Love story, jakiego potrzebowaliśmy. Ten polski film podbijał kina, a teraz Netfliksa
Cieszę się, że ten piękny polski film trafił na Netfliksa - dzięki temu dużo więcej osób będzie miało okazję się z nim zapoznać. "Światłoczuła", bo o tym tytule mowa, to piękne love story napawające nadzieją, które sprawia, że można na nowo zapałać miłością do polskich produkcji.

Robert (Ignacy Liss) to ceniony fotograf, którego czeka świetlana przyszłość. Choć wydawałoby się, że młody gwiazdor fotografii ma wszystko - kwitnącą karierę, pieniądze, talent i rosnącą sławę - to mimo tego jawi się on jako smutny i introwertyczny mężczyzna. Jego nastawienie zmienia się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, kiedy przypadkiem na jednej z sesji zdjęciowych poznaje Agatę (Matylda Giegżno). Robert postanawia skontaktować się z dziewczyną, chcąc zaproponować jej kolejny dzień na planie zdjęciowym. Kiedy spotyka się z Agatą niedługo później, z zaskoczeniem odkrywa, że jest ona niewidoma.
Z czasem okazuje się, że dziewczyna nie tylko pracuje z młodzieżą w ośrodku wychowawczym, ale rozwija również swoją pasję, jaką jest nurkowanie. Pełna życia i radości Agata staje się iskierką nadziei dla ponurego Roberta, który wciąż leczy rany po tragedii z przeszłości. I, faktycznie, może brzmieć to jak początek melodramatu i typowego wyciskacza łez, który wyciąga kartę niepełnosprawności, by zagrać na emocjach widzów, ale w rzeczywistości wcale tak nie jest. "Światłoczuła" to historia miłosna, o którą nie prosiliśmy, ale była nam potrzebna.
Światłoczuła: opinia o polskim filmie romantycznym
"Światłoczuła" nie bierze widzów pod włos, próbując wzbudzić w nich współczucie. Film Tadeusza Śliwy wcale nie sili się na opowiedzenie historii wielkiej miłości, wręcz przeciwnie - to opowieść o dwójce zwyczajnych ludzi, którzy po prostu chcą kochać i być kochanymi. Jednocześnie pokazuje również, że każda relacja ma swoją cenę: "Łatwa miłość to żadna miłość" - mówi jedna z bohaterek.
Historia Agaty i Roberta wymyka się utartym schematom, stereotypom i wyświechtanym rozwiązaniom. Robert nie jest przedstawiony jako bohater, który w jednym momencie chce podporządkować całe swoje życie niepełnosprawnej osobie, z kolei w przypadku Agaty można czasem zapomnieć, że dziewczyna jest niewidoma - na pierwszym planie obecne są bowiem jej silny charakter i mocna osobowość.
Oprócz tego wszystko jest przedstawione w sposób autentyczny, dzięki czemu my, jako widzowie, możemy wczuć się w sytuację obydwu stron. Jeśli chodzi o Roberta, to w bohater w zasadzie nie wie, jak zachować się w stosunku do osoby niewidomej i, faktycznie, w kilku momentach zdarza mu się nieświadomie palnąć, że pokaże Agacie zdjęcia. Każda taka sytuacja przedstawiona w filmie sprawia, że łatwo jest w tę historię uwierzyć - niemożliwym jest wyzbycie się językowych przyzwyczajeń i komunikowanie się, jakby słownik poprawności politycznej miało się w małym paluszku.
Jeśli chodzi natomiast o Agatę, to dzięki scenom z gwarem miasta możemy nawet w minimalnym stopniu postawić się na jej miejscu, aby zrozumieć, w jaki sposób odbiera (nie zawsze przyjemne) sygnały z zewnątrz. Ale właśnie - tak jak wspomniałam wcześniej - przez to, że to jej osobowość została postawiona na pierwszym miejscu, to niepełnosprawność zeszła na dalszy plan. Mniej interesuje nas to, w jaki sposób straciła wzrok, a bardziej to, jaką jest osobą.
Na "Światłoczułą" w kinie nie zdążyłam się załapać, ale na szczęście udało mi się nadrobić seans na Netfliksie, co polecam każdemu. To piękne polskie love story przywróciło mi wiarę w to, że nasze rodzime kino potrafi stworzyć coś oryginalnego, co zostanie w pamięci na dłużej. Minimalistyczny, poruszający i wymykający się dobrze znanym zabiegom obraz to pozycja obowiązkowa dla subskrybentów serwisu Netflix.
- Tytuł filmu: Światłoczuła
- Rok produkcji: 2024
- Czas trwania: 1h 33m
- Reżyseria: Tadeusz Śliwa
- Obsada: Matylda Giegżno, Ignacy Liss, Bartłomiej Deklewa, Kamil Pudlik
- Nasza ocena: 7/10
- Ocena IMDb: 6.9/10
O polskich filmach czytaj w Spider's Web:
- Co dwie Lalki, to nie jedna - Netflix robi swoją adaptację powieści Bolesława Prusa
- Diego Luna wybrał 3 ukochane filmy. 2 są polskie
- Polski horror, który w kinach straszył na Halloween, wreszcie wleciał na VOD
- Piep*zyc Mickiewicza dostanie 3. część. Jest data kinowej premiery
- Kręcony w Polsce film fantasy ominął nasze kina. Czy chociaż na VOD go zobaczymy?