#B69AFF
REKLAMA

Ten film rozniesie użytkowników Prime Video. Takiego kina akcji już się nie robi

Na Prime Video z buta wjechał właśnie nowy film akcji. Dzieciaki lat 90. będą oglądać "Nieczystą grę" z nostalgiczną łezką w oku. Współscenarzysta (z Anthonym Bagarozzim) i reżyser Shane Black prowadzi swoją opowieść tak, jakby najntisy nigdy się nie skończyły. Nawet jeśli podczas seansu nieraz złapiecie się za głowę, będziecie pod wrażeniem jego szpanerskiego stylu.

OCENA :
6/10
nieczysta gra film akcji amazon prime video co obejrzeć
REKLAMA

Marzy mi się, żeby "Nieczysta gra" trafiła do kapsuły czasu. Niech za 100, 200, a może i 1000 lat ktoś ją wykopie i przekaże historykom, którzy na jej podstawie postanowią zdefiniować kino akcji 2025 roku. Będą pukać się w czoło, zastanawiając się, co mieliśmy w głowach. Nie sposób sobie wyobrazić lepszego trollingu. Takiego kina akcji dzisiaj już się nie robi. Jest tak fajne, że nie wpisuje się w żadne trendy i okazuje się zbyt fajne, aby wyznaczać nowe. Nowy film Prime Video ogląda się przecież jak w latach 90.

Bo przełom lat 80. i 90. to czasy świetności Shane'a Blacka. On dyktował wtedy warunki całemu Hollywood i zgarniał rekordowe stawki za swoje scenariusze. Po sukcesach "Łowców potworów" i "Zabójczej broni" wielkie wytwórnie się o nie zabijały. I chociaż w kolejnych projektach dialogi wciąż jawiły się jak pojedynki na riposty, cyniczne postacie okazywały ogromne serducha, a same fabuły stawały się tak brawurowe, że aż absurdalne, formuła przestała być atrakcyjna. Przyszło parę klap. Kultowy twórca odszedł więc w cień, aby po niemal dekadzie powrócić w wielkim stylu. Reżyserski debiut "Kiss Kiss Bang Bang" przyniósł mu prestiż, ale nie osiągnął sukcesu komercyjnego. Ten pojawił się wraz z "Iron Manem 3". Po nim Black dostał wolną rękę, dzięki czemu zrobił "Nice Guys. Równych gości", których pokochał każdy z nielicznych widzów. Następnie wziął się za "Predatora", który coś tam zarobił, ale nie zdobył poklasku. Dla samego zainteresowanego może nie złożyło się dobrze, ale jego fani lepszego rozwoju wydarzeń nie mogliby sobie wyobrazić. Teraz spec od ironicznych akcyjniaków powraca bowiem w stylu, za jaki go pokochaliśmy.

"NIECZYSTĄ GRĘ" OBEJRZYSZ NA:
Prime Video
NIECZYSTA GRA
Prime Video
REKLAMA

Nieczysta gra - recenzja nowego filmu akcji Prime Video

Kino akcji w wykonaniu Blacka od zawsze charakteryzuje się co prawda cynizmem, ironią i błyskotliwymi dialogami, ale najbardziej uwodzi swoim nieskrępowaniem. Tak jest też w "Nieczystej grze", którą od początku do końca charakteryzuje przesada. To film o napadzie. A w przypadku filmów o napadach, mamy zazwyczaj dwie szkoły: heist movie, gdzie spychany na sam koniec skok staje się główną atrakcją, bądź caper film, gdzie skok jest tylko punktem wyjścia, a ważniejsze okazują się jego konsekwencje. Którą z tych konwencji wybiera reżyser? Tak!

Choć "Nieczysta gra" zaczyna się jak caper film. Od napadu. Niby udanego, ale przypadkowa osoba postanawia obrabować rabusiów. Zaraz po skoku dostajemy więc pościg, który wiedzie nas na wyścigi konne. Po samochodach biegają konie, bohaterowie się zderzają i do siebie strzelają - dzieje się wszystko. Gdy atmosfera się uspokaja to tylko na chwilę, bo zaraz kobieta w prześwitującym staniku się przebiera, aby odwrócić uwagę współpracowników i wybić ich jednego po drugim. A to zaledwie 12 minuta produkcji. Dopiero czołówka w stylu Jamesa Bonda się pojawia.

Niby oglądamy potem pokłosie skoku, bo Parker - jedyny, który przeżył atak Zen, postanawia ją odnaleźć i się zemścić. Idzie mu to całkiem sprawnie i szybko. Black nie traci czasu na rozwodzenie się nad konsekwencjami chciwości. Zamiast tego pędzi do przodu na złamanie karku, aby główny bohater połączył siły z nieuczciwą wspólniczką i szykował się do kolejnego napadu, niczym w heist movie. Skutecznie miesza ze sobą dwie formuły, bo nie zawraca sobie głowy żadnymi niuansami.

Black prowadzi swoją opowieść, jakby to była kolejna część większej serii. W pewnym stopniu jest, bo twórca na warsztat bierze prozę Donalda E. Westlake'a (pod pseudonimem Richard Stark), ale nie jedną konkretną książkę z cyklu powieści o Parkerze, tylko kilka naraz - ich idee wykorzystuje jako inspirację. Dlatego główny bohater jest legendą w świecie przedstawionym. Ma nawet zakaz wstępu do Nowego Jorku, bo - jak sam wspomina - zadarł niegdyś z trzęsącą miastem Ekipą. Z jego słów wynika, że odnosi się raczej do wydarzeń z literackiego pierwowzoru "The Outfit", niż jego adaptacji z 1973 roku.

Prozę Westlake już kilkukrotnie przenoszono na ekrany. "Nieczysta gra" nie ma jednak paranoidalnego klimatu noir znanego ze "Zbiega z Alcatraz", szorstkiego realizmu wspomnianego "The Outfit", ani nawet sterylnego nowoczesnego blasku "Parkera". Wcielającemu się w główną rolę Markowi Wahlbergowi daleko do chłodnego Lee Marvina, surowego Roberta Duvalla czy dynamicznego Jasona Stathama. Jego Parker mógłby raczej sobie ręce podać z Porterem (to też kinowa inkarnacja Parkera) z "Godziny zemsty". Jest zabawny, przerysowany, nadekspresyjny, a przy tym bezwzględny i bezkompromisowy. W końcu po powrocie do Nowego Jorku nieraz powtarza, że nikt mu nie będzie mówił, co może a czego nie może robić.

Pulpowa konstrukcja głównego bohatera współgra z tonacją całego filmu, który napędza ta sama energia co "Ostatniego skauta" (muszę wspominać, kto pisał scenariusz?). Black myśli atrakcjami, przez co zaburza związki przyczynowo skutkowe. "Nieczysta gra" bardziej od spójnej historii sprawdza się więc jako suma swoich składowych. Każda sekwencja działa na własnych zasadach i kończy się rozróbą, wybuchem, czystą ROZ-PIER-DUCHĄ! Pal licho spójność fabularną, kiedy kule świszczą koło uszu bohaterów, rozpędzony pociąg się wykoleja i wszystko w każdej chwili może rozsypać się w drobny mak. Charakter "Nieczystej gry" najlepiej oddaje fakt, że słynny biznesmen Mark Cuban zalicza w niej cameo tylko po to, aby zostać rozstrzelanym. Ma być fajnie, ma być cool, ma być widowiskowo. A skoro wznosimy się przy tym na wyżyny absurdu, tym lepiej dla nas.

Nie ma granic, których Black by nie przekroczył. W dodatku robi to, puszczając do nas oczko i śmiejąc się razem z nami. Ekscesem daje nam znać, że to wszystko to tylko zabawa, nie powinniśmy odbierać przedstawianych wydarzeń na poważnie. W końcu realizm nie może stanąć na drodze dobremu żartowi. Z tego właśnie względu zastrzelony trup ożywa, aby móc dostać jeszcze parę kulek, a Parker podaje Zen kawałek jej odstrzelonego ucha. Wszystko w akompaniamencie dialogów jak z karabinu maszynowego - kąśliwe kwestie padają seriami i zawsze trafiają w punkt.

W ten sposób otrzymujemy film - nie oszukujmy się - głupi. "Nieczysta gra" jest po prostu głupia, przez co należy do tych produkcji, przy których widz sam musi zdecydować, czy ją odrzuci, czy będzie płynął z jej prądem. W tym drugim przypadku przekona się, że szaleństwo Blacka działa bez zarzutu. A jeśli coś jest głupie, ale działa, to wcale nie jest głupie. Prawda?

Więcej o Prime Video poczytasz na Spider's Web:

  • Tytuł filmu: Nieczysta gra
  • Rok produkcji: 2025
  • Czas trwania: 125 minut
  • Reżyseria: Shane Black
  • Aktorzy: Mark Wahlberg, LaKeith Stanfield, Rosa Salazar
  • Nasza ocena: 6/10
  • Ocena IMDB: 6,1/10
REKLAMA

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-10-02T18:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T15:07:36+02:00
Aktualizacja: 2025-10-02T13:52:40+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T17:12:00+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T14:22:53+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T12:19:45+02:00
Aktualizacja: 2025-10-01T09:20:13+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T14:26:21+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T13:50:30+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T10:50:21+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T08:54:57+02:00
Aktualizacja: 2025-09-30T08:34:22+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T20:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T18:23:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T17:32:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-29T16:15:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA