The Office PL mnie przerażało - serio, nie można tak po prostu brać się za ideał i oczekiwać, że wszyscy będą z tym OK. Po wizycie na planie serialu poczułem się jednak jak w domu. To znaczy w biurze.
Kiedy tylko zobaczyłem, że powstaje polskie "The Office", czyli "The Office PL", od razu miałem przed oczami Michaela Scotta, który z rozżaleniem i wściekłością krzyczy "NO! GOD! NO, GOD, PLEASE, NO! NO! NO! NOOOOOOO!". Dla wielu osób "The Office" jest jak religia lub jak ciepły kocyk, którym lubią się opatulić, gdy im źle. Nie możecie się nazywać fanami seriali, jeśli nigdy przynajmniej nie słyszeliście o tym tytule.
Ojczyzną "The Office" jest Wielka Brytania, gdzie w 2001 roku pomysł wyszedł wprost z głów komika Ricky'ego Gervaisa (gra też rolę szefa tytułowego biura) oraz jego kolegi po fachu, Stephena Merchanta. Serial miał tylko dwa sezony, ale jego ciężki humor i depresyjny klimat na nowo zdefiniowały, czym jest prawdziwy krindż. Odkrył też na nowo konwencję mockumentu – satyry stylizowanej na dokument.
Jednak dopiero amerykański remake z lat 2005-2013 stworzony przez Grega Danielsa jest jednym z najlepiej ocenianych sitcomów w historii telewizji. Atmosfera gagów jest przystępniejsza, a bohaterów da się lubić (niektórych dopiero po kilku sezonach). Serial był trampoliną dla kariery wielu członków obsady i ekipy.
The Office PL - wizyta na planie
Przegenialny Steve Carell w roli Michaela Scotta dopiero po pierwszym sezonie podbił świat swoim "40-letnim prawiczkiem", a o Johnie Krasinskim ("Ciche miejsce", "Jack Ryan") raczej nikt wtedy szerzej nie słyszał. Jeden ze scenarzystów, Michael Schur (i odtwórca epizodycznej postaci Mose'a), nakręcił później duchowego spadkobiercę, czyli równie udany serial "Parks and recreation" oraz "The Good Place".
The Office na polskie realia przełożyło Canal+ i Maciej Bochniak.
Serial "The Office PL" kręci stacja, która w latach 90. dała nam "13. posterunek", czyli Canal+. Robi to we współpracy z BBC i w koprodukcji z Comedy Central. Wykupiony od Brytyjczyków format zakłada formułę mockumentu, którego większość akcji dzieje się w biurze kierowanym przez szefa-potwora.
Reszta pozostaje inwencją twórców, a zarazem otwiera ogromne możliwości przeniesienia na krajowy grunt. Powstało już 10 adaptacji - czeskie "Kancl", niemiecki "Stromberg", chilijskie "La ofis" i oczywiście ta najsłynniejsza ze Stanów.
Myślałem, że w pewnym stopniu będzie to dla mnie powrót do dokumentalnych korzeni (jest reżyserem filmu "Miliard szczęśliwych ludzi" o niespełnionym chińskim śnie lidera Bayer Full - red.), ale to jednak zupełnie inna bajka. Forma "The Office" tylko pozornie jest improwizowana. Ta niezwykła naturalność postaci, dla której sięgamy po ten serial, to wynik olbrzymiej pracy związanej z przyswojeniem sobie specyficznych metod aktorskich. No i kamera, która jest obecna, jest dodatkowym bohaterem. Nieraz uruchamia akcję, nieraz ją stopuje, a nieraz zapędza bohaterów w kozi róg. Uświadomienie sobie jej wpływu i obecności było jednym z trudniejszych wyzwań, przed jakimi stanęliśmy
- dodaje Maciej Bochniak.
The Office PL wprowadza nową postać: Patrycję. W tej roli Vanessa Aleksander.
