REKLAMA

Jacek Koman w Heweliuszu kradnie show. To geniusz

Uważnym obserwatorom sceny filmowo-serialowej zapewne nie trzeba przedstawiać Jacka Komana. ten doświadczony aktor ma na swoim koncie sporo ról, zarówno tych na naszym podwórku, jak i w wielkim świecie. Nic dziwnego, że zaangażowano go do "Heweliusza" - Koman w tym serialu jest mistrzem drugiego planu.

jacek koman heweliusz serial
REKLAMA

"Heweliusz" opowiada historię na tyle sporej liczby bohaterów, że klasyfikowanie ich jako postacie pierwszego lub drugiego planu może być nieco mylące. Może za wyjątkiem granego przez Jacka Komana mecenasa Ignacego Budzisza, postaci zdecydowanie pobocznej, ale mającej znaczący wpływ na przebieg wydarzeń, zwłaszcza w końcowej fazie serialu. Serialowy Budzisz jest adwokatem specjalizującym się w tematyce morskiej, jedynym, który zgodził się na reprezentowanie ofiar katastrofy promu "Jan Heweliusz" przed Izbą Morską - organu, który domyślnie miał wyjaśnić przyczyny tragedii, a w rzeczywistości ukryć niewygodne fakty i zrzucić winę na załogę.

REKLAMA

Heweliusz - czy mecenas Budzisz istniał naprawdę?

Mecenas Budzisz to postać, która ma szczególne znaczenie w końcowych odcinkach "Heweliusza" - rozgrywają się one bowiem po części na sali sądowej. Bohater zdaje sobie sprawę, że Izba Morska działa tak, by zrzucić winę na Ułasiewicza, ale Budzisz robi co może, by na posiedzeniu i w oczach opinii publicznej wykazać, że wina nie leżała po jego stronie. Jedną z najlepszych i w sumie najmocniejszych scen jest ta, w której przepytuje jednego z członków kapitanatu i wykazuje, że załoga promu została wprowadzona w błąd co do warunków pogodowych, co mogło znacząco przyczynić się do tej katastrofy. Tę scenę ogląda się świetnie między innymi dzięki wyjątkowej charyzmie Komana, który nie musi używać wielkich środków ekspresji, żeby wypaść dobrze.

W przypadku wielu postaci z tego serialu widzowie zadają sobie pytania o to, które z postaci są prawdziwe, a które stworzono na potrzeby serialu. W rozmowie z Eską Jacek Koman zdradził więcej szczegółów na temat swojego wyzwania aktorskiego:

Oczywiście kapitana Ułasiewicza w 1993 roku bronił mecenas, ale nie był to mecenas Budzisz. No i jakoś nie wydawało mi się zasadne... zresztą materiały pewnie są niedostępne, nie wiem, czy są transkrypty z posiedzeń Izby Morskiej. Nazwijmy to tak - bardziej się skupiłem na zadaniu aktorskim.

Wygląda więc na to, że choć postać adwokata broniącego Ułasiewicza istniała naprawdę, nie był on podstawą do stworzenia bohatera granego przez Komana. Jest to więc postać fikcyjna. Co jednak ważne, z całą pewnością jest inspirowana prawdziwymi wydarzeniami, choć kondensuje one kilka punktów widzenia na katastrofę. Jacek Koman najprawdopodobniej nie koncentrował się więc na odtwarzaniu, a na kreowaniu wedle własnej wizji i - rzecz jasna - wskazówek twórców.

Z ziemi watykańskiej na plan "Heweliusza"

Jacek Koman to jeden z najbardziej doświadczonych polskich aktorów. Co ciekawe, choć znamy go z niejednej polskiej produkcji ("Ratownicy", "Chyłka", "Niebezpieczni dżentelmeni"), a na przestrzeni wielu lat współpracował z wieloma krajowymi twórcami (Machulski, Komasa, Kawalski, Lankosz) sporą część kariery aktor spędził poza granicami Polski.

Lata temu wyjechał do Austrii, a niedługo później wyemigrował na stałe do Australii i osiedlił się tam na dobre. Raz na jakiś czas Koman jest też gościem w Hollywood. Do grona jego najbardziej znanych ról należy ta w musicalu Baza Luhrmanna "Moulin Rouge!", gdzie u boku m.in. Ewana McGregora czy Nicole Kidman polski aktor wcielił się w narkoleptycznego Argentyńczyka, wykonującego utwór "Roxanne". Mogliśmy go również zobaczyć w świetnym filmie science-fiction od Alfonso Cuarona. "Ludzkich dzieciach", "Ghost Riderze 2", a całkiem niedawno wziął udział w oscarowej produkcji - zagrał arcybiskupa Woźniaka w rozgrywającym się w Watykanie thrillerze politycznym "Konklawe" Edwarda Bergera, które zdobyło nagrodę Akademii za najlepszy scenariusz adaptowany.

"Heweliusz" to prawdopodobnie najlepszy polski serial ostatnich lat. Nie wiem jakim cudem Jan Holoubek to zrobił, ale świetnie wykorzystał ogrom sporych aktorskich nazwisk i dał przestrzeń do tego, by każde z nich mogło się zapisać w pamięci widza. Mam tak z Jackiem Komanem - choć jego obecność w produkcji Netfliksa nie należy do najczęstszych, to gdy się pojawia, kradnie show.

Po przeczytaniu tego tekstu zapoznaj się z naszą recenzją serialu "Heweliusz". Opisujemy również, które wątki są prawdą, a które fikcją, analizujemy katastrofę promu minuta po minucie i sprawdzamy, czy Piotr Binter był postacią, która istniała naprawdę. Na łamach Spider's Web przeczytasz też, ile Witek dostał odszkodowania w związku z katastrofą oraz czy ta postać faktycznie istniała. Przy okazji pochylamy się też nad genialną kreacją Konrada Eleryka i dajemy znać, nad czym teraz pracuje Jan Holoubek.

"Heweliusz" jest dostępny do obejrzenia na Netfliksie.

Więcej o Netfliksie przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA

zdjęcie główne: materiały prasowe Netfliksa

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-11-13T08:10:13+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T19:43:31+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T17:35:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T17:30:30+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T16:14:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T14:15:13+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T13:17:29+01:00
Aktualizacja: 2025-11-12T08:33:15+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:54:09+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:43:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T12:13:05+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T10:02:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:58:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T08:01:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T07:03:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-11T06:06:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-10T15:29:00+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T14:55:21+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T13:54:03+01:00
Aktualizacja: 2025-11-09T12:51:00+01:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA