Mało jest tytułów, które są rozpoznawane praktycznie przez wszystkich w miarę rozeznanych w świecie gier. Jeden z nich, prawdziwa legenda, trafił właśnie w formie darmowej aplikacji na Google Play.
Pac-Man to bezsprzecznie wciąż żywy zabytek, z którym związana jest znaczna część historii elektronicznej rozrywki. Świadczyć o tym mogą wszelkie konwersje, nie tylko między platformami, ale także w rozmaitych mediach. Żółta, żarłoczna kulka nie jest co prawda Larą Croft, ale doczekała się opartych na swojej postaci: filmu, serialu, piosenki Bloodhund Gang i jednego lokalnego baru fast-food. Nawet Google upamiętniło 30 rocznicę Pac-Mana, poświęcając mu jednego "doodla".

Aż dziw bierze, że tak długo trzeba było czekać na odpowiednią aplikację na Android. Owszem, była już cała masa nieoficjalnych konwersji i wariacji, ale nigdy wcześniej nie pojawiła się darmowa gra w klasycznym, znanym jeszcze z automatów wydaniu. Namco Bandai Games dołączyło także wieloosobowy tryb turniejowy on-line. Niestety, do wykorzystania wszystkich opcji niezbędne są mikropłatności. Skoro jednak istnieją nerdy zdolne wydać sporo pieniędzy na gadżety związane z żółtym potworkiem, "bo to oldskulowe", drobna opłata nie powinna stanowić przeszkody. Tym bardziej, że w zawodach są do zdobycia fizyczne nagrody, jak pluszowe wersje kolorowych duchów.

Sama konstrukcja programu jest prosta, intuicyjna i... irytująca wspomnianymi płatnościami. W tryb dla jednego gracza gra się jednak znośnie, bez zbędnych powiadomień o kosztownych dodatkach. Oczywiście, grywalnie jest dopiero, kiedy już uda się przyzwyczaić do sterowania poprzez ślizganie palcem po urządzeniu. Do wyboru jest też kierowanie Pac-Manem za pomocą joysticka umieszczonego u dołu ekranu. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, jednak ciężko wymyślić jakiekolwiek inne przy ograniczeniach ekranu dotykowego.
Nigdy nie rozumiałem szału na Pac-Mana. W porządku, kiedyś to był naczelny hit automatów i nie było zbyt dużej konkurencji. Z perspektywy czasu jednak wiem, że znacznie lepszy był Boulder Dash, a w nasze, polskie Robbo gram do dziś, odkąd odkryłem flashową wersję on-line. Schematyczność plansz, frustrujące duchy i wiejąca zewsząd nuda zwyczajnie sprawiają, że żółta kulka oddaje miejsce na tabletowym pulpicie takim tytułom jak Samurai vs Zombies Defense 2 czy Vector. A Pac-Man w moim mniemaniu pozostaje albo zabawką na pięć minut, albo narzędziem do kreowania wizerunku oldskulowca.