REKLAMA

The Guild 2

Gdy usłyszałem po raz pierwszy o The Guild 2 byłem mocno napalony na ten tytuł. Głównie poprzez wzgląd na ciekawy charakter rozgrywki, jaki program ma do zaoferowania. Mam małego konika na punkcie strategii ekonomicznych, dlatego zresztą oceniam takie tytuły dość wysoko, nawet jeśli nie wnoszą nic nowego do gatunku i powielają stare schematy, aby tylko sprawiały mi frajdę. Tymczasem tytuł The Guild 2 teoretycznie wnosi coś nowego do gatunku, ale za to… szybko się nudzi.

Rozrywka Spidersweb
REKLAMA

Gra rzuca nas w czasy późnego średniowiecza, kiedy to Krzysztof Kolumb, a potem cała masa europejskich łobuzów rozpoczęła wesoły podbój Ameryki. Gra jednak nie ma z tym nic wspólnego. Naszym celem jest kierowanie tylko jedną rodziną. Na okładce widnieje napis: "Zdobądź sławę, władzę i bogactwo". To są też podstawowe, jeśli nie jedyne cele gry. Mamy do wyboru kilka trybów gry, które możemy rozegrać na dowolnie wybranej mapie, które reprezentują terytoria ówczesnej Anglii, Francji i Niemiec. Niestety niezależnie od trybu rozgrywki, zabawa opiera się właściwie na tym samym.

REKLAMA

Zabawę zaczynasz kierując tylko jedną postacią, która zapoczątkuje Twój szlachetny i starożytny ród. Uwiedziesz kobietę, która urodzi ci syna albo siedmiu, a każdy z nich siedmiu kolejnych synów. Ale o tym później. Tworząc swoją postać, poza wyglądem, masz do wyboru 4 klasy postaci, znak zodiaku oraz garść punktów doświadczenia do rozdania. Możesz więc zostać gospodarzem, rzemieślnikiem, uczonym albo łotrzykiem. Każda z klas ma swoje mocne i słabe strony (np. uczonym łatwiej osiągnąć coś w polityce, a łotrzyk dobrze radzi sobie w walce), znak zodiaku daje ci za to dodatkową premię do jednego z dziesięciu atrybutów.

Teraz zastanawiam się od czego zacząć, bo jest kilka ścieżek, którymi będziesz podążał podczas rozgrywki. Robienie majątku, zdobycie władzy i budowanie dynastii. Zacznijmy więc w tej kolejności. Robienie majątku. Teoretycznie cztery klasy są od siebie różne, w praktyce jednak zabawa każdą z nich wygląda identycznie. Podstawą dla zysku jest posiadanie zakładu, w którym będziesz produkował mniej lub bardziej luksusowe dobra, a następnie sprzedawał je na targowisku. W przypadku rzemieślnika będzie to broń, odzież lub wyroby stolarskie, w przypadku gospodarza - głównie żywność, uczonego - wyroby alchemiczne mikstury i lekarstwa, jako łotrzyk natomiast możesz okradać domostwa, zakłady oraz łupić wozy. To co najbardziej psuje zabawę to właśnie ciągłe doglądanie swych zakładów. Istnieje możliwość automatyzacji produkcji, ale jest to element tak niedopracowany, że najszybciej doprowadzi cię do bankructwa. Musisz więc ręcznie przydzielać swoich pracowników do określonych zadań, a także ręcznie odprowadzać towary na targowisko. Jeśli masz kilka zakładów, bardzo możliwe, że braknie Ci czasu na jakiekolwiek inne czynności, w związku z czym Twoja postać może się zestarzeć stojąc w jednym miejscu!

Inaczej sprawa powinna się mieć w przypadku łotrzyka i uczonego, ale jest tak tylko częściowo. Łotrzyk, jak wspomniano już wyżej, może rabować domostwa, łupić wozy przewożące określone towary bądź - najciekawsza opcja - wymuszać zatrudnienie u uczciwych dynastii jako strażnik. Jednakże nawet w tym fachu złupione towary musisz sprzedawać na targowisku. Jako uczony zaś może służyć również jako doktor bądź ksiądz, ale mimo wszystko jego głównym źródłem dochodu wciąż pozostaje sprzedaż produktów wytwarzanych w jego zakładach.

Gra pozwala Ci też osiągać sukcesy w polityce. Droga na szczytu kariery na stołek burmistrza jest dość długa, a po drodze łatwo się zestarzeć, więc możesz niezbyt długo cieszyć się władzą. O dostaniu się na stanowisko decyduje rada miasta. Wystarczy zaskarbić sobie sympatię zasiadających tam osób, aby osiągnąć sukces polityczny. Są na to różne sposoby - kilka łapówek i możesz być pewien głosu. Jeśli jest to płeć przeciwna masz możesz taką osobę zwyczajnie uwodzić. Zresztą aspekt relacji międzyludzkich to stoi w grze na mało realistycznym poziomie, ale o tym będziemy mówić za kilka chwil. Masz więc poparcie w radzie, więc możesz ubiegać się o określone stanowisko. Jeśli jest zajęte możesz ubiegać się o odwołanie danej osoby ze stołka. Taką i tylko taką drogą dostaniesz się na sam szczyt. Dodam jeszcze, że Twoi polityczni konkurenci nie będą stać i patrzeć, oni również będą dążyć do celu drogą przekupstwa. Każde stanowisko to dodatkowe umiejętności (np. kat posiada

Jeśli Twój ród faktycznie ma być szlachetny i starożytny musisz szybko znaleźć sobie ukochaną, rozpocząć z nią zaloty, a potem obsypywać komplementami, czarować, dedykować poematy, całować, brać wspólne kąpiele (WTF?!), obdarowywać podarkami. Tu opcji jest raczej mało, a do tego brak tu jakiegoś pozornego chociażby realizmu. Pocałunkiem możesz zdobywać nie tylko serce swojej wybranki, ale także przychylność innych osób! Jako 70-letni siwy staruszek możesz wycałować 20-letnią dziewoję (która choć trochę Cię lubi) i jeszcze usłyszysz o tym, że "Twój pocałunek stopiłby górą lodową". Zresztą w ten sam sposób pozyskujesz sympatię innych osób - czarując ich, obdarowując prezentami i wręczając łapówki [oraz biorąc wspólne kąpiele…? :) - Volt.]. Wizja tak złożonego świata mogłaby co poniektórych przerazić. Gdy już zdobędziesz miłość wybranki swego serca, wysyłasz świeżo upieczoną parę do wspólnego łoża i po kilku chwilach jesteś ojcem. Twój skarb dorasta, posyłasz go do szkoły, a następnie do terminu, aby wyuczył się jakiegoś fachu. Gdy dziecko dorośnie możesz włączyć je do swojej dynastii i pokierować jego losami.

Niezależnie jednak od tego jak liczną posiadasz familię, możesz kierować naraz tylko trzema postaciami. Nie zaliczam tego in minus, ponieważ ciężko zapanować już nad dwoma. Serio. Gdy dopiero zaczynałem zabawę z The Guild 2, skupiałem się na swoim biznesie tak bardzo, że moja rodzinka postarzała się stojąc w miejscu właśnie.

Należy też wspomnieć, że nie tylko pozyskujesz sympatię innych dynastii, ale możesz też żyć z nimi w waśni. Wtedy będziecie sobie dokuczać nawzajem i znieważać. Możesz wynająć zbirów, aby dokonali stosownego sabotażu na którymś z budynków wrogiej rodziny (na przykład podpalił go) lub szpiegować jej członków, aby następnie oskarżyć ich w sądzie. Tą metodą możesz doprowadzić ich do finansowej ruiny tudzież pozbawić tytułów. W przypadku, gdy zostaniesz znieważony możesz zażądać satysfakcji, czyli inaczej stoczyć pojedynek na ubitej ziemi.

Interfejs gry jest troszkę nieprzejrzysty. Chociażby wspomniane wcześniej oddanie kierownictwa nad produkcją komputerowemu SI. The Guild 2 aż prosi się o łatki i to całą masę łatek bo bugów tu nie brak. Polska wersja niby posiada najnowsze łatki, a mimo wszystko krzaki wciąż są. Programiści ze studia 4Head wysoko postawili sobie poprzeczkę odnośnie strony audiowizualnej. Gra naprawdę wygląda ładnie, a bardzo ładna muzyka i różnorodne dźwięki elegancko komponują się z obrazem. Niestety grafika wymaga naprawdę mocnego sprzętu. Mój blaszak jeszcze takiego pożeracza mocy na swoim dysku nie miał. Licz się więc z tym, że podane na pudełku wymagania minimalne są naprawdę minimalne. I nie spodziewaj się też cudów - przy tej konfiguracji pograsz tylko na najniższych detalach, kiedy gra wygląda paskudnie i obleśnie, a mimo wszystko nie unikniesz pokazu slajdów.

Spędzając tydzień z The Guild 2 poznałem ją chyba na wylot. Początkowo przesiadywałem przy tytule wiele godzin, chłonąc innowacyjny pomysł, potem jednak mój zapał trochę przygasł. Gra jest niby to złożona i skomplikowana, ale okazuje się, że całość można przyswoić w kilka dni, a potem niczym już zupełnie nie przyciąga. Nawet element RPG niewiele tu pomaga, bo jeśli nawet uda Ci się rozwinąć swoją postać do wysokiego poziomu prawdopodobnie Śmierć będzie jej już w oczy zaglądać, więc musisz zaczynać od nowa z kolejnym członkiem dynastii i tak dalej, i tak dalej. Nuda. Tryb zdania to jakieś nieporozumienie - wzbogać się, zostań przestępcą, zniszcz swoich wrogów - dokładnie to samo czynisz podczas każdego innego trybu.

REKLAMA

Może kogoś to przyciągnie, bo widziałem w sieci zarówno opinie bardzo pochlebne, jak i zupełnie im przeciwne. Ja pomimo fascynacji gatunkiem nie znalazłem dla siebie zbyt wiele w The Guild 2 ciekawego. Owszem, przez pierwsze chwile grało się fajnie, ale później to zaczarowanie gdzieś się ulatnia. Podczas próby połączenia się w trybie multiplayer, program poinformował mnie, że rozgrywka sieciowa różni się od trybu singleplayer, ale czym to już się nie dowiedziałem, bo na serwerach absolutne pustki. Widocznie The Guild 2 nie przyciąga.

Nie jestem też do końca pewien czy gra jest faktycznie warta swej ceny. Wybaczcie, ale stówka to troszkę za dużo dla tytułu, który ma dość niewiele w swej ofercie, a do tego jest grą zupełnie przeciętną. Radziłbym się zastanowić, nawet jeśli tak jak ja, zafascynowałeś się pomysłem kierowania średniowieczną dynastią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA