Depresja to nie brak litu, a choroba. Fundacja kończy współpracę z Bożeną Dykiel
Nie milkną echa afery będącej pokłosiem wypowiedzi Bożeny Dykiel w programie "Dzień Dobry TVN". Gwiazdy i internauci komentują jej wystąpienie dotyczące depresji oraz wygłoszenie kontrowersyjnych opinii dotyczących lockdownu i pandemii.
Bożena Dykiel gościła w sobotnim wydaniu "Dzień Dobry TVN". Jako ambasadorka kampanii społecznej "Twarze depresji. Nie oceniam. Akceptuję" miała porozmawiać na temat tej choroby z prowadzącymi program: Agnieszką Woźniak-Starak i Ewą Drzyzgą. Niestety, kolejne wypowiedzi artystki jedynie potęgowały konsternację prowadzących, zwłaszcza pierwszej z nich.
Mogłoby się wydawać, że osoba będąca twarzą związanej z depresją akcji powinna nieco lepiej przygotować się do występu w programie, doedukować i ważyć słowa - zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że niedawno sama publicznie ujawniła prawdę o swoich zmaganiach z tą chorobą. Tymczasem w programie TVN-u w pewnym momencie stwierdziła, że depresja spowodowana jest brakiem litu w organizmie, wobec czego trzeba uważać na to, co się spożywa. Następnie, by kuriozum stało się zadość, założyła na nos dziwaczne okulary, które rzekomo pomagają się jej uspokoić.
To jest brak pierwiastka litu. Nie to, że się go uzupełni, ten lit. Organizm to powinien sam wytworzyć, tylko musimy mu dać do tego materiał. Więc trzeba uważać, co się wpuszcza do pyska, nie jeść byle czego, jeść dobre rzeczy. Poza tym ruszać się, czytać, nie tylko gapić się w telefon i telewizor. (...)
- powiedziała Dykiel w "Dzień Dobry TVN".
To są okulary, gdzie naciska się tutaj taki mały guziczek. Pojawia się zielone światełko, a potem się naciska mocniej i pojawia się czerwone światełko z różną częstotliwością…
Internet zareagował błyskawicznie. Oczywiście, w sieci pojawiło się sporo obrońców tej części wypowiedzi Dykiel, która dotyczy wirusa i lockdownu (o tym za moment), nie sposób jednak przytaknąć bzdurom związanym z tak poważną chorobą, jaką jest depresja.
Gwoli szybkiego wyjaśnienia i rozwiania wątpliwości: lit to pierwiastek, który w ludzkim organizmie nie występuje naturalnie, a zatem żadne substancje nie pobudzą naszego ciała, by go produkował. Co więcej, w nadmiarze jest on toksyczny i niebezpieczny. Obszerniej temat skomentowała specjalistka psychiatrii Maja Herman:
Bożena Dykiel w DDTVN. Fundacja "Twarze depresji" zerwała współpracę z aktorką
Niestety, to tylko jeden z wielu przykładów zjawiska, jakim są aktorzy i inni celebryci zabierający publicznie głos na temat spraw, o których nie mają pojęcia - jakby nie zdając sobie sprawy, jak bardzo mogą zaszkodzić innym. Komentujący internauci zwracają uwagę, że to nie kwestia posiadania własnej teorii, do której aktorka ma przecież prawo, ale publicznego wygłaszania sprzecznych z nauką bzdur, które krzywdzą - naukę, medycynę i dotkniętych chorobą ludzi. A także tych, którzy traktują taką osobę jak autorytet i ufają jej słowom.
Fundacja "Twarze depresji" szybko odcięła się od wypowiedzi aktorki. W wydanym oświadczeniu przedstawiciele podkreślili, że od lat propagują wiedzę o tym, że depresja jest chorobą, która wymaga leczenia; połączenie farmakoterapii terapii jest najskuteczniejszą drogą walki z depresją, na co wskazują rzetelne badania kliniczne. Tymczasem opinia wyrażona przez Bożenę Dykiel jest jedynie "jej osobistą opinią, która nie była z fundacją konsultowana".
Później - czyli dzisiaj - fundacja, zgodnie z oczekiwaniami i apelem wielu internautów, poinformowała o zerwaniu współpracy z Dykiel. "W programie padły słowa, które są bardzo odległe od idei naszej kampanii" - czytamy.
Bożena Dykiel: fala krytyki
Głos zabrała m.in. Paulina Młynarska - poczuła się "wywołana do tablicy", jako że Dykiel przywołała nazwisko jej ojca w wywiadzie. Zdaniem aktorki chorował on na depresję, co jest nieprawdą. Młynarska zaapelowała - jako weteranka tej choroby - do organizatorów akcji "Twarze depresji", by w przyszłości ostrożniej podchodzili do doboru znanych twarzy, które zapraszają do współpracy.
Irytacji nie kryła również Edyta Pazura. W swoich social mediach napisała, że "witaminki dobra rzecz, jednak nie na wszystko. Przede wszystkim suplementy nie leczą depresji. I gdybym ja zaufała tym mądrzejszym od siebie, a przede wszystkim lekarzom, pewnie mogłabym uniknąć wielu przykrych doświadczeń, nie doprowadzając się do momentu, w którym nie mogłam przełknąć kawałka kanapki".
Podobnie krytycznie zareagowała m.in. scenarzystka Ilona Łepkowska, wspominając inną wpadkę aktorki. Słusznie zaznaczyła, że nad publicznymi wypowiedziami należałoby się szczególnie zastanowić. A to zaledwie wierzchołek góry lodowej fali słusznego oburzenia.
W tej dziwacznej rozmowie w "Dzień dobry TVN" nie zabrakło też wątku pandemicznego. Dykiel zasugerowała między innymi, że statystyki pandemii są sfałszowane, a na umieralność na grypę była większa, niż w przypadku COVID-19. Tymczasem TVN postanowił przemilczeć aferę i odciąć się od niej - wywiad z aktorką nie trafił nawet na stronę internetową programu.