To nie może być przypadek, że 2. sezon „Obcy: Ziemia” zapowiedziano dopiero po bardzo udanej premierze „Predator: Strefa Zagrożenia”. Najwyższa pora na „Alien vs Predator 3”, które będzie niczym „Avengers”.

W ubiegły piątek do kin trafił nowy film Disneya, czyli „Predator: Badlands”. To kolejna odsłona cyklu o historii sięgającej lat 80. ubiegłego wieku, która powstała pod okiem Dana Trachtenberga. Reżyser dał nam już zaś kilka opowieści z tego uniwersum - wcześniej były nimi „Prey” oraz animowana antologia „Predator: Zabójca zabójców”, które trafiły do serwisu Disney+. A ja czekam na więcej.
Najwyższa pora na „Alien vs Predator 3”!
„Predator: Strefa zagrożenia”, bo pod takim tytułem film zadebiutował w Polsce, okazał się zaś prawdziwym hitem, chociaż po raz pierwszy to Yautja (gdyż tak nazywa się gatunek przerażających łowców) był w centrum uwagi. Film zarobił w weekend otwarcia najwięcej ze wszystkich dotychczasowych produkcji o przerażających łowcach, więc sequel jest tylko kwestią czasu.
Czuję przez skórę, że kolejna produkcja z tej serii ponownie połączy uniwersa „Predatora” i „Aliena”. Oba cykle są ze sobą powiązane już od ponad trzech dekad, gdyż Yautja i Obcy spotkali się na kartach komiksów wydawnictwa Dark Horse niedługo po premierze tego pierwszego „Predatora” z 1987 r. Doczekaliśmy się też dwóch filmów z serii „Alien vs Predator”, ale te… okazały się szmirami.
To idealny moment na to, by zrehabilitować markę „Alien vs Predator”.
Będzie to oczywiście wyzwaniem, bo tak jak ksenomorfy są integralną częścią uniwersum zapoczątkowanego przez film z Arnoldem Schwarzeneggerem, tak cykl „Obcy” ignoruje „Predatory” z planety Yautja Prime. Właścicielem obu marek jest jednak Disney, który od tych (jednostronnych jak do tej pory) związków między franczyzami się wcale nie odcina - tylko wręcz przeciwnie, aprobuje je.
W nowym filmie „Predator: Strefa Zagrożenia” pierwsza skrzypce gra młody Yautja o imieniu Dek, ale… towarzyszy mu android wyprodukowany przez korporację Wayland-Yutani z cyklu „Obcy”. Syntetyczni ludzie byli z kolei motywem przewodnim serialu „Obcy: Ziemia”, który debiutował w tym roku w Disney+. Jego twórca, Noah Hawley, czekał jednak na zielone światło, by przygotować sequel.
A teraz gruchnęła wieść, że „Obcy: Ziemia” dostał zamówienie na 2. sezon.
Wygląda to tak, jakby Disney zwlekał z zamówieniem kontynuacji „Alien: Earth” aż do premiery „Predator: Badlands”, aby sprawdzić, czy film Dana Trachtenberga spotka się z ciepłym przyjęciem. Skoro udało się zdobyć uznanie widzów, a produkcja zebrała dobre recenzje (my również oceniliśmy „Predator: Strefa zagrożenia” pozytywnie), to korporacje dostała sygnał, iż idzie w dobrym kierunku.
Nie widzę żadnej fabularnej przeszkody, aby drogi Deka oraz Wendy, wraz z resztą zagubionych chłopców i kontrolowanych przez nią ksenomorfów, się przecięły. Co prawda „Predator: Badlands” osadzone jest fabularnie kilka stuleci później niż „Obcy: Ziemia”, no ale androidy się przecież nie starzeją! Taki potencjalny crossover to jednak dopiero początek atrakcji, na które ostrzę sobie zęby.
„Alien vs Predator 3” niczym „Avengers”
Scena po napisach w antologii „Predator: Zabójca zabójców” dała nam naprawdę niezłego easter-egga. Okazało się, że Yautja dysponują technologią kriogeniczną, która pozwala im utrzymywać w stanie hibernacji inne żywe istoty. W magazynie na Yautja Prime przechowywani są z kolei bohaterowie poprzednich filmów z cyklu „Predator”, na czele z… Dutchem, którego grał Arnold Schwarzenegger!
Oprócz niego zamrożeni zostali również Mike Harrigan z „Predatora 2” (w którego wcielał się Danny Glover) oraz Naru z „Prey” (grana przez Amber Midthunder). Cała trójka zyskała zaś w swoich filmach szacunek Yautja i najwyraźniej przedstawiciele tego społeczeństwa w nagrodę planują dać im możliwość zmierzenia się z najlepszymi łowcami świata ponownie w przyszłości.
Czytaj inne nasze teksty poświęcone serii „Predator”:
Dutch, Harrigan, Naru oraz Dek mogliby połączyć siły - czy to w walce z matką tego ostatniego, czy to w starciu z ksenomorfami kontrolowanymi przez Wendy. Na ławce rezerwowych mamy też cały czas Ellen Ripley (bo czemu nie sklonować jej ponownie?), jej córkę (z gry „Alien: Isolation”) oraz nawet bohaterów „Obcy: Romulus” (który również ma doczekać się sequela).
Niezależnie zaś od tego, na co dokładnie zdecyduje się Dan Trachtenberg, w jakim kierunku pójdzie cykl „Predator” oraz jak ściśle zostanie związany z serią „Obcy”, to po ostatnich trzech produkcjach tego reżysera o Yautja daję mu ogromny kredyt zaufania. Disney, widząc wyniki finansowe „Predator: Badlands”, powinien zaś zrobić dokładnie samo - a potem wypisać czek i dać mu wolną rękę.
Podobnie jak powinien to już dawno zrobić w przypadku cyklu „Gwiezdne wojny” ze Stevenem Soderbergh i Adamem Driverem oraz ich „Polowaniem na Bena Solo”…






































