REKLAMA

Te seriale biły rekordy popularności, a dziś nikt ich nie ogląda

Łaska widzów na pstrym koniu jeździ. Jest cała masa seriali, które najpierw były w centrum zainteresowania widzów, rozpisywały się o nich media, a serwisy społecznościowe puchły od spekulacji, a potem - cisza. Taki los spotkał wiele hitów od popularnych serwisów VOD, takich jak Netflix czy HBO GO (dzisiaj HBO Max).

seriale hity xxi wiek twd opowieść podręcznej
REKLAMA

Globalna popularność seriali nie jest czymś, co za każdym razem dostaje się na zawsze. Bywa, że bijąca rekordy oglądalności produkcja zaledwie kilka lat później trafia do niebytu zapomnienia. Taki los spotkał w dużej mierze kilka dawnych hitów produkowanych i udostępnianych przez platformy Netflix i HBO GO (obecnie HBO Max). Chodzi tu o takie serie jak "Westworld", "Opowieść podręcznej", "Narcos" czy "The Walking Dead".

REKLAMA

Łaska widzów serwisów streamingowych takich jak Netflix czy HBO Max oraz kanałów telewizyjnych na pstrym koniu jeździ. Wiele seriali, które jeszcze kilka lat temu budziły emocje i miały szansę pozostać globalnymi hitami, wytraciło impet - od "Westworld", przez "House of Cards" i "Opowieść podręcznej", aż po seriale o superbohaterach DC składające się na "Arrowverse".

Serwisy streamingowe i stacje telewizyjne miesiąc w miesiąc zasypują nas dziesiątkami produkcji w odcinkach. Oczywiście jak zawsze "najlepsze są te piosenki, które już dobrze znamy" (lub ewentualnie ich remiksy). Na szczęście co jakiś czas w tym zaledwie remake'ów, rebootów, sequeli, prequeli i innych spin-offów trafiają się seriale z potencjałem na prawdziwy hit. Niestety nie zawsze ten potencjał udaje się w pełni wykorzystać. Czasem seriale się kończą, a czasem są kasowane. Bywa też, że po prostu tracą publikę.

Czytaj też:

Wielkie seriale, które były hitem, a nikt ich dzisiaj nie ogląda

Tak jak w przypadku "Gry o tron", mimo fatalnego zakończenia w postaci 8. serii, udało się utrzymać uwagę widzów do samego końca, a "Stranger Things" z sezonu na sezon przyciąga coraz większą widownię, tak nie każdy serial może się poszczycić takim sukcesem. Niektóre z produkcji zostały zapomniane przez widzów jeszcze za życia, nim wyemitowano ostatni odcinek. Co prawda czasem twórcy dostają budżet na finałowe odcinki, ale grają dla pustej publiki.

Malejące zainteresowanie takimi produkcjami, które utraciły fanów, widać zarówno w liczbie wzmianek w social media na ich temat, jak i w raportach dotyczących oglądalności. Co prawda w dobie streamingu zebranie rzetelnych danych na temat tego, ile osób faktycznie ogląda daną produkcję, bywa utrudnione, ale jako redakcja Rozrywka.blog widzimy przecież, o których produkcjach nasi czytelnicy faktyczni chcą czytać, a o których niekoniecznie.

Czy ktoś pamięta o Westworld? To był hit

"Westworld" to dziś dziura zabita dechami.

Otwarcie futurystycznego parku rozrywki przez HBO było ogromnym wydarzeniem. Jeszcze przed premierą, która odbyła się 2 października 2016 r., wielu widzów się zastanawiało, czy prowadzona w kilku liniach czasowych opowieść o powstaniu sztucznej inteligencji będzie dla stacji nową "Grą o tron". O premierze pierwszego sezonu mówili chyba wszyscy, podczas gdy czwarta, czyli najnowsza, przeszła niemal bez żadnego echa - a szkoda!

Chociaż scenarzyści serialowej wersji "Westworld", czyli Jonathan Nolan i Lisa Joy, mieli naprawdę niezły pomysł na rozwinięcie tej historii, to najwyraźniej widzowie źle odebrali opuszczenie tytułowego parku. Serialowi z pewnością nie pomogły też dwuletnie przerwy. Średnia oglądalność odcinków spadła z 1,8 mln i 1,6 mln w pierwszych dwóch sezonach do odpowiednio 0,8 mln i 0,3 mln w sezonach trzecim i czwartym. Oby tylko nie okazał się on ostatnim!

Modyfikowany Węgiel: hit, który odszedł

"Modyfikowany węgiel" nie przetrwał zmiany powłoki.

Pierwsza seria "Altered Carbon" wyprodukowana przez Netfliksa okazała się wierną adaptacją książki autorstwa Richarda Morgana o świecie przyszłości, w którym ludzie zmieniają ciała niczym rękawiczki. Joel Kinnaman z kolei świetnie wypadł jako Takeshi Kovacs, a serwis miał w ręku potencjalny hit. W ramach promocji otwarto nawet fikcyjne gabinety z "powłokami"; sami takowy odwiedziliśmy.

Niestety tak jak zainteresowanie "Modyfikowanym węglem" było na początku spore, bo motyw przewodni serialu był niezwykle ciekawy, tak 2. sezon produkcji okazał się ostatnim - ze względu na kiepską oglądalność po wymianie Joela Kinnamana na Anthony'ego Mackiego w roli głównej i odejściu od materiału źródłowego. Marce nie pomógł nawet spin-off w postaci filmu anime "Altered Carbon: Resleeved".

Seriale, które były hitami: The Walking Dead

"Żywe trupy" po dekadzie niezbyt dobrze pachną.

"The Walking Dead" od stacji AMC na podstawie komiksów Roberta Kirkmana jest już swoim własnym cieniem. Tak jak pierwsze sezony, które trafiły do widzów jeszcze przed nastaniem ery streamingu, były faktycznie odkrywcze, tak po kilku latach produkcja przeskoczyła rekina i zaczęła zjadać swój własny ogon (a liczne spin-offy nie są w stanie dorównać serialowi-matce). Nie widzę też już żadnych szans na to, żeby "Żywe trupy" odzyskały dawny blask, bo do końca finałowej 11. serii zostało już tylko 8 odcinków.

House of Cards

"House of Cards" zawaliło się niczym tytułowy domek z kart.

Innym hitem Netfliksa, który pod sam koniec stał się cieniem samego siebie, była amerykańska wersja "House of Cards", czyli pierwszy serial określanym mianem Netflix Original. Niestety jego ostatnia, szósta seria nie tylko mało kogo obeszła, ale też zebrała też fatalne oceny. Związane jest to przede wszystkim ze zwolnieniem Kevina Spaceya, co było pokłosiem akcji #MeToo, oraz związanym z tym uśmierceniem Franka Underwooda poza kadrem.

"Opowieść podręcznej" zaczęła nudzić i nużyć

Pierwszy sezon "Opowieści podręcznej" napo podstawie książki Margaret Atwood poruszył chyba wszystkich. Przerażająca wizja Stanów Zjednoczonych, które zmieniła się w kierowany przez religijnych fanatyków Gilead, zmroziła widzów. Niestety współczesny świat goni tę serialową rzeczywistość, która z roku na rok nas coraz mniej szokuje, a do tego scenarzyści z sezonu na sezon mają coraz gorsze pomysły na rozwinięcie wątku June.

Seriale, hity: Narcos

"Narcos" bez Pablo Escobara to nie "Narcos"

Fabularyzowane polowanie na bodaj najsłynniejszego barona narkotykowego w historii również było jednym z największych hitów Netfliksa, ale twórcy postanowili zakończyć je już w drugim sezonie "Narcos". Kolejny oraz trzy sezony spin-offa w postaci "Narcos: Meksyk" nie były w stanie już powtórzyć tego sukcesu. Nie pomogło też zmienianie co chwilę głównych bohaterów. Nim widz zdążył się do nich przywiązać, pierwsze skrzypce zaczynali grać kolejni.

REKLAMA

"Arrowverse" z kolei się kończy, bo nawet "Flash" wytracił impet

Jeszcze kilka lat temu seriale o superbohaterach od stacji CW były na szczycie, a dzisiaj już mało kto o nich mówi. Era crossoverów, dzięki którym na ekranie pojawili się obok siebie bohaterowie filmów i seriali z kilku epok aktorskich adaptacji komiksów DC, dobiegła końca. Po tym, jak "Arrow", "Supergirl" i "Black Lightning" zostały zakończone, a "Batgirl" i "Legends of Tomorrow" skasowane, "The Flash" dobiegnie do mety wraz z 9. sezonem już samotnie. Niedawno się okazało, że skądinąd udane "Superman&Lois" to jednak inne uniwersum...

*Tekst pierwotnie ukazał się w sierpniu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA