REKLAMA

Heweliusz ujawnił ważny fakt o Magdalenie Różczce. To klucz

Magdalena Różczka od dawna cieszy się mianem jednej z najbardziej rozpoznawalnych oraz najlepszych polskich aktorek. Nie mogło jej zabraknąć także w "Heweliuszu", którego obsada jest bardzo bogata w duże nazwiska. Rola w hicie Netfliksa niewątpliwie jest jedną z najlepszych w jej karierze.

magdalena rozczka heweliusz holoubek
REKLAMA

Magdalena Różczka jest obecna na polskiej scenie filmowo-serialowej od ponad 20 lat. Zaczynała od dość drobnych ról serialowych, ale jak to w branży bywa, cierpliwość się opłaciła i z czasem propozycji zaczęło przybywać coraz więcej. Zwłaszcza w ostatnich latach aktorkę możemy oglądać na ekranie dość często: "Druga szansa", "Podatek od miłości", "Tajemnica zawodowa", "Zadra", "Matki pingwinów" - a to i tak nie wszystkie. O ile skłamałbym, nazywając się odwiecznym fanem talentu tej aktorki, o tyle uważam, że jest dobra w tym co robi i ma na koncie kilka ról, których nie boję się nazwać wspaniałymi. Co ciekawe, kreacje, które mam na myśli, są częścią produkcji stworzonych przez jednego, konkretnego reżysera.

REKLAMA

Magdalena Różczka gra dobrze. Najlepiej zaś u Jana Holoubka

Mowa tutaj rzecz jasna o Janie Holoubku, jednym z najlepszych polskich reżyserów ostatnich lat, o ile nie najlepszym. Magdalena Różczka wystąpiła w dwóch (nie liczę bezpośrednio tego o Tomaszu Komendzie, który pierwotnie jest filmem) serialach, których autorem jest Holoubek: "Rojst" oraz "Heweliusz". W pierwszym z nich aktorka wciela się w Annę Jass - bohaterkę obecną od 2. sezonu ("Rojst 97'"), Annę Jass; policjantkę, która wraz ze swoim partnerem zawodowym Adamem Miką (Łukasz Simlat) bada sprawę będącą głównym punktem fabuły sezonu. Różczka w obu "Rojstach" prezentuje ciekawe i raczej rzadko prezentowane wcześniej oblicze - Jass to pewna siebie kobieta, silna, niezależna. Jest nie tyle cyniczna, co po prostu twarda, daleka od optymizmu, surowa, ale zarazem mająca w sobie coś, co nie pozwala ją zakwalifikować jako "stereotypową twardzielkę".

Drugą, nawet jeszcze lepiej zagraną rolą jest ta, którą Holoubek powierzył Różczce w "Heweliuszu", który szturmem zdobył rozgłos i wśród użytkowników Netfliksa, i w całej Polsce. Aktorka wciela się w Jolantę Ułasiewicz - wdowę po kapitanie Andrzeju Ułasiewiczu (Borys Szyc), która ze wszystkich swoich sił walczy o to, by mimo widocznych układów przesłaniających możliwość dojścia do prawdy, nie zszargano dobrego imienia jej męża. W "Heweliuszu" bohaterów jest sporo, a twórcom jakimś cudem udaje się złapać balans na tyle, by każdemu dać właściwie wybrzmieć. Różczka dostaje sporo czasu i z niego korzysta w naprawdę znakomity sposób.

To bohaterka waleczna, nieodpuszczająca i zdesperowana, by ocalić to, co zostało z pamięci o jej małżonku, ale jednocześnie będąca taka jak większość ofiar - po prostu osamotniona, zostawiona z dzieckiem, które na dodatek było blisko związane z ojcem. Twórcy postanowili "sparować" Różczkę z bohaterką Kaczkowskiej (Justyna Wasilewska) i z tej decyzji wyniknęła bardzo ciekawa dynamika - oto bowiem, mimo tragedii, Ułasiewiczowa może cieszyć się opieką państwa i przywilejami, podczas gdy druga z nich musi kombinować, byle włożyć coś do garnka. Sceny z udziałem obu kobiet są znakomite i mają wyraźny ładunek emocjonalny, a choć Wasilewska dysponuje ogromnym talentem, Różczka dotrzymuje jej roku bez żadnego problemu.

Uważni śledzący świat kina na pewno znają tę ciekawostkę, ale nie każdy wie, że Magdalena Różczka i Jan Holoubek są w życiu prywatnym parą. Wielu będących w związku twórców czy artystów nierzadko pracowało razem na planach filmowych, więc taka sytuacja jak opisana powyżej nie jest niczym nowym ani tym bardziej godnym potępienia. Wykształciła się jednak ciekawa prawidłowość: oto Magdalena Różczka, na co dzień dobra aktorka, swoje najlepsze (moim zdaniem oczywiście) role notuje w produkcjach, za którymi stoi Jan Holoubek. Jako widzowie możemy się tylko cieszyć, że oprócz prywatnego powodzenia, wspomniana dwójka artystów wspólnie potrafi dać nam znakomite kino.

Po przeczytaniu tego tekstu zapoznaj się z naszą recenzją serialu "Heweliusz". Opisujemy również, które wątki są prawdą, a które fikcją, analizujemy katastrofę promu minuta po minucie i sprawdzamy, czy Piotr Binter był postacią, która istniała naprawdę. Na łamach Spider's Web przeczytasz też, ile Witek dostał odszkodowania w związku z katastrofą oraz czy ta postać faktycznie istniała. Przy okazji pochylamy się też nad genialną kreacją Konrada Eleryka i dajemy znać, nad czym teraz pracuje Jan Holoubek.

"Heweliusz" jest dostępny do obejrzenia w ramach oferty platformy streamingowej Netflix.

Więcej o Netfliksie poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA

główne zdjęcie: materiały prasowe Netfliksa

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-13T16:17:15+01:00
Aktualizacja: 2025-11-13T14:41:20+01:00
Aktualizacja: 2025-11-13T13:07:51+01:00
Aktualizacja: 2025-11-13T12:27:18+01:00
Aktualizacja: 2025-11-13T08:10:13+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T19:43:31+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T17:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T17:30:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T16:14:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T14:15:13+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T13:17:29+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T08:33:15+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:54:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:43:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:13:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:58:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T07:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T06:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T15:29:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA