Choć nie czuję się wielkim sympatykiem uniwersum imienia George'a Millera, nie przeszkadza mi to polecić filmów, które lada moment wylądują na Netfliksie. "Mad Max: Na drodze gniewu" i "Furiosa: Saga Mad Max" to produkcje, którą zdecydowanie warto nadrobić, nawet jeśli Wasze bębenki protestują.

George Miller wielkim reżyserem jest. Mało kto może się pochwalić taką rozpiętością dorobku: z jednej strony mamy nakręcone ponad 40 lat temu trzy filmy spod szyldu "Mad Max" z Melem Gibsonem, z drugiej zaś "Babe: Świnka w mieście" oraz dylogię "Happy Feet: Tupot małych stóp". 10 lat temu powrócił do swojego ukochanego świata, a owoce tego mogą przypomnieć sobie użytkownicy Netfliksa. Dwa ostatnie filmy z jego ikonicznej serii w sobotę trafią do oferty serwisu.
Mad Max: Na drodze gniewu - wielka, głośna jazda
Tytułowym bohaterem jest Max Rockatansky (Tom Hardy) - były gliniarz, który po nuklearnej zagładzie samotnie przemierza australijskie pustynie. Zostaje wzięty do niewoli przez Immortan Joe, tamtejszego watażkę. Gdy bandyci zabierają go za sobą, by gonić Imperator Furiosę (Charlize Theron), Max widzi szansę na ucieczkę. W filmie wystąpili również m.in. Nicholas Hoult, Zoe Kravitz, Riley Keough i Angus Sampson.
"Mad Max: Na drodze gniewu" słusznie uchodzi za jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich kilkunastu lat - Akademia podzieliła te opinie, przyznając tej produkcji aż sześć Oscarów: m.in. za scenografię, dźwięk, montaż, czy kostiumy. "Na drodze gniewu" to kino pełne szalonej, pustynnej destrukcji, akcji która pędzi wraz z postaciami. To kino, które wchodzi pod skórę (ciężko o inne uczucie przy takiej ilości piasku...). Warto się o tym przekonać, gdy w sobotę odpalicie Netfliksa.
Furiosa: Saga Mad Max - origin story ikonicznej bohaterki
Najnowszy (z 2024 roku) film Millera jest prequelem tego, co znamy z "Na drodze gniewu". Akcja przenosi się do czasów dość świeżo po apokalipsie, która zamieniła świat w opanowaną wojnami wielką pustynię z pojedynczymi terenami urodzaju. W jednym z takowych mieszka tytułowa bohaterka - mała Furiosa (Alyla Browne), która wkrótce zostaje uprowadzona przez zbirów Dementusa (Chris Hemsworth). Wkrótce dziewczyna (w starszej wersji - Anya Taylor-Joy) staje się aktywną uczestniczką walki o wpływy i władzę.
Miller zdecydował się wykonać fabularny krok wstecz i cofnąć się, by opowiedzieć historię Furiosy - słynnej postaci, którą w "Mad Max: Na drodze gniewu" sportretowała Charlize Theron. Poszerzenie świata wychodzi "Furiosie" na dobre - laikowi łatwo będzie zrozumieć kto jest kim i o co walczy. Choć ryki silnika i zapach spalin wypełniają dużą część filmu, "Furiosa" ma więcej czasu na zatrzymanie się przy postaciach. Miller czytelnie rozrysowuje strefy wpływów i motywacje stron. Niestety, zmiana kolorów, o której swego czasu było głośno, nie wyszła filmowi na dobre: krajobrazy finalnie momentami bardziej przypominają pustynną wersję National Geographic niż ziemie doświadczone apokalipsą. Lepiej ma się za to sfera dźwiękowa - "Furiosa" rozsadza bębenki rykiem silników i uderzeń metalu.
Oba filmy, oprócz niezwykłej warstwy technicznej, mają także doskonałe zaplecze aktorskie. W "Na drodze gniewu" Tom Hardy i Charlize Theron tworzą wspaniałe główne role, nie należy też zapominać o szalonym Nicholasie Houlcie (na szczęście świat o nim słyszy od lat coraz częściej). Jeśli chodzi o "Furiosę", tutaj spełniają się jej obie wersje - zarówno młodziutka Alyla Browne, jak i Anya Taylor-Joy w starszej wersji postaci, która stała się milczącą mścicielką. Szczególnie jednak należy pochwalić Chrisa Hemswortha, który w "Furiosie" wznosi się na wyżyny swojego talentu. Jego postać jest przywódcą niezwykle balansującym pomiędzy byciem kuriozalnym dziwakiem a bezwzględnym i żądnym władzy brutalem. Znakomita, niewykluczone że życiowa, rola tego aktora.
"Mad Max: Na drodze gniewu" i "Furiosa: Saga Mad Max" to filmy, które bardzo solidnie się dopełniają. Gdybym miał wybrać lepszy, nie wahałbym się i wskazał pierwszy z wymienionych. Oba jednak stanowią znakomicie zrealizowaną i zagraną całość. Jeśli zdecydujecie się na obejrzenie obu tych dzieł (do czego Was zachęcamy), to warto zainwestować potem w wizytę u laryngologa, bo poziom decybeli jest w tym przypadku bardzo mocny. Wciąż jednak podtrzymujemy, że kino Millera jest warte takich poświęceń...
"Mad Max: Na drodze gniewu" i "Furiosa: Saga Mad Max" od soboty (16 sierpnia) będą dostępne w ofercie platformy streamingowej Netflix.
Więcej o ofercie Netflixa przeczytacie na Spider's Web:
- Ten serialowy klasyk użytkownicy Netfliksa nazywają najlepszym, co widzieli. Niedługo znika
- Nowy film Netfliksa ogląda się jak rasowy thriller
- Ten thriller zyskał na Netfliksie drugie życie. Jakim cudem?
- Przestańcie olewać najlepszy kryminał Netfliksa? Jest 10/10
- One Piece nie zawija do portu. Netflix zamówił 3. sezon