Pilot amerykańskiego "The Office" był bezpośrednią adaptacją brytyjskiej wersji - dopiero kolejne odcinki są autorskie. "The Office PL" jest od początku tworzony od postaw. Zamiast nudnego biura sprzedającego papier, fabuła opowie o nudnym biurze firmy produkującej wodę mineralną Kropliczanka w Siedlcach (plan zdjęciowy jest jednak umiejscowiony w dawnych zakładach FSO w Warszawie). Podobnie jak w oryginale, także i tu pojawia się w niej widmo zwolnień, ale i zupełnie nowa postać.
Na pierwszych zdjęciach z planu "The Office PL" widzieliśmy Vanessę Aleksander ("Sala samobójców. Hejter"). Fani myśleli, że będzie polskim odpowiednikiem Jan (Melora Hardin) - twardej, ale lekko niezrównoważonej przełożonej z centrali. Okazuje się, że zagra kogoś innego - Patrycję, nową wiceprezeska firmy (i córką właściciela), która przejęła Kropliczankę.
Jest największą innowacją w stosunku do poprzedników i nadaje nowej dynamiki. W "The Office PL" będzie tak jakby "dwóch Michaelów Scottów" (postać w amerykańskiej wersji grał ikoniczno-memiczny Steve Carell), a sam koncept spodobał się Ricky'emu Gervaisowi.
Patrycja to nowa, niedoświadczona dziewczyna, która nagle dostaje stanowisko mocno ponad swoje zdolności i wiedzę. Stara się jednak robić dobrą minę do złej gry. Podobnie jak prezes Michał nie ma w sobie "genu" autorefleksji, stąd dochodzi między nimi do ciągłych i ostrych starć. Uznaliśmy, że Patrycja musi być niżej w hierarchii - w przeciwieństwie do np. Jan, ponieważ Michał jako szef nie może mieć żadnych hamulców na co dzień w biurze. Wtedy skończyłby się dramat (i komedia) jego podwładnych
- mówi Łukasz Sychowicz, head writer (scenarzysta wiodący).
The Office PL zagra na nosie politycznej poprawności.
Michał Oleszczyk, kierownik literacki projektu z ramienia Canal+, współtworzył odcinki "The Office PL" i koordynował pracę scenarzystów tak, by całość była spójna i podobała się zarówno C+, jak i BBC. Przyznał mi, że polskiej stacji zależało, by humor był współczesny (pierwowzór ma na karku już przecież dokładnie 20 lat) oraz odważny.
Sam Ricky Gervais mówił niedawno, że brytyjski serial dziś nie powstałby przez cancel culture, a właściwie przez brak zrozumienia intencji twórców. Nie mylił się, bo parę tygodni później Comedy Central wyrzuciło odcinek "Diversity Day" z maratonu "The Office US”.
Doszliśmy do wniosku, że trzeba jechać po bandzie i że w naszym serialu nie będzie tematów tabu. Codziennie na Facebooku wybuchają kolejne kontrowersje o użycie tego lub innego słowa; powszechną praktyką staje się swoista autocenzura. W "The Office PL" świadomie gramy z polityczną poprawnością; w niektórych momentach poszliśmy nawet o krok dalej niż twórcy brytyjskiej czy amerykańskiej wersji. Zwłaszcza jeden z odcinków (nie zdradzę, który) dotknie jednego z polskich tabu w sposób bezpośredni. Jestem ciekaw, jak zostanie przyjęty
- zastanawia się Michał Oleszczyk, kierownik literacki serialu.
Serial w każdym wydaniu miał mnóstwo rasistowskich, homofobicznych i seksistowskich żartów, które żenowały, ale miały na celu wyśmiać wyłącznie ich autorów. I tak też ma być w polskim "The Office". Mój rozmówca zaznacza jednak, że "nigdy nie będziemy mieć wątpliwości, po której stronie mamy serce", a takie poczucie humoru nie jest nam obce, bo spotykamy je na każdym kroku - czy to u cioci na imieninach, czy właśnie w swoim biurze.
Piotr Polak gra prezesa Kropliczanki - Michała. Czy udźwignie ciężar legendy Michaela Scotta?
W amerykańskim i brytyjskim "Biurze" spędziłem ładnych parę godzin. Dlatego gdy tylko pojawiłem się w tym polskim zagraconym open space, poczułem się serio jak w drugim domu, do którego raczej nie chciałbym trafić. W "The Office PL" nawet biurko recepcjonistki było umiejscowione naprzeciw gabinetu szefa, by ten miał dobry widok na jej reakcję po kolejnym sucharze. Pierwszy raz też w życiu widziałem też jak się kręci słynne "gadające głowy", w których bohaterowie komentują daną sytuację naprzeciw kamery.
Moje ogólne wrażenie jest takie, że polscy twórcy może i wzięli na warsztat brytyjskie "The Office", ale jednak bardziej lubią amerykański odpowiednik. Wiele mówi samo imię szefa - Michał, czyli po angielsku Michael. Paradoksalnie odtwórca tej postaci - Piotr Polak - jest większym fanem oryginału. Wcześniej nikogo takiego nie znałem. Zresztą wielu moich znajomych odbiło się od serialu z Rickym Gervaisem, bo nie pasił im ciężki klimat po obejrzeniu przyjemnego hitu ze Steve'em Carellem.
Polskiego Micheala Scotta zagra aktor, który wcielił się m.in. w główną rolę w filmie "Człowiek z magicznym pudełkiem", podkładał głos Hanowi Solo w polskim dubbingu klasycznej trylogii "Gwiezdnych wojen", a także występował na deskach teatralnych. Prywatnie jest zięciem... Tadeusza Drozdy – ożenił się z jego córką, Joanną. Jednak nie z tego powodu dostał rolę w "The Office PL". Zgłosiła się do niego ekipa odpowiedzialna za casting, wysłał nagranie demo (czyli tzw. self-tape) i wygrał.
Początkowo myślałem, że to żart, bo gdzie ja i "The Office". Grywałem już w teatrze role bardziej komediowe, ale nigdy w życiu bym się nie porównał do Carrela czy do Gervaisa. Potem, kiedy dostałem rolę Michała, długo zajęło mi, aby uwierzyć, że to się naprawdę dzieje, do dziś brzmi to abstrakcyjnie! Jestem wielkim fanem brytyjskiego "The Office" - poniekąd się na nim wychowałem, bo mieszkałem w Anglii, gdy wychodziło w BBC i czekałem na kolejne odcinki. Kiedy z kolei ogłoszono powstanie amerykańskiej wersji, to czułem się trochę jak jej obecni fani, gdy zaczęliśmy kręcić nasz serial, czyli "O Boże, nie...". Kocham obie, bo pokazują jak różni się nasze poczucie humoru, ale bardziej przemawia do mnie oryginał. Oglądasz go i się nie śmiejesz. I to jest w nim najlepsze
- mówi mi Piotr Polak.
Mogłem się przekonać, że Piotr wczuł się mocno w rolę. Wcześniej opowiadał mi, że niczym prawdziwy szef każe recepcjonistce Asi (o niej za chwilę) przynosić sobie kawę do gabinetu Za to kiedy już wychodził do domu po całym dniu zdjęciowym, przebrany w swoje ciuchy, ponownie wskoczył w garnitur, by zapozować mi do zdjęć. Jest to bardzo w stylu Michała/Michaela - ta postać byłaby gotowa w środku nocy przyjść do biura, by zaprezentować przed mediami swoją firmę.
W polskim remake'u znajdziemy odpowiedniki postaci z amerykańskiego The Office, ale nie 1 do 1.
Nie wszystkie osoby na planie są fanatykami "The Office" (Łukasz Sychowicz ma ponoć na łydce tatuaż z Michaelem Scottem). Kornelia Strzelecka, która wciela się w postać recepcjonistki Asi, przed podjęciem roli, nie widziała żadnej wersji.
- Nie chciałam np. odtwarzać gry Jenny Fischer z amerykańskiego "The Office", ale stworzyć tę bohaterkę zupełnie na nowo. W końcu jednak się złamałam i zaczęłam oglądać. Teraz jestem wciągnięta na całego. Po zdjęciach do polskiego "The Office" oglądam jego amerykańską wersję dla relaksu - mówi aktorka. Wcześniej zdawała sobie jednak sprawę, jaką renomą cieszy się ten serial, ale go nie widziała.
Mam w Szczecinie, z którego pochodzę, paczkę przyjaciół. Najpierw wszyscy oglądali "Przyjaciół", później przyszło "The Office". Byłam wśród nich taką serialową pionierką w nieoglądaniu - zaciekle broniłam się przed obejrzeniem choćby odcinka. Kojarzyłam oczywiście pewne memy i cytaty, takie jak "that’s what she said" (rubaszne powiedzonko Michaela Scotta - red.) oraz zdawałam sobie sprawę z kultu otaczającego te seriale. Kiedy w końcu pojawiła się informacja, że w polskiej wersji zagram Pam (recepcjonistka z amerykańskiej odsłony), moi znajomi dzwonili do mnie raczej z pretensjami dlaczego się nie pochwaliłam, niż z gratulacjami. Poczułam wtedy taką presję, że włączyłam pierwszy odcinek… Minęły dwa tygodnie, a mnie został niecały sezon i już mi z tego powodu smutno
- przyznaje Kornela Strzelecka.
Z kolei Darek może być trochę odpowiednikiem gburowatego Stanleya, ale mentalnie wciąż jest zanurzony w PRL-u, co nada mu zupełnie innej tożsamości, której próżno szukać w jakiejkolwiek wersji. W firmie pracuje od bardzo dawna - jest logistykiem, którego trudno przekonać do jakichkolwiek nowinek technologicznych. W "The Office PL" gra go Adam Woronowicz, który przyznał, że poczuł się jakby pracował w prawdziwym biurze. De facto aktorzy przychodzili codziennie rano na plan zdjęciowy, który był biurem.
Nigdy nie spodziewałem się, że praca w biurze jest tak trudna. Siedzenie po 10 godzin w jednej przestrzeni z osobami, które zna się od lat, jest, że tak powiem, toksyczne i trzeba robić czasem dziwne "wolty". Przełożenie tej formuły na polskie "piekiełko" jest już totalną jazda bez trzymanki. Siłą amerykańskiej i brytyjskiej wersji "The Office" jest to, że one nie śmiały się z innych, ale z siebie, z własnych przywar. Pierwszy sezon w USA przeszedł zupełnie bez echa, a widzowie zastanawiali się: "Co to w ogóle ma być? Przecież to nie jest o nas!"
- mówi Adam Woronowicz.
Zażartowałem, że aktorzy w końcu mogli zobaczyć jak wygląda "normalna" praca w korpo. Przecież wiele osób uważa, że aktorstwo to czysta przyjemność.
- Oj, to zapraszam wszystkie osoby z biura na plan. Jestem przekonany, że wróciliby po godzinie, bo byliby tak znudzeni oglądaniem na podglądzie w kółko tej samej sceny z różnych ustawień kamery. Jako aktorzy pewnie też wykorkowalibyśmy pracując cały dzień przy biurku, więc myślę, że każdy powinien znaleźć złoty środek - śmieje się aktor.
12-odcinkowy pierwszy sezon The Office PL wystartuje na antenie Canal+ 22 października 2021 roku.
* Zdjęcie główne: Łukasz Bąk/ Canal+.
Tekst po raz pierwszy ukazał się w lipcu 2021.