Czym są reboot, remake i remaster? Czym się różni soft reboot od hard reboota? Wyjaśniamy różnice
W świecie popkultury, w kontekście filmów, seriali i gier wideo, co rusz spotykamy się z określeniami takimi jak remake i reboot, a czasem przewijają się też hard rebooty, soft rebooty, requele i inne remastery. Czym się one od siebie w zasadzie różnią i jak poprawnie je stosować? Wyjaśniamy na konkretnych przykładach.
Kiedyś się mówiło, że najlepszymi piosenkami są te, które już dobrze znamy, ale dniś to powiedzenie można spokojnie rozszerzyć na całą popkulturę, w tym filmy, seriale i gry wideo. Zewsząd atakują nas wszelkiej maści sequele, prequele i spin-offy, który rozszerzają znane i lubiane uniwersa.
Czasem jednak twórcy treści wolą pozbyć się balastu, który im ciąży, albo wręcz zapędzili się w fabularny kozi róg uśmiercając jakąś postać, ale chcą dalej opowiadać o jakimś fikcyjnym świecie. Czasem ktoś nowy chce zmierzyć się z materiałem innego twórcy - i wtedy pojawiają się remake albo reboot.
Remake i reboot - podobieństwa i różnice
Reboot można tłumaczyć na język polski jako „ponowne uruchomienie”, a remake to „przerobiony na nowo”. Dokładnie to się dzieje z wieloma pojedynczymi produkcjami lub z całymi franczyzami. Twórcy nowej wersji zostawiają pewne elementy na swoim miejscu - np. uniwersum, bohaterów, zwroty akcji - ale inne modyfikują, czasem kosmetycznie, czasem wręcz drastycznie.
Określenia remake i reboot używane są przy tym często wymiennie, bo oznaczają z grubsza to samo: opowiedzenie jeszcze raz podobnej historii (czasem pod tym samym, czasem pod zmienionym tytułem). Często też ciężko jednoznacznie stwierdzić, gdzie kończy się remake, a zaczyna reboot, ale zwykle jest to oczywiste - bo można wskazać pewne różnice miedzy tymi dwoma określeniami.
Czym jest remake?
Remake zwykle bierze na tapet konkretną historię i trzyma się jej ram, ale stara się ją w jakiś sposób zmodyfikować, wzbogacić, uwspółcześnić itp. Przykładem remake’u jest „Pamięć absolutna” z Colinem Farellem, która w ogólnym zarysie przypomina kultowy oryginał Arnolda Scharzeneggera z lat 90. o człowieku tracącym wspomnienia, ale przenosi akcję z Marsa na Ziemię.
Inne przykłady remake’ów to „Pan i pani Smith”, „Jestem legendą”, „Mumia”, „Wojna światów” i „Oldboy”. Z remake’ami mamy też ostatnio styczność w przypadku wielu produkcji Disneya, u którego kultowe animacje są odtwarzane, zwykle bez większych ingerencji w fabułę, z udziałem aktorów („Piękna i bestia”, „Piotruś Pan”) lub samej grafiki komputerowej („Król lew”).
Wśród remake’ów można wyróżnić też produkcje nakręcone w innym kraju niż ten, w którym powstał oryginał - często też w innym języku. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w przypadku np. koreańskiej wersji „Domu z papieru”. Świeżym przykładem z naszego poletka jest z kolei „The Office PL”; amerykańska wersja bazowała z kolei na brytyjskiej, tak jak to miało miejsce z „House of Cards”.
Czytaj nasze teksty na temat remake’ów:
Czym jest reboot?
O reboocie mówimy z kolei w chwili, gdy zmiany względem oryginału są naprawdę daleko idące, ale inspiracja oryginałem dalej jest oczywista. Często używa się też tego określenia w kontekście nie pojedynczej produkcji, a całej serii filmów lub serialu telewizyjnego/streamingowego. Do tego reboot filmu może być zrealizowany w formie serialu - lub na odwrót.
Przykład rebootu to np. „Geneza Planety Małp”, która dała życie zupełnie nowej serii. Za tego typu produkcję można uznać również „Bumblebee” zrywające z poprzednimi „Transformersami” oraz pierwszy film z cyklu „Mission: Impossible”. W tej serii Tom Cruise występuje już od kilku dekad, ale odsłona z 1996 r. bazowała na jeszcze starszym, bo z lat 60., serialu o tym samym tytule.
Kultura i sztuka potrafią się wymykać sztywnym ramom.
Granica między rebootem i remakiem bywa płynna, ale łączy je fakt, iż historia opowiadana jest od zera - wydarzenia z oryginału nie miały miejsca w tym nowym fikcyjnym świecie. Oba te określenia pasują też równie dobrze np. do serialu HBO o tytule „Westworld”, który bazował na filmie o tym samym tytule. Podobnie jest z serialową wersją „12 małp”, która bierze na tapet film z Bruce’em Willisem.
W przypadku ekranizacji warto też zwrócić uwagę na to, że często nie można tutaj mówić ani o remake’u, ani nawet o reboocie, bo po prostu kolejna ekipa interpretuje na swój sposób ten sam materiał źródłowy i wcale nie musi się oglądać na dokonania poprzedniej. Z taką sytuacją mamy styczność w przypadku polskiego „Wiedźmina” i amerykańskiego „The Witcher”.
Podobnie wygląda to w przypadku serii filmów o Jamesie Bondzie, bo dostaliśmy już dwa na podstawie książki „Casino Royale”. Na pierwszy rzut oka można pomyśleć, że mamy tutaj do czynienia z remakiem, ale oba filmy bazowały na tej samej powieści. Z drugiej ta nowsza wersja okazała się kompletnym rebootem cyklu o przygodach agenta 007, tym razem z Danielem Craigiem w głównej roli.
Na specjalną wzmiankę zasługują też ekranizacje komiksów.
Chociaż mamy tutaj do czynienia z ekranizacjami istniejących opowieści, to przyjęło się mówić, że te serie, chociaż zwykle czerpią wątki i postaci z opowieści wydawnictwa takich jak Marvel i DC, bywają rebootowane. Zwykle dzieje się to wraz z angażem nowego aktora do głównej roli, z czym mieliśmy do czynienia w „Amazing Spider-Man”, „Batman Begins” oraz „Man of Steel”.
W tym przypadku mamy też do czynienia z tzw. współdzielonymi uniwersami, które łączą w jednym (wielo)świecie wiele podserii w ramach jednej wielkiej opowieści - ale i te mogą mieć swój kres. W przypadku ekranizacji DC czekamy na kolejny reboot pod wodzą Jamesa Gunna, a w przypadku MCU tuż po „Avengers: Secret Wars” spodziewamy się… soft reboota.
Czym się różnią hard reboot i soft reboot?
Oprócz typowych rebootów mamy też tzw. soft rebooty. To określenie w odróżnieniu od klasycznego rebootu (nazywanego czasem dla odróżnienia hard rebootem) stosuje się w chwili, gdy seria zalicza nowe otwarcie, najczęściej z nowymi bohaterami na pierwszym planie i nową historią, ale w świecie, w którym wydarzenia z poprzednich części cyklu miały, będą miały lub po prostu… mogły mieć miejsce.
„Alex sam w domu” to soft reboot „Kevina samego w domu”, a tym samym mianem można określić „Star Treka” w reżyserii J.J. Abramsa, gdzie wykorzystano motyw podróży w czasie. Podobnie było w przypadku „X-Men: Pierwsza klasa”, a chociaż pojawiły się tu młodsze wersje znanych postaci (Profesor X, Magneto, Mystique, Bestia), to fabuła jest mocno oderwana od starszych produkcji z serii X-Men.
Za soft reboot można uznać nawet pierwszą część nowej trylogii „Star Wars”. Z jednej strony to kontynuacja opowieści George’a Lucasa, ale z nowymi bohaterami na pierwszym planie. „Przebudzenie Mocy” to z kolei taki… requel (nie mylić z prequelem i sequelem!), bo tak czasem określa się kolejną część serii zaraz po soft-reboocie. Innymi dobrymi przykładami są tu „Krzyk 5” i „Mad Max: Fury Road”.
Czym jest remaster?
W kontekście gier wideo również mamy do czynienia z rebootami („Tomb Raider” z 2013 r.), soft rebootami („Assassin’s Creed: Origins”) i remake’ami („Final Fantasy VII”), ale część wydawców wpadła na inny pomysł - wydają istniejącą już grę, ale z wyraźnie poprawioną szatą graficzną, często za dodatkową opłatą. W takiej sytuacji mówimy o tzw. remasterze.
Edycje typu Remastered trafiają czasem na inne platformy, niż te, na których zostały pierwotnie wydane - czyli tak jak w przypadku zwykłych portów, czyli przenoszenia gier np. na nowszą generację konsol, na konsolę innej marki lub z PC na konsolę (tudzież z konsoli na PC) bez większych zmian. Aby mówić o remasterze musi być jednak mowa o lepszej oprawie.
Przykładami zremasterowanych gier są np. „Alan Wake: Remastered”, „Diablo II: Resurrected” i „Mass Effect: Legendary Edition”, które wydano wiele lat po premierze oryginałów. Czasem jednak nie trzeba czekać na tego typu edycje zbyt długo - w przypadku „Marvel’s Spider-Man” odświeżona edycja wersji z PS4 wyszła na PS5 po dwóch latach od debiutu (później trafiła na PC).
W przypadku gier typu Remastered może się zdarzyć, że zmieniona i usprawniona poza grafiką zostanie również w np. mechanika rozgrywki, ale nadal nie na tyle, by grę określić jako remake, który może być np. realizowany od zera na nowocześniejszym silniku. Granica ta też nie jest jednak sztywna, tylko płynna, bo np. „Wasteland: Remastered” bliżej jest akurat do remake’u.