max, co nastąpi już 8 marca.
Joanna Tracewicz - Euforia, bo to mięsisty serial, który ogląda się z wypiekami na twarzy
Ileż czekałam na tę premierę! Po dwóch latach w końcu dostaliśmy 2 sezon “Euforii”, jednego z najlepszych seriali o nastolatkach, jaki powstał. Nowa seria zaczyna z wysokiego C, a dalej jest jeszcze ciekawiej. Sam Levinson, który fabułę produkcji oparł między innymi o własne doświadczenia z narkotykami, uwielbia bawić się formą i zaskakiwać widzów prowadzeniem narracji. I tym razem publiczność się nie zawiedzie. 2. sezon “Euforii” to jeszcze mocniej, mroczniej, bardziej soczyście. Zendaya w roli Rue, czyli głównej bohaterki, jest fenomenalna - przejmująca, wiarygodna, prawdziwa. Ale i partnerujący jej aktorki i aktorzy świetnie wcielają się w młodych ludzi z problemami, którzy poszukują w świecie pełnym imprez, zdrad, błyskotek i niezrozumienia. “Euforię” po prostu trzeba zobaczyć.
Serial “Euforia” obejrzycie na HBO GO.
Michał Jarecki - Ozark, bo pierwsza część finałowego sezonu dostarczyła mi dużo tego, na co czekałem blisko dwa lata
“Ozark” to - w moim odczuciu - zdecydowanie jeden z najlepszych seriali, jakie kiedykolwiek zaproponował swoim subskrybentom Netflix. Cieszę się niezmiernie, że najnowsza odsłona - pierwsza połowa finałowego, czwartego sezonu - to wciąż mięsisty, podtrzymujący permanentnie uczucie delikatnego niepokoju thriller i całkowicie wykręcony, dziwaczny hymn pochwalny na cześć rodziny. Jasne, realizm nie jest najmocniejszą stroną tej produkcji (wiadomo, część zwrotów akcji budzi wątpliwości itd.), ale te ewoluujące, przekonujące charaktery, dynamika relacji (zwłaszcza pomiędzy członkami fantastycznej familii Byrde'ów), aktorstwo (Jason Bateman i wybitna Julia Garner!) i towarzyszące seansom wszystkich odcinków emocje sprawiają, że czwarty raz pozwoliłem się pochłonąć gęstej atmosferze "Ozark". I niczego nie żałowałem. To jeden z tych seriali, które wciągnęły mnie bez reszty i od których nie cierpię się odrywać. Czekam na ostatnie odcinki!
Serial “Ozark” obejrzycie na Netflix
Bartosz Godziński - Archiwum 81, bo dzięki niemu odkryłem genialny podcast
“Archiwum 81” to pierwszy tegoroczny fenomen Netfliksa. Serial pojawił się praktycznie znikąd, a zawojował wyobraźnią widzów na całym świecie i był przez kilka tygodni najchętniej oglądaną produkcją w serwisie. Zaczyna się intrygująco jak lovecraftowy horror z sektą, wątkami paranormalnymi, a nawet science-fiction. Potem jednak napięcie siada, a słabe CGI bardziej śmieszy, niż straszy. Serial powstał na podstawie podcastu “Archive 81”, który nie dość, że jest o piekło lepszy, to jeszcze nigdy się z czymś takim nie spotkałem: to słuchowisko found footage, które naprawdę sprawiło, że rozglądałem się z niepokojem po pokoju. Bez Netfliksa serialu pewnie nigdy nie odkryłbym tej perełki.
Serial “Archiwum 81” obejrzycie na Netfliksie.
Matylda Grodecka - Ktoś, gdzieś, bo ludzkość nie jest taka zła jak ją ekranizują.
“Ktoś, gdzieś” było jak odtrutka na ciężkie i mocne tematy, na wiwisekcje mrocznych zakamarków dusz, na wylewające się z ekranów trudne sprawy. Nie znaczy to, że HBO GO jest o sprawach banalnych - punktem wyjścia “Ktoś, gdzieś” jest żałoba po śmierci ukochanej siostry i najbliższej przyjaciółki bohaterki. Jednak sposób, w jaki twórcy podeszli do tematu, tchnie lekkością. To bezpretensjonalny serial, w którym ludzie są po prostu sympatyczni (choć daleko im do ideałów), przyjaciele sobie pomagają, a świat nie czyha z każdej strony na człowieka tylko po to, żeby dodać jego życiu dramatyzmu. Jest tu humor, a przede wszystkim optyka, za którą coraz częściej tęsknię - spojrzenie na świat i ludzi bez paranoicznego skrzywienia, za to z autentyczną życzliwością.
"Ktoś, gdzieś" obejrzycie na HBO GO.