Galadriela w "Drużynie Pierścienia" miała lepszy otwierający monolog. Wyjaśniamy Pierwszą Erę z serialu
Na początku nadawania serialu "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" jego najczęściej krytykowanym elementem jest główna bohaterka - Galadriela. Trudno się temu dziwić, bo grana w filmach przez Cate Blanchett elfka była jedną z ulubienic widzów. A teraz nawet jej otwierający monolog jest pełen błędów i logicznych dziur. Pierwsza Era wymaga znacznie lepszego wyjaśnienia, niż to zaserwowane przez twórców produkcji Amazona.
Disney+ w rekordowo niskiej cenie. Subskrypcję możesz wykupić tutaj - tylko do 19.09.
Podobnie jak "Drużyna Pierścienia" nowy serial "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy" rozpoczyna się od narracyjnego wstępu, który wygłasza Galadriela. W przeciwieństwie do trylogii Petera Jacksona, opowieść napisana przez scenarzystów Amazona niczego szczególnie nie wyjaśnia, a wręcz wprowadza większy chaos. Wszystko przez skomplikowaną sytuację związaną z prawami i zmiany w relacji łączącej Galadrielą z Sauronem.
Filmowy "Władca Pierścieni" przed premierą również był hejtowany za brak zgodności z książkami J.R.R. Tolkiena, ale z perspektywy czasu widać jak przesadzone był tamte reakcje. Najbardziej fanatyczni wielbiciele patrzą dziś na to, co z prawami do twórczości Anglika robi Amazon, i dopiero widzą, ile da się zmienić bez żadnego poszanowania dla istniejącego lore. Szczególnie boleśnie wypada porównanie dwóch narracyjnych wstępów, które wygłasza Galadriela.
Ten z filmu "Drużyna Pierścienia" zasadniczo dotyczy właśnie wydarzeń z Drugiej Ery. To o nich w dłuższej perspektywie zamierza opowiedzieć "Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy". Narracja z offu nagrana przez Cate Blanchett błyskawicznie stała się ikoniczną częścią trylogii i do teraz bywa odtwarzana przez fanów w wolnych chwilach. W skrótowej, zrozumiałej dla widzów formie Galadriela przedstawia tam kulisy wykucia Pierścieni Władzy i zawiązania Ostatniego Sojuszu przeciwko Sauronowi.
Wzmocniona przez piękne i epickie dźwięki muzyki Howarda Shore'a atmosfera prologu błyskawicznie zanurza widza w ten świat. A Peter Jackson dodatkowo wzmacnia efekt, bo w odpowiednim stopniu przestaje o dawnych wydarzeniach opowiadać i po prostu pokazuje walkę na stokach Góry Przeznaczenia. Nie dajcie się zwieść, całość jest wręcz wypełniona większymi i mniejszymi niespójnościami względem opisu tych zdarzeń z książek Tolkiena. Najbardziej purystyczni fani pisarza mieli nie mniejsze powody, by narzekać na tamte odstępstwa, co na zmiany wprowadzone w "Pierścieniach Władzy". Od strony sztuki filmowej był to jednak wstęp niemal idealny.
Władca Pierścieni: Pierścienie Władzy otwiera prolog o Pierwszej Erze, który absolutnie niczego nie tłumaczy.
Nietrudno się domyślić, że twórcom serialu Prime Video zależało na powtórzeniu efektu z "Drużyny Pierścieni". Popełnili po drodze jednak kilka błędów. Po pierwsze, zanim na dobre rozpoczęli wstęp, to wypełnili produkcję dwoma bezsensownymi scenami z Valinoru (czyli nieśmiertelnego królestwa Valarów, gdzie ze Śródziemia przybyli Elfowie Wysokiego Rodu). W pierwszej małe elfy dręczą (?) i naśmiewają się z Galadrieli, co z punktu widzenia Tolkiena nie powinno być w ogóle możliwe. Kolejna scena miała zaś na celu pokazanie relacji między Galadrielą a jej bratem, ale lepiej byłoby, jakby zachowano ją na później.
Sam prolog nie jest zresztą wiele lepszy, bo nie wyjaśnia sensownie, ani kim jest Morgoth, ani czemu zniszczył Dwa Drzewa Valinoru, ani dlaczego przebywające tam elfy wyruszyły na wojnę. Następnie cała Pierwsza Era zostaje przedstawiona w sposób tak niesamowicie skrótowy, że w zasadzie nie poznajemy żadnych konkretów o toczonych wtedy bitwach. Ktoś tam walczył, zginęło mnóstwo elfów, w końcu Morgoth został jakoś pokonany, ale pozostał po nim będący jego prawą ręką Sauron. Koniec.
Pierwsza Era Środziemia objęła niezliczone bohaterskie czyny, ale cały czas kręciła się wokół wojny o Silmarile.
Amazon nie posiada praw do "Silmarillionu" i "Niedokończonych opowieści", ale w dodatkach do "Władcy Pierścieni" mówi się mimo wszystko trochę o Pierwszej i Drugiej Erze Śródziemia. Pojawiają się tam zarówno imię Feanor, jak i nazwa Silmarile. Dostajemy zresztą na to potwierdzenie, bo o największym kowalu Noldorów wspomina się w 2. odcinku serialu. Dlatego tak bardzo dziwi, że showrunnerzy produkcji całkowicie pomijają wpływ, jaki na wybuch wojny z Morgothem miała kradzież tych klejnotów przez Nieprzyjaciela.
Rozumiem, że główny nacisk kładzie się tutaj na podbudowanie postaci Galadrieli i wyjaśnienie jej motywacji. Można to było jednak zrobić w taki sposób, by jednocześnie wyjaśnić zawiłości Pierwszej Ery i nie zaburzać kanonu Tolkiena. W serialu dosyć wyraźnie sugeruje się choćby, że Finrod ginie z ręki Saurona już po pokonaniu Morgotha, a w rzeczywistości było inaczej.
Władca elfiego królestwa Nargothrondu poświęca się przecież, by ocalić Berena - najważniejszego ludzkiego bohatera Pierwszej Ery i ukochanego Luthien. To właśnie był pierwszy związek między śmiertelnym człowiekiem i elfią kobietą, a sam Finrod Felagund zyskał przydomek "Przyjaciela Ludzi", więc ten wątek powinien mieć duży wpływ na stosunek Galadrieli do Drugich Dzieci Eru.
Pierwsza Era - streszczenie pod serial "Pierścienie Władzy":
Podobnych nieścisłości i dziwnych wyborów jest w produkcji Amazona więcej, ale omówienie wszystkich zajęłoby zbyt dużo czasu. Nie wiemy też jeszcze, co "Pierścienie Władzy" pokażą w przyszłości. Dlatego zamiast tego lepiej krótko wyjaśnić, czym w ogóle była Pierwsza Era i co się wtedy wydarzyło.
Interesująca nas z perspektywy "Pierścieni Władzy" historia Pierwszej Ery rozpoczyna się od uwolnienia Melkora po jego pierwszej niewoli. Jeden z Valarów (swego rodzaju anielskich odpowiedników w kosmologii Tolkiena) zazdrości Bogu jego umiejętności tworzenia i zapragnął władzy nad światem. Został jednak pokonany przez swoich braci i siostry, a następnie uwięziony. Gdy końca dobiegła jego kara, ukrył prawdziwe intencje, by potem w sojuszu z pajęczycą Ungoliantą ukraść stworzone przez Feanora Silmarile i zniszczyć dające światu światło Dwa Drzewa.
Wściekły na obrót wydarzeń i brak odpowiedniej reakcji Valarów mistrz kowalstwa poprzysiągł zemstę na Melkorze, którego nazwał Morgothem. Przysięga złożona przez Feanora i jego synów w imieniu samego Eru Illuvatara zobowiązywała ich do odzyskania przynależnych im Silmarili z rąk czy to przyjaciela, czy wroga. W trakcie wielkiego exodusu z Valinoru doszło zresztą do pierwszego rozlewu krwi między elfami, gdy Noldorowie siłą przejęli statki swoich pobratymców ze szczepu Teleri. To sprowadziło na nich gniew Valarów i skazało elfy w Śródziemiu na długotrwałą samotną (nie licząc wsparcia ludzi i krasnoludów) walkę z Morgothem.
W trakcie Pierwszej Ery doszło do przebudzenia ludzi, powstania wielkich królestw elfów i szeregu bitew o Beleriand.
Wojna z Morgothem toczyła się niemal wyłącznie w Beleriandzie, czyli zachodniej i północnej części Śródziemia, bo to właśnie tam zgromadziły się siły elfów, a Morgoth miał swoją twierdzę zwaną Angbandem. Konflikt trwał długie lata, a w jego trakcie doszło do kilku wielkich bitew, takich jak Dagor Aglareb, Dagor Bragollach czy Nirnaeth Arnoediad. Elfy walczyły niezwykle dzielnie i pewnym momencie miały nawet Angband w oblężeniu, ale koniec końców nie miały szans na zwycięstwo. Nawet pojedyncze triumfy (jak wykradzenie jednego z Silmarilów przez Berena i Luthien) nie mogły zmienić faktu, że on był Valarem o niezmierzonej potędze, którą dzielił się ze swoimi sługami.
Ostatecznie ratunek dla Wolnych Ludów przyniosło dopiero posłannictwo półelfa Earendila, któremu udaje się przybyć do Amanu i wybłagać u Valarów pomoc. Siły zgromadzone po obu stronach były tak wielkie, że w Wojnie Gniewu doszło do całkowitej dewastacji i zatopienia niemal całego Beleriandu. Morgoth został jednak ostatecznie pokonany i uwięziony. Wiele z jego sług ukryło się jednak w głębinach świata, a zapewniający o skrusze Sauron nie przybył do Valinoru na swój sąd. Pozostał w Śródziemiu i rozpoczął nowe knowania wymierzone w znajdujących się tam elfów, krasnoludów i ludzi.
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.
*Tekst pierwotnie ukazał się 8 września.