REKLAMA

Ten serial Apple TV to taka kontynuacja „Marsjanina”, ale w odcinkach

Do serwisu Apple TV+ wpadł już pierwszy odcinek 4. sezonu „For All Mankind”. Miejscem akcji ponownie jest Mars, którego mieszkańcy żyją w cieniu ziemskiej geopolityki oraz problemów społecznych, w tym rozwarstwienia klasowego. W centrum nadal są jednak bohaterowie: zarówno ci już znani, jak i zupełnie nowi.

for all mankind 4 sezon serial apple tv plus recenzja
REKLAMA

Recenzję przygotowałem na podstawie pierwszych dwóch odcinków 4. serii „For All Mankind”, ale unikam spoilerów.

„For All Mankind” to jeden z najlepszych seriali Apple TV+, a to już sporo mówi - konkurencja („Silos”, „Rozdzielenie”, „Ted Lasso” itd.) jest naprawdę spora. Przedstawia alternatywną wizję świata, w której to sowieci wygrali wyścig kosmiczny i jako pierwsi wylądowali na księżycu. Z biegiem lat teatr wydarzeń, o jakich opowiadają twórcy, coraz mniej przypomina ten nasz świat, gdyż efekt motyla, wywołany tą jedną „drobną” zmianą, zatacza coraz szersze kręgi.

REKLAMA

Czytaj inne nasze teksty na temat seriali z Apple TV+:

Przegrana sprawiła, że Amerykanie podwoili wysiłki mające na celu dogonienie i przegonienie Rosjan, przez co kolejne misje kosmiczne realizowane były z większymi budżetami i z jeszcze większą determinacją. Doprowadziło to do tego, że Księżyc został skolonizowany (w drugim sezonie), a ludzkość, która odkryła alternatywne źródła energii, zwróciła swoje oczy ku Czerwonej Planecie (i organizowała w trzeciej serii misję ratunkową niczym z „Marsjanina”).

„For All Mankind” - zwiastun 4. sezonu

Mars jest głównym miejscem akcji również w 4. sezonie „For All Mankind”.

Od dramatycznych wydarzeń z końcówki poprzedniej serii minęły lata. Ed Baldwin wysłał swoją córkę na Ziemię, gdzie ta żyje z dzieckiem i teściową. Dotychczasowy główny bohater, który jest już najprawdziwszych dziadkiem, nie spieszy się jednak z powrotem do świata, który odebrał mu ukochaną żonę, Karen. Cały czas znajduje kolejne wymówki, a do tego stał się jeszcze bardziej cyniczny i nieprzyjemny w obyciu niż kiedykolwiek.

Szkoda przy tym, że serial całkowicie pominął wątek Danny’ego, czyli syna najlepszego przyjaciela Eda. Chłopak, który miał romans z Karen, został wygnany na Marsie do innej bazy, ale co się z nim dalej stało i czemu nie wrócił na Ziemię oraz jest uznawany za zmarłego - tego nie wiemy. Możemy jedynie zakładać, że albo zginął w wypadku, albo popełnił samobójstwo, ale serial zostawił sobie najwyraźniej furtkę, aby tę postać przywrócić.

for-all-mankind-4-sezon-serial-apple-tv-plus-recenzja 01
Osada na Marsie się rozrosła

W tym hitowym serialu Apple TV+ powraca jednak wiele innych znanych twarzy.

Oprócz wspomnianego Eda bardzo istotną bohaterką jest ponownie Danielle, którą nowy szef NASA poprosił o udanie się na Marsa i zaprowadzenie tam porządku po dramatycznym w skutkach wypadku. Z kolei na Ziemi obserwujemy jak, jak ze śmiercią Danny’ego radzi sobie jego żona, a Kelly z kolei realizuje swój projekt poszukiwania życia pozaziemskiego. Staje się on jednak zagrożony w chwili, gdy misja pozyskiwania surowców z asteroidy kończy się katastrofą.

W pierwszym odcinku nie pojawił się za to w żadnej istotnej Piotr Adamczyk w roli Siergieja, ale nie jest wcale wykluczone, że zobaczymy go w kolejnych epizodach. Współpracująca z nim była szefowa NASA, Margo Madison, ukrywa się obecnie w Rosji po tym, jak sfingowała własną śmierć - z czym nie może pogodzić się jej temperamentna protegowana Aleida, która cierpi teraz na ataki paniki i szuka dla siebie miejsca w świecie, co wpływa na jej relacje rodzinne.

for-all-mankind-4-sezon-serial-apple-tv-plus-recenzja 03
Toby Kebbell gra nowego bohatera w „For All Mankind”

Dostaliśmy też zupełnie nowego bohatera, Milesa Dale’a.

Do tej pory nasi protagoniści to byli w większości przedstawiciele tych wyższych sfer i związani byli z NASA, ale w 4. sezonie pojawił się nowy bohater. Grający go aktor Toby Kebbell (znany z roli Seana w „Servant”) wymieniany jest teraz jako drugi po Joelu Kinnamanie (który gra w „For All Mankind” wspomnianego Eda Baldwina) w intro. Jest pracownikiem z branży paliwowej. Jego życie się załamało ze względu na wydobycie Helium-3 z Księżyca.

Dale, czyli ten nowy protagonista to świeża dla widza perspektywa. To dzięki niemu patrzymy na ten fikcyjny świat przez pryzmat zwykłego człowieka, którego życiorys został przetrącony przez okrycia naszych dotychczasowych bohaterów. Miles jest przy tym kochającym ojcem i mężem, który ma problemy w małżeństwie i liczy na to, że zdobycie pieniędzy w ramach długiej misji kosmicznej przywróci jego życie na właściwe w jego mniemaniu tory.

for-all-mankind-4-sezon-serial-apple-tv-plus-recenzja 02
Z takiej perspektywy nasze ziemskie problemy wyglądają wręcz… nierealnie

Rozwarstwienie społeczne w „For All Mankind” to jednak tylko wierzchołek góry lodowej problemów.

Wszystko odbywa się w cieniu nie tylko problemów społecznych, ale i geopolityki. Rozwój podróży kosmicznych wpłynął na ziemską gospodarkę, co doprowadziło do ogromnych napięć. Stany Zjednoczone z kolei nawiązały sojusz ze Związkiem Radzieckim, który przetrwał dzięki wygraniu wyścigu o Księżyc znacznie dłużej, niż w tym prawdziwym świecie. Czuć jednak, że ta komitywa stoi na grząskim gruncie i jest tylko kwestią czasu, aż pojawią się nowe napięcia i pęknięcia.

Obie strony konfliktu z czasów Zimnej Wojny mają swoje za uszami, a dotychczasowej prezydent nie udało się usprawnić całego systemu mimo dobrych intencji. Do tego cały czas w tle mamy Koreę Północną, której przedstawiciele może i stacjonują w marsjańskiej Szczęśliwej Dolinie, ale wraz ze sobą przywieźli ziemskie przyzwyczajenia oraz animozje, co - jak można przewidywać - doprowadzi do konfliktów, które mogą jeszcze bardziej eskalować.

for-all-mankind-4-sezon-serial-apple-tv-plus-recenzja 04
W serialu „For All Mankind” w centrum nie jest organizacja NASA, tylko tworzący ją ludzie

„For All Mankind” to duchowy spadkobierca fenomenalnego „Halt and Catch Fire”.

REKLAMA

Ten serial stacji AMC o początkach branży komputerowej zbudowany został na tych samych fundamentach, co hit od Apple TV+. „Halo and Catch Fire” pokazywało nam zmieniający się świat na przestrzeni dekad, biorąc na tapet pewną branżę i ustawiając nas w nietypowej perspektywie. Clou nie było tutaj jednak to, jaki jest świat, tylko ludzie i to tacy jak my: nie posągi ze spiżu, tylko ulepieni z krwi i kości, ze swoimi marzeniami i wadami.

„For All Mankind” korzysta z identycznej formuły. Sezony dzielą długie lata, a my tylko z kontekstu dowiadujemy się, co się działo w międzyczasie. Wpadamy na bohaterów, którzy dorastają i się zmieniają. Część z postaci umiera lub schodzi na trzeci plan, podczas gdy w centrum uwagi pojawiają się nowi ludzie. Cały czas jednak to właśnie relacje pomiędzy nimi są tutaj najważniejsze - a napisane są tak, że nadal potrafią wywołać ogromne emocje.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA