#B69AFF
REKLAMA

Jedna bitwa po drugiej to sukces czy porażka? Tyle film zarobił w kinach

"Jedna bitwa po drugiej" od kilku dni jest dostępna do obejrzenia w kinach w całej Polsce. Właśnie spływają pierwsze wyniki tego filmu w światowym box office. Zgodnie z przewidywaniami wielkiego szału nie ma, natomiast wiele wskazuje na to, że artystycznie mamy do czynienia z wielkim hitem, którego mało kto krytykuje.

jedna bitwa po drugiej
REKLAMA

Paul Thomas Anderson to jeden z najlepszych reżyserów amerykańskiego kina - tego nie podważa chyba nikt. Tym bardziej nie powinno być na to szans przy okazji jego najnowszego filmu, zatytułowanego "Jedna bitwa po drugiej". Głównym bohaterem tej produkcji jest Bob Ferguson (Leonardo DiCaprio), wypalony, podstarzały rewolucjonista, który żyje z dala od świata ze swoją córką (Chase Infiniti). Wkrótce okazuje się, że jego śmiertelny wróg (Sean Penn) powraca, a zagrożenie dla jego rodziny się zwiększa.

REKLAMA

Nowy film Andersona może i się nie sprzeda, a i tak ludzie go kochają

Choć oczywiście jeszcze zbyt wcześnie, by nazwać nowe dzieło Andersona finansową porażką, to mimo wszystko niewiele wskazuje na to, by "Jedna bitwa po drugiej" się sprzedała - aby ten film wyszedł na zero, jego zarobek musiałby wynieść całościowo około 300 milionów dolarów. Jak podaje Variety, "Jedna bitwa po drugiej" na ten moment zarobiła na siebie 48,5 mln dolarów (22,4 mln w USA, 26,1 mln na świecie). To wynik stosunkowo dobry, nie spadający poniżej prognozowanego poziomu. Mimo tego, nie ma jednak większych szans na to, by film doskoczył do granicy box office'u, która mogłaby finansowo satysfakcjonować czy to twórców, czy szefostwo Warner Brosa.

Niezależnie od tego, ile ostatecznie znajdzie się na czyim koncie, nie uważam, że jest to powód do grobowej atmosfery. Wręcz odwrotnie - "Jedna bitwa po drugiej" staje się coraz bardziej popularna wśród krytyków i samej publiczności. Na serwisie Rotten Tomatoes film cieszy się wynikiem 96% wśród krytyków i 84% wśród publiczności, a na Metacriticu - aż 95%. Wychodząc jednak poza liczby - o tym filmie po prostu się mówi.

Naszą recenzję "Jednej bitwy po drugiej" możesz przeczytać tutaj.

W internecie można znaleźć m.in. zdjęcia ludzi przebierających się na podobieństwo głównego bohatera granego przez DiCaprio, ciężko w ogóle znaleźć opinie inne niż te pełne zachwytu filmem. Branżowi specjaliści w większości są zgodni: ta niemal trzygodzinna produkcja to epickie, ponadczasowe dzieło i jedno z najlepszych w dorobku Paula Thomasa Andersona, zaś Leonardo DiCaprio, Sean Penn, Chase Inifiniti i Benicio del Toro są najbardziej chwaleni za swoje kreacje. W przypadku DiCaprio i Penna mówi się nawet o oscarowych nominacjach.

REKLAMA

Warner Bros w 2025 roku ma, zaiste, niezwykłą passę, jeśli chodzi o kasowe hity. "Minecraft: Film", "Superman", "Grzesznicy", "Obecność: Ostatnie namaszczenie" - każdy z tych filmów, niezależnie od jakości (choć w większości należy tu mówić o dobrych dziełach) jest finansowym sukcesem studia. Biorąc pod uwagę marketing i ekscytację ze strony widzów, marzenie o wysokim wyniku "Jednej bitwy po drugiej" może jeszcze nie staje się faktem, ale jakoś łatwiej jest w nie uwierzyć.

Więcej informacji o filmach przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-09-28T14:08:49+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T11:36:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-28T10:47:26+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T14:06:13+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T14:04:38+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T12:22:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-27T05:15:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-26T18:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T19:18:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T18:35:28+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T17:13:00+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T15:23:48+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T08:40:57+02:00
Aktualizacja: 2025-09-25T08:03:51+02:00
Aktualizacja: 2025-09-24T19:27:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA