Multiwersum Marvela jest obłędne! Co warto obejrzeć przed nową częścią "Doktora Strange'a"?
"Doktor Strange w multiwersum obłędu" zapowiada się na jedno z największych i najważniejszych wydarzeń w historii Marvel Cinematic Universe. Produkcja ma połączyć ze sobą wątki z wielu wcześniejszych produkcji Marvela: począwszy od pierwszego "Doktora Strange'a", przez filmy o X-Menach, aż po seriale "Loki","What If...?" i "WandaVision". Jak się w tym wszystkim połapać? W ramach pomocy tłumaczymy, co trzeba obejrzeć i przypominamy najważniejsze wątki.
Jeszcze w 2016 roku mało kto spodziewał się, że Doktor Strange stanie się tak istotną częścią Marvel Cinematic Universe. Debiut Najwyższego Czarnoksiężnika na dużym ekranie był dosyć standardowym origin story, w którym wrażenie mogły robić właściwie tylko efekty specjalne. Od tego czasu Stephen Strange stopniowo nabierał coraz większego znaczenia, a film "Spider-Man: Bez drogi do domu" ostatecznie ugruntował jego pozycję jako jednego z najważniejszych Avengersów. I to właśnie od poświęconego mu filmu "Doktor Strange w multiwersum obłędu" zależą dalsze losy MCU.
Od początku 4. fazy Marvel coraz mocniej flirtuje z koncepcją alternatywnych rzeczywistości i sklonowanych wersji tych samych bohaterów. Nie można jednak powiedzieć, że już na 100 proc. weszliśmy w epokę multiwersum. "Loki" i "What If...?" otworzyły drzwi w tym kierunku, ale filmy MCU nie rzuciły się przez próg. Nawet "Spider-Man: Bez drogi do domu" był bardziej celebracją przeszłości Człowieka-Pająka niż mocnym sygnałem na przyszłość. Wszystko to zaś sprawia, że "Doktor strange w multiwersum obłędu" jest tytułem o niezwykle zagadkowej fabule. Od czasu "Avengers: Koniec gry" nie było w MCU filmu, o którym wiedzielibyśmy tak mało przed premierą.
"Doktor Strange w multiwersum obłędu" - co obejrzeć przed pójściem do kina?
Nie sposób odpowiedzieć na to pytanie ze stuprocentową pewnością, ale kilka kwestii da się wywnioskować na bazie opublikowanych zwiastunów. Widać, że pojawią się tam niektórzy bohaterowie z wcześniejszych produkcji Marvel Cinematic Universe. Będzie też kilka niespodzianek związanych właśnie z alternatywnymi rzeczywistościami oraz dostępem Disneya do postaci z powstających na przestrzeni ostatnich 20 lat filmów 20th Century Fox.
Filmy i seriale, które trzeba obejrzeć przed premierą "Doktora Strange'a w multiwersum obłędu":
- Doktor Strange
- Avengers: Wojna bez granic
- Avengers: Koniec gry
- Spider-Man: Bez drogi do domu
- WandaVision
- Loki
- What If...?
- filmy z serii X-Men (przede wszystkim X-Men: Przeszłość, która nadejdzie i Logan)
- serial X-Men
Uwaga! Dalej delikatne spoilery z wymienionych filmów.
Doktor Strange
"Doktor Strange" to dosyć standardowa opowieść o tym, w jaki sposób Stephen Strange stał się Najwyższym Czarnoksiężnikiem i przejął w posiadanie Kamień Czasu należący do poszukiwanych przez Thanosa Kamieni Nieskończoności. Spośród przedstawionych tam wątków szczególne istotne dla filmu "Doktor Strange w multiwersum obłędu" wydają się relacja między głównym bohaterem i jego byłą dziewczyną Christine Palmer oraz los Barona Mordo, który na koniec 1. części rozpoczął polowanie na przebywających na Ziemi czarowników. Oboje pojawią się w nowym filmie, a spekuluje się też, że Rachel McAdams i Chiwetel Ejiofor, wcielą się dodatkowo w alternatywne wersje swoich postaci.
Avengers: Wojna bez granic
W "Avengers: Wojna bez granic" Doktor Strange podjął desperacką decyzję i dzięki Kamieniowi Czasu przejrzał wszystkie alternatywne rzeczywistości w nadziei na znalezienie rozwiązania problemu Thanosa. Znalazł tylko jedno z nich. Nieświadomie dla reszty Avengers musieli oni najpierw przegrać z Szalonym Tytanem, zanim dzięki podróżom w czasie uda się im odmienić los świata. To był kolejny przypadek, gdy Strange zabawił się strukturą czasu i rzeczywistości. Podobne decyzje nie pozostały bez wpływu na multiwersum i najprawdopodobniej sprowadzą na głowę bohatera dużo kłopotów w nowym filmie.
Doktor Strange nie pełnił wielkiej roli w "Avengers: Koniec gry", ale w tamtym filmie mieliśmy okazję poznać owoce jego planu. Thanos został pokonany, ale ziemscy superbohaterowie zapłacili za to wysoką cenę. Nie ma już ani Iron Mana, ani oryginalnego Kapitana Ameryki. Thor opuścił planetę w poszukiwaniu nowej drogi, a forma Hulka stoi pod dużym znakiem zapytania. Sprawiło to, że Doktor Strange de facto stał się jedynym ważnym członkiem zespołu pozostałym na Ziemi po wydarzeniach z 2023 roku. Dlatego właściwie tylko on pozostał, by poradzić sobie z nowym zagrożeniem. W poszukiwaniu pomocy Strange zwróci więc do Wandy Maximoff.
WandaVision
"Doktor Strange w multiwersum obłędu" to pierwszy film MCU, który autentycznie wymaga znajomości seriali Disney+. Jednym z tytułów niezbędnych do obejrzenia jest "WandaVision". W tamtej produkcji Scarlet Witch zniewoliła pewne amerykańskie miasteczko i kazała mu żyć w idyllicznym świecie, gdzie jej ukochany Vision nadal żyje. Na koniec tamtej produkcji ta ułuda się całkowicie rozpadła.
Wykreowane przez magię Wandy bliźniacy Billy i Tommy znikają, ale w scenie po napisach bohaterka słyszy ich głosy. W wyniku tamtych wydarzeń moc zyskuje też Monica Rambeau i część osób spekuluje, że to właśnie ona (lub jakiś jej wariant) pojawia się w zwiastunach "Doktora Strange'a w multiwersum szaleństwa". Oficjalnie nie wiemy nic o powrocie grającej jej aktorki Teyonah Parris, ale aktorzy grający bliźniaków znaleźli się w obsadzie. Podobnie oczywiście jak Elizabeth Olsen.
Loki
O powiązaniach "Lokiego" z nowym "Doktorem Strange'em" wiemy z oficjalnego źródła, ale na ten moment nie sposób dokładnie powiedzieć, na czym będzie polegać ten związek. Nie wiemy nawet, czy tytułowy bohater z serialu pojawi się na dużym ekranie we własnej osobie. Może tylko usłyszymy o jego poczynaniach, może zobaczymy któryś z jego wariantów. Jedno jest natomiast pewne - wydarzenia z "Lokiego" stanowiły ostateczny cios w bezpieczeństwo multiwersum. Śmierć Tego, Który Trwa z ręki Sylvie najprawdopodobniej rozpoczęła kolejny etap wojny między alternatywnymi wersjami Kanga Zdobywcy. I przy okazji sprowadziła dodatkowe kłopoty na głowę Doktora Strange'a.
Cała koncepcja animowanego serialu "What If...?" zahacza się na alternatywnych rzeczywistościach i słynnym "Co by było gdyby?". Dlatego Marvel może równie dobrze wyciągnąć każdy element z 1. sezonu. Najbardziej prawdopodobne powiązania z "Doktor Strange w multiwersum obłędu" jest jednak dosyć jasne. Chodzi o dwa odcinki: poświęcone Kapitan Carter "What If… Captain Carter Were the First Avenger?" i "What If… Doctor Strange Lost His Heart Instead of His Hands?", w którym poznajemy mroczny los innego Stephena Strange'a. Ten wariant wyznał wprost swoją miłość do Christine Palmer, ale jego ukochana ginie w wypadku samochodowym.
Genialny chirurg zwraca się w stronę magii i zaczyna ciągłe podróże w czasie. Bez względu jednak na to, ile razy próbuje ocalić Christine, rezultat jest zawsze ten sam. Kolejne zawody sprowadzają go w stronę coraz niebezpieczniejszych czarów i grożą rozpadem jego świata. Na koniec "zły Doktor Strange" staje naprzeciw swojej drugiej wersji i wygrywa, ale płaci za to olbrzymią cenę. Wielu widzów myśli, że mroczny Strange widziany w zwiastunie, to właśnie wariant z odcinka "What If...?". Tym bardziej można to podejrzewać wobec Kapitan Carter z opublikowanego przypadkiem przedwcześnie spota telewizyjnego.
Spider-Man: Bez drogi do domu
Wydarzenia ze "Spider-Man: Bez drogi do domu" będą bez żadnych wątpliwości mocno oddziaływać na fabułę nowego "Doktora Strange'a". Nieodpowiedzialna decyzja byłego Najwyższego Czarnoksiężnika o użyciu czaru zapomnienia poskutkowała zburzeniem granic między różnymi uniwersami posiadającymi Człowieka-Pająka. Trzem wersjom Petera Parkera i Strange'owi udało się ostatecznie zażegnać natychmiastowe zagrożenie, ale negatywne skutki błędnych wyborów będą się jeszcze długo ciągnąć za czarodziejem z MCU. Z przedpremierowych materiałów wideo możemy wywnioskować, że zająć się jego wybrykami postanowiła organizacja zwana Illuminati.
X-Men: Przeszłość, która nadejdzie i Logan
Obecność profesora Charlesa Xaviera (granego przez Patricka Stewarta) w filmie "Doktor Strange w multiwersum obłędu" to tajemnica strzeżona nawet gorzej niż powroty Tobeya Maguire'a i Andrew Garfielda. Fakt ten był już i potwierdzany, i dementowany oficjalnymi kanałami, ale tak naprawdę nie ma powodów do żadnych wątpliwości. Wspomniany przeze mnie wcześniej spot telewizyjny to potwierdził - Profesor X pojawi się w Marvel Cinematic Universe. Pytanie tylko, który Xavier to będzie.
Rzecz w tym, że założyciel grupy X-Men zginął w filmach 20th Century Fox więcej niż raz. Najpierw zabito go w "X-Men: Ostatni bastion", by ożywić w "Wolverinie". Potem dostaliśmy mroczną przyszłość, gdzie mutanci stali się wrogiem publicznym nr 1, ale pod koniec "X-Men: Przeszłość, która nadejdzie" ten scenariusz udało się odwrócić dzięki wysłaniu Wolverine'a w przeszłość. Niestety, niedługo później większość mutantów i tak zginęła w wyniku napadu padaczkowego Xaviera, co uwolniło silny telepatyczny atak. W 2029 roku (wtedy przypada film "Logan") cierpiącego na chorobę Alzheimera profesora X chronią już tylko Caliban i Wolverine. W trakcie wydarzeń z filmu Xavier umiera jednak po raz kolejny.
Reżyser "Logana" James Mangold twierdzi, że jego film toczy się w ramach przyszłości stworzonej po "X-Men: Przeszłość, któa nadejdzie". Hugh Jackman sugerował jednak inaczej i za jego przykładem część widzów widzi tutaj dwa różne uniwersa. Być może Marvel Studios wykorzysta te niezgodności, ale może też równie dobrze dać nam kolejną wersję Xaviera. Na ten moment naprawdę trudno przyjąć jakikolwiek scenariusz za pewnik.
Serial X-Men
Od kilku dni po sieci krąży też odmienna, dosyć szalona teoria. Według niej w "Doktorze Strange'u 2" zobaczymy jeszcze innego Charlesa Xaviera. Wcale nie z filmów 20th Century Fox (choć granego przez tego samego aktora), ale z serialu "X-Men" nadawanego w latach 90. Wszystko dlatego, że w spoilerowym teaserze klarownie widać pewne szczegóły tożsame właśnie z tą produkcją. Chodzi o żółty wózek inwalidzki, którym poruszał się serialowy Profesor X i noszony przez niego zielony garnitur. Może to niewiele, ale części fanów wystarczyło do wysunięcia pewnych wniosków. Podobna koncepcja ma o tyle sens, że Disney+ robi właśnie kolejny sezon omawianej animacji pt. "X-Men '97".