REKLAMA

Nowy "Kapitan Ameryka" już budzi emocje. Nie chodzi jednak o aktora, a o nową bohaterkę z Izraela

Po odejściu Steve'a Rogersa na emeryturę nowym Kapitanem Ameryką w MCU został Sam Wilson, znany wcześniej jako Falcon. Co prawda do premiery zapowiedzianego filmu z Anthonym Mackiem w roli głównej zostały blisko dwa lata, ale już teraz "Captain America: New World Order" budzi kontrowersje. Nie chodzi jednak - tym razem - o kolor skóry głównego bohatera, tylko o bohaterkę o żydowskich korzeniach. Kim właściwie jest ta cała Sabra i czemu wywołuje tak duże emocje?

kapitan-ameryka-4-sabra-izrael-palestyna-new-world-order
REKLAMA

Gwiazdą pierwszych trzech filmów o Kapitanie Ameryce został Chris Evans, który wcielał się przez dekadę w Steve'a Rogersa również w innych tytułach w ramach Marvel Cinematic Universe. W epilogu "Avengers: Koniec gry" bohater przeszedł jednak na symboliczną emeryturę. Nie wiemy, czy potem zmarł ze starości, czy też np. zamieszkał na Księżycu, ale jedno jest pewne: od dawna nikt go nie widział, ale przed odejściem przekazał swoją tarczę Samowi Wilsonowi.

REKLAMA

Czytaj też:

Tak jak serial "The Falcon and The Winter Soldier" pokazał nam, że ta zmiana warty nie była wcale taka prosta, tak po sześciu odcinkach nowe status quo utrzymano. Sam Wilson został Kapitanem Ameryką, co wywołało naturalnie oburzenie wśród tych "fanów", którzy na każdego czarnoskórego bohatera reagują alergicznie. Tyle dobrego, że teraz te głosy już nieco ucichły (do tego to akurat jest motyw żywcem wyjęty z komiksów, tak samo jak czarny Superman).

Problemem jest nawet imię bohaterki, czyli Sabra

Nowym punktem zapalnym wokół filmu "Kapitan Ameryka 4", zaplanowanego na 3 maja 2024 roku, stała się postać o imieniu Sabra o żydowskich korzeniach.

Już po tym, gdy "fani", którym nie podoba się, iż fikcyjnym symbolem fikcyjnych Stanów Zjednoczonych została w filmie osoba o ciemnej karnacji, przestali głośno jęczeć, wokół nowego filmu o Samie Wilsonie znowu robi się dym. Tym razem nie chodzi jednak o rasę Anthony'ego Mackiego, tylko o inną postać. Dowiedzieliśmy się bowiem, że w "Captain America: New World Order" pojawi się niejaka Sabra, która również jest postacią rodem z materiału źródłowego.

A co z Sabrą, którą dopiero zobaczymy za dwa lata, jest nie tak? Część komentatorów w social mediach zaczęła wyrażać opinię, iż nadanie akurat takiego imienia bohaterce pochodzącej z Izraela, którą gra pochodząca z Izraela aktora, jest - delikatnie ujmując - nie na miejscu. Chodzi o to, że mieszkańcom krajów arabskich może się ona kojarzyć z masakrą w Sabrze i Szatili (której dokonali Chrześcijanie we wrześniu 1982 r.).

W dyskusję na temat Sabry w MCU włączyły się konta satyryczne

Marvel, który rzadko kiedy komentuje takie kwestie, zdążył już odnieść się do sprawy.

W sprawie tego, że Shira Haas dostała angaż do MCU jako Sabra, wypowiadają się Arabowie, w tym z Palestyny, która od lat pozostaje w konflikcie z Izraelem. Nie podoba im się to, że ta żydówka może zostać przedstawiona w dobrym świetle. Nie jest to zresztą pierwszy przypadek, gdy aktorka z Izreala mierzy się z krytyką, w tym ze względu na narodowość; nieco wcześniej spotkało to Gal Gadot grającą Wonder Woman po jej kontrowersyjnych wypowiedziach.

Marvel, czyli firma odpowiedzialna za te nasze współczesne mity, które fascynują od dekad ludzi na całym świecie, w odpowiedzi na krytykę oświadczyła przy tym, że podczas prac nad nowym filmem zreinterpretuje materiał źródłowy z myślą o "współczesnej widowni". Jej przedstawiciele przypominają też, że Sabra A.K.A. Ruth Bat-Seraph powstała ponad 40 lat temu. Postać debiutowała w komiksie "The Incredible Hulk" z 1981 r. To było na rok przed zdarzeniami w Sabrze i Satili.

Rzadko się zdarza, by Marvel zajmował stanowisko w tego typu sprawach

Otwartym pozostaje pytanie, czy filmowa Sabra faktycznie będzie się bardzo różnić od komiksowego pierwowzoru.

Ruth Bat-Seraph była mutantką, a tych nadal w Marvel Cinematic Univerese nie ma (no, a przynajmniej nie na Ziemi-616, bo w mutację Ms. Marvel to akurat średnio wierzę). Kobieta była też członkinią Mossadu, która ubierała się barwy i symbole Izraela po tym, jak jej syn Jacob zginął z rąk palestyńskich terrorystów. Jej supermocą jest odporność na pociski wystrzelone z broni palnej oraz supersiła, a do tego zbiera informacje wywiadowcze na temat innych superbohaterów.

Osoby krytykujące pomysł, by w filmie "Kapitan Ameryka 4" pojawiła się żydówka, argumentują to tym, że Palestyna mogłaby być w tym obrazie stygmatyzowana przy jednoczesnej gloryfikacji Izraela. Do tego zwracają uwagę, że Arabowie w komiksach o Sabrze byli przedstawiani stereotypowo, a sama Sabra też ma swoje za uszami. W tym kontekście nie dziwi, że Marvel wystosować takie, a nie inne oświadczenie.

Marvel ostatnio całkiem dobrze sobie radzi z reprezentacją mniejszości

Warto przy tym dodać, że Sabra nie będzie pierwszą żydowską postacią w MCU. Izraelskie korzenie ma w końcu Marc Spector z serialu "Moon Knight". Żoną tego bohatera jest z kolei Layla Al-Faouly, