Dawno nie było tak dobrego roku, jeśli chodzi o horrory. Sprawdziłem, które były najstraszniejsze
Dla fanów kina, które wywołuje ciarki, dawno nie było tak dobrego roku jak ten. Dostaliśmy nie tylko trochę świeżych rzeczy, ale również powrót znanej marki, który okazał się bardzo, bardzo udany. Sprawdź, które horrory z 2022 roku warto obejrzeć.
Najlepsze horrory 2022 roku? Na pewno nie "Podpalaczka" i "Czarny telefon". W minionych miesiącach w naszym kraju nie brakowało jednak przykładów kina grozy, które zmywają niesmak po tych wpadkach. Dostaliśmy przecież "Krzyk", "X", czy ostatnio "Zbrodnie przyszłości".
To świetny moment na wybór najlepszych jak dotychczas horrorów 2022 roku. Przed chwilą na nasze ekrany weszły "Zbrodnie przyszłości" Davida Cronenberga, a zaraz zaatakują je "Niewiniątka". Prawdziwy okres żniw dla miłośników kinie grozy dopiero nadchodzi i już zacieramy ręce na to, co szykują nam dystrybutorzy na czas Halloween. Podekscytowani "Nope" i "Halloween Ends" możemy zapomnieć o należących do gatunku filmach, które otrzymaliśmy do tej pory. A przecież w minionych miesiącach nie było źle. Nie brakowało bowiem tytułów ani dobrych, ani bardzo dobrych.
Najlepsze horrory 2022 roku
Z jednej strony zdarzyło się kilka wpadek. "Podpalaczkę" można było obejrzeć jedynie dla Zaca Efrona, a "Czarny telefon" zawiódł wszelkie pokładane w nim nadzieje. Warto jednak zauważyć również, że w minionych miesiącach w naszym kraju pojawiły się horrory, które przypomniały miłośnikom kina grozy, za co tak kochają ten gatunek.
Smutek
To jest hardcore. Tylko dla osób o mocnych nerwach. Rob Jabazz nie ma dla widzów litości, więc krew leje się tu hektolitrami. To opowieść o parze, która po rozdzieleniu próbuje odnaleźć do siebie drogę. Nie jest to łatwe, bo świat pogrąża się w chaosie. Zmutowany wirus przemienia ludzi w napalone bestie. Oddają się oni najniższym instynktom. Torturują, mordują i gwałcą, wykazując się przy tym sporą inwencją. Jest to więc pozycja obowiązkowa dla fanów gore.
David Cronenberg powrócił po ośmiu latach przerwy. W dodatku z pierwszym od 1999 roku body horrorem. W "Zbrodniach przyszłości" reżyser zabiera nas w podróż do niedalekiej przyszłości, w której ból już nie istnieje. Operacje przeprowadza się na ulicach, a artyści oszpecają się w ramach performance'ów. Fabuła jest tu pretekstowa, bo twórca chce się podzielić swoimi przemyśleniami na temat otaczającego nas świata i ludzkiej kondycji. Robi to w taki sposób, że nie zaśniecie spokojnie jeszcze przez wiele nocy po seansie.
Ghostface powrócił, aby skomentować najnowszą modę w kinie grozy - requele. Dzięki "Halloween" wiedzieliśmy już, na jakich zasadach się opierają, ale dopiero nowy "Krzyk" wyłożył nam to w tak prosty sposób. Film z właściwym serii wdziękiem rozkłada cały trend na czynniki pierwsze. Nie brakuje tu więc ironii, ale z ekranu obok czarnego humoru i posoki wylewa się miłość do horroru i uwielbienie wizji Wesa Cravena.
Men
Harper wybiera się na wieś, aby zebrać myśli po śmierci swojego męża. Nic jednak nie idzie zgodnie z planem. Nachodzący ją w wynajętej posiadłości mężczyzna, to dopiero początek czekającego ją koszmaru. Alex Garland wpuszcza swoją bohaterkę w sam środek piekła patriarchatu, każąc jej mierzyć się ze skostniałymi fundamentami społecznymi. Reżyser stopniowo zagęszcza w ten sposób atmosferę folk horroru, aby na koniec zaserwować nam sekwencję, pod którą mógłby podpisać się David Cronenberg. W efekcie otrzymujemy najbardziej niepokojący film roku.
X
Seks i przemoc - tak w skrócie można opisać "X". Główni bohaterowie wyjeżdżają do Teksasu, aby nakręcić film pornograficzny. W najśmielszych snach nie mogliby jednak przypuszczać, że ich działania zaczną nakręcać spiralę krwawych wydarzeń. Czyli, co? Standardowy slasher, w którym młodzi, napaleni ludzi są mordowani przez szaleńca z bronią białą? Niekoniecznie. Niby wszystko jest na swoim miejscu, ale Ti West łamie społeczne tabu, bawiąc się wyświechtanymi kliszami i seventisową estetyką.
Najlepsze horrory: Studio 666
Foo Fighters nagrywało sobie album w pewnej rezydencji. Zainspirowani swoimi doświadczeniami członkowie zespołu, postanowili potem zrealizować film. Oczywiście, nie na poważnie. Nikt tu nie udaje, że robi ambitne kino grozy. Twórcy bawią się konwencją, a muzycy swoim wizerunkiem. Jak wyszło? Krwawo... i zabawnie. Dla miłośników kapeli i cięższych brzmień pozycja obowiązkowa.
Disney+ zadebiutował w Polsce. Tutaj kupisz go najtaniej.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.