Filmy i seriale o superbohaterach zdominowały kina oraz serwisy wideo na żądanie takie jak Disney+, HBO GO i Netflix. Postanowiłem podsumować, które produkcje w odcinkach na podstawie komiksów Marvela i DC najbardziej przypadły mi do gustu w tym roku.
Jeśli spojrzeć na filmy o superbohaterach na podstawie komiksów Marvela i DC, to w ubiegłym roku pojawiło się łącznie siedem nowych tytułów. Seriali dostaliśmy jeszcze więcej - zarówno tych zupełnie nowych, jak i kolejnych sezonów produkcji, które oglądaliśmy już w ubiegłych latach.
Postanowiłem ocenić z perspektywy czasu, które z rzeczonych produkcji wypadły lepiej, a które gorzej. Przygotowałem subiektywną listę TOP 7 najlepszych seriali o superbohaterach z 2021 r. Pod uwagę brałem tutaj adaptacje komiksów Marvela oraz DC.
1. Loki, 1. sezon (Marvel)
Nie mam wątpliwości, że to "Loki" jarał mnie najbardziej. Produkcja de facto zmieniła Marvel Cinematic Universe w Marvel Cinematic Multiverse za sprawą sprytnego wykorzystania motywu podróży w czasie. Tytułowy bohater, czyli nordycki bóg kłamstw, odkrywa organizację o nazwie Time Variance Authority i wraz z nowymi sojusznikami próbuje dojść do tego, jak naprawdę powstał jego wszechświat… a właściwie jeden z wszechświatów.
2. Pennyworth, 2. sezon (DC)
Ten serial o młodości lokaja Batmana mało kto u nas zna, ale jak to istna perełka. Alfred poznaje tutaj Thomasa Wayne'a, Marthę Kane oraz brytyjską królową, walcząc z brytyjskimi faszystami - czego tu nie lubić?! Świetna wiadomość jest przy tym taka, że HBO Max planuje dokręcić 3. sezon i przejąć pierwsze dwa. Jeśli tylko serial pojawi się on w Polsce, to wrzucajcie go od razu na początek kupki wstydu.
3. Hawkeye, 1. sezon (Marvel)
Kolejny serial na motywach komiksów Marvela urzekł mnie tym, że bohaterowie wreszcie nie muszą w nim ratować całego świata przed zagładą - ale chociaż stawki są niższe, to wcale nie oznacza, że nie ma tutaj emocji. Chemia pomiędzy Clintem Bartonem a Kate Bishop wypada niezwykle naturalnie, a wisienką na torcie jest Piotr Adamczyk w roli prostolinijnego dresiarza. Tomas w jego interpretacji kradnie każdą scenę, w jakiej się pojawia.
4. What If...?, 1. sezon (Marvel)
Co prawda w zestawieniu skupiam się na serialach aktorskich, ale dla tej animacji robię wyjątek, gdyż jest ona częścią Marvel Cinematic Universe i część aktorów powraca w niej do swoich ról. To właśnie w niej rozwinięty został motyw multiwersum, który zajawił nam "Loki". Odcinki okazały się nad wyraz ciekawe i nie były wyłącznie kalką filmów, czego się obawiałem, a do tego doszła meta-narracja łącząca fabularnie poszczególne epizody.
5. Superman & Lois, 1. sezon (DC)
Czy po 80 latach istnienia postaci w popkulturze da się powiedzieć o niej coś nowego? A owszem! "Superman & Lois" to family drama z supermocami w tle. Tytułowy superbohater, czyli Clark Kent, wraz z żoną Lois Lane oraz ich dwójką synów trafiają do Smallville, gdzie małżeństwo próbuje połączyć trudy wychowania Jonathana i Jordana z ratowaniem świata.
6. WandaVision, 1. sezon (Marvel)
Pierwszy z seriali Marvela wydany na platformie Disney+ to nietypowa opowieść o cierpieniu i stracie. Wanda Maximoff próbuje sobie w niej poradzić ze śmiercią Visiona, a to wszystko skąpane jest w jej miłości do amerykańskich sitcomów. Wraz z kolejnymi odcinkami śledzimy historię telewizji w Stanach Zjednoczonych aż do widowiskowego finału, w którym opadają wszelkie maski.
7. The Falcon and the Winder Soldier, 1. sezon (Marvel)
Tak jak w "WandaVision" jedynie zerknęliśmy na MCU, bo scenarzyści skupili się na sytuacji w Westview, więc dopiero drugi z seriali Disneya w ramach MCU pokazał nam, jak właściwie wygląda krajobraz uniwersum Marvela po pokonaniu Thanosa. "The Falcon and the Winder Soldier" okazało się przy tym solidnym serialem szpiegowskim pełnym postaci, które da się lubić.
A co z pozostałymi serialami o superbohaterach z 2021 r.?
Łącznie w 2021 r. pojawiło się aż 15 seriali o superbohaterach, w tym 5 na podstawie komiksów Marvela i aż 10 bazujących na komiksach DC. W moim zestawieniu TOP 7 znalazło się przy tym miejsce na wszystkie produkcje Disneya oraz jedynie dwie ze stajni Warner Bros.
Aż osiem seriali konkurencji Marvela wypadło moim zdaniem od nich gorzej, w tym wszystkie kolejne sezony produkcji w ramach cyklu "Arrowverse". Jeśli miałbym uszeregować te pozostałe tytuły DC w kolejności od najlepszego do najgorszego, to lista wyglądałaby następująco:
- 8. Titans
- 9. DC's Legends of Tomorrow
- 10. Doom Patrol
- 11. Stargirl
- 12. Supergirl
- 13. Black Lightning
- 14. Batwoman
- 15. The Flash
Warto przy tym dodać, że "Titans" mimo kilku potknięć nadal ogląda się całkiem dobrze, podobnie jak "DC's Legends of Tomorrow", które z kampowości zrobiło swój atut. "Doom Patrol" zaczyna zjadać już swój własny ogon, a Stargirl jakoś nie potrafi mnie zainteresować (pewnie nie jestem w grupie docelowej).
"Supergirl" i "Black Lightning" doczekały się w finałów - wiedziały, kiedy zejść ze sceny. Mam wrażenie, że podobny los powinien już spotkać "The Flash", bo scenarzyści totalnie nie mają na niego pomysłu. Listę zamyka zaś serial "Batwoman", o którym można powiedzieć tyle, że... trzyma poziom.