HBO Max masowo kasuje seriale. Do śmieci trafiło science fiction od Ridleya Scotta i wiele innych
HBO Max oficjalnie działa w Polsce dopiero od trzech miesięcy, a już działo się wokół niego mnóstwo zawirowań. Na platformę zauważalnie idzie nowe, co jest wynikiem strategii zarządzonej przez zmienione szefostwo Warner Bros. Discovery. W wyniku ostatnich decyzji skasowano już takie produkcje jak "Wonder Twins", "Wychowane przez wilki" i "Demimonde", a to dopiero początek.
Początki HBO Max w Polsce nie były może idealne, ale w serwisie dało się zauważyć spore pokłady ukrytego potencjału. Kolejne tygodnie przyniosły pierwsze głośne premiery, a świetny okres w kwietniu zamknęła informacja o dużym wzroście globalnej liczby subskrybentów (w tym samym czasie, gdy Netflix zaliczył pierwszy od dekady spadek). W międzyczasie doszło jednak do jednego niezwykle istotnego zdarzenia, które stanowi źródło obecnych zmian. WarnerMedia i Discovery otrzymały pozwolenie na fuzję, a w jej wyniku powstało Warner Bros. Discovery.
Nie brakowało pytań o to, jak powyższa zmiana przełoży się na przyszłość platform HBO Max i Player, a także stacji TVN. Dziś wiemy już nieco więcej, choćby za sprawą wczorajszej rezygnacji Edwarda Miszczaka. Odejście wieloletniego szefa TVN-u z firmy nieprzypadkowo zbiega się z powstaniem w Polsce nowego zespołu zarządzającego treściami Warner Bros. Discovery. Zmiany w tej odnodze AT&T widać zresztą jak na dłoni również w skali globalnej. Inicjatorem nowej strategii jest obecny szef połączonych firm - David Zaslav. Co pod jego rządami czeka HBO Max i wytwórnię Warner Bros.?
HBO Max kasuje na potęgę, bo słowo-klucz w Warner Bros. Discovery to obecnie "oszczędność".
David Zaslav postawił sobie i swoim pracownikom oszczędzenie 3 mld dolarów w ciągu najbliższych dwóch lat. Wszystko po to, by w ramach wewnętrznych cięć zyskać choć część środków na planowane inwestycje w nowe produkcji. Jak podał portal CNBC, połączone firmy przeznaczą aż 20 mld dolarów na ten cel. Co ma pomóc w osiągnięciu w przyszłości przez HBO Max 400 mln użytkowników (w marcu było ich 76,8 mln). Rzecz w tym, że radość jednego to czasem krzywda drugiego.
HBO Max dostanie olbrzymie pieniądze, ale głównie kosztem stacji telewizyjnych należących do Warner Bros. Discovery. W maju ogłoszono, że "Riverdale" i większość ze swoich wieloletnich seriali straci The CW. A jeszcze wcześniej Zaslav podjął decyzję, że prawo do tworzenia fabularyzowanych programów stracą TNT i TBS (nie wiadomo, co stanie się ze świetnymi i bardzo popularnymi serialami "Snowpiercer" oraz "American Dad"). Zresztą nawet HBO Max musiało przełknąć jedną gorzką pigułkę, bo nowy szef ma wyraźnie większe zaufanie do kin niż jego poprzednik. Dlatego najprawdopodobniej zabierze platformie mający tam zadebiutować film "Batgirl".
HBO Max straciło serial "Wychowane przez wilki", a "Wonder Twins" i "Demimonde" w ogóle nie dostanie.
Decyzja o skasowaniu produkcji Ridleya Scotta jest chyba największym branżowym zaskoczeniem czerwca. "Wychowane przez wilki" zadebiutowały z wielkimi fanfarami jako najchętniej oglądana produkcja HBO Max od debiutu platformy. Serial dostawał też świetne recenzje od krytyków. Jednocześnie trudno pominąć fakt, że 2. sezon przeszedł trochę bez echa, co bez wątpienia miało swój wpływ na wybór decydentów ze szczytów Warner Bros. Discovery. Grający w "Wychowanych przez wilki" aktor Abubakar Salim poinformował co prawda, że produkcja może znaleźć nowy dom, lecz na razie nic podobnego nie nastąpiło. I to pomimo zorganizowanej w mediach społecznościowej akcji pod hashtagiem #RenewRaisedByWolves.
W kolejnych tygodniach możemy się spodziewać kolejnych skasowanych produkcji, które najprawdopodobniej nigdy nie ujrzą planowanego końca. Oprócz tego HBO Max czyści biblioteki z tytułów zapowiedzianych, ale ostatecznie nie zrealizowanych. Na pierwszy ogień poszedł film "Wonder Twins", a teraz dołączył do niego serial od znanego hollywoodzkiego hochsztaplera J.J. Abramsa. Człowiek, który wespół z Rianem Johnsonem, prawie pogrzebał "Gwiezdne wojny" trzy lata temu podpisał opiewający na grube miliony kontrakt na wyłączność z protoplastą Warner Bros. Discovery.
Szefom Warnera wydawało się chyba wówczas, że taka umowa będzie naturalnym ciągiem dalszym dla współpracy podjętej już wcześniej z Abramsem i jego studiem Bad Robot przy okazji "Krainy Lovecrafta" i "Demimonde". Filmowiec (jak to ma w zwyczaju) od początku obiecywał istne złote góry. Oprócz rewolucyjnego science fiction w postaci "Demimonde" i adaptacji powieści Matta Ruffa HBO Max miało dostać jeszcze szereg produkcji ze stajni DC: od "Constantine'a" i "Zatanny", przez "Justice League Dark", aż po nowy film o Supermanie i animację o Batmanie. Ze wszystkich wymienionych projektów tylko "Kraina Lovecrafta" ujrzała światło dzienne. Zresztą HBO Max już zdążyło ją skasować.
Prezes Warner Bros. Disovery jest podobno wściekły na deal z J.J. Abramsem.
Mówiąc wprost, firma wyrzuciła olbrzymie pieniądze w błoto i w zamian została niemalże z pustymi rękami. Idący w oszczędności Zaslav na widok tego marnotrawstwa podobno wpadł we wściekłość. Warner w pierwszej kolejności rozpoczął negocjacje nad zmniejszeniem budżetu "Demimonde", ale według informacji portalu Deadline przedstawiciele Bad Robot nie zgodzili się zejść poniżej ustalonej pierwotnie kwoty 200 mln dolarów. Co z kolei skłoniło Warner Bros. Discovery, by najzwyczajniej w świecie usunąć "Demimonde" ze swojego grafiku nadchodzących produkcji. I coś mi mówi, że to nie koniec czystki związanej z produkcjami Abramsa. Na HBO Max zdecydowanie idą zmiany.