Najbardziej niedocenione "Gwiezdne wojny" zobaczysz jutro w TV. Powrotu TEJ postaci nikt się nie spodziewał
Już jutro na antenie telewizji Polsat będziecie mogli obejrzeć "Hana Solo", czyli najbardziej niedoceniony film z uniwersum "Gwiezdnych wojen". Powraca w nim postać z trylogii prequeli, którą widzowie uznawali za martwą. Jak to możliwe? Wyjaśniamy!
Wielu fanom „Star Wars” nie przypadła do gustu trylogia sequeli w wykonaniu Disneya, a kwestia „Somehow Palpatine returned” ze „Skywalker. Odrodzenie” śni im się po nocach. Na otarcie łez zostały nam na szczęście fenomenalne seriale z „Mandalorianinem”, „Andorem” i „Ahsoką” na czele oraz dwa świetne kinowe spin-offy. Niestety tak jak „Łotr 1” był uniwersalnie chwalony przez wszystkich i wykręcił niezłe wyniki, tak już „Han Solo” przeszedł niemal bez echa. A szkoda!
„Han Solo” to świetne kino przygodowe
W filmie w tytułowego bohatera, którego w pozostałych filmach grał Harrison Ford, wcielił się Alden Ehrenreich. Akcja osadzona jest około dekadę przed wydarzeniami z „Nowej nadziei”. Z początku obserwujemy, jak wyglądało życie osieroconego Hana na jego rodzinnej planecie Korrelia. Potem udaje mu się z niej uciec, ale zostawia za sobą schwytaną ukochaną, Qi’rę (Emilia Clarke).
Młody chłopak przyjmuje nazwisko Solo i zaciąga się do imperialnego wojska, ale ponieważ nie uznaje autorytetów, zostaje zdegradowany, aż w końcu dezerteruje i ratuje Chewbaccę. Poznają wspólnie wyrzutków planujących skok, dołączają do niej, ale oczywiście już wszystko idzie nie tak, co prowadzi do pierwszego spotkania Hana z Lando Calrissianem (granym tutaj przez Donalda Glovera).
Takie spin-offy „Gwiezdnych wojen” aż chce się oglądać!
Film w bardzo zgrabny sposób pokazuje nam przemianę nieopierzonego młokosa w zadziornego przemytnika, którego Luke Skywalker poznał 10 lat później w kantynie z Mos Eisley. Dowiadujemy się wreszcie, dlaczego Chewie miał u niego „dług życia”, w jaki sposób Han wszedł w posiadanie „Sokoła Millenium” należącego wcześniej do Lando i co właściwie poróżniło Solo i Calrissiana.
Niestety film o Hanie Solo powstawał w bólach - w połowie zdjęć zatrudniono nowego reżysera. Phil Lord i Chris Miller opuścili projekt, a zastąpił Ron Howard. Do tego obraz debiutował w kinach w cieniu „Avengersów”. W dużej mierze za sprawą kiepskiego marketingu film zarobił najmniej ze wszystkich „Gwiezdnych wojen” nakręconych po przejęciu praw do marki przez Disneya.
W filmie „Han Solo” niespodziewane cameo zaliczył Darth Maul.
Widzowie, którzy nie oglądali animacji z uniwersum „Gwiezdnych wojen”, mogli być pojawieniem się hologramu skonfundowani. W końcu już lata temu widzieliśmy na ekranie jego „śmierć”. Obi-Wan wygrał z nim pojedynek na miecze świetlne i przeciął go na pół, a Darth Maul spadł do reaktora pod miastem Theed na planecie Naboo. Okazuje się jednak, że to przeżył.
Skąd o tym wiemy? Z animacji „Wojny klonów” i „Rebelianci”, gdzie Maul okazał się jedną z ważniejszych postaci. Nie liczcie jednak na to, że zobaczycie go teraz w serialach osadzonych fabularnie po trylogii George’a Lucasa (no chyba, że za sprawą Świata Między Światami lub jako widmo Mocy). Bohater, który zerwał swoje związki z Imperatorem, zginał w kolejnym pojedynku z Kenobim na Tatooine.
Gdzie i kiedy można obejrzeć film „Han Solo” w telewizji?
Jeśli nie widzieliście do tej pory filmu o młodościach ukochanego księżniczki Lei, to dziś macie teraz okazję go nadrobić. Produkcję, która w oryginale została zatytułowana „Solo: A Star Wars Story”, puści już jutro, czyli 1 września 2023 r. telewizja Polsat. Emisja została zaplanowana na godz. 22:10 i zakończy się o godz. 01:10 w nocy (przy czym sam film trwa 135 minut).
Jeśli nie macie dostępu do linearnej telewizji lub nie dacie rady w powyższym terminie zasiąść przed Polsatem, to oczywiście nic straconego, bo co jakiś czas wraca na antenę, a do tego można go zobaczyć w serwisie wideo na żądanie Disney+. Nie chcecie opłacać abonamentu? Za dyszkę wypożyczycie go w Platerze i w Apple TV, a przypisanie go do konta Apple na stałe kosztuje 55 zł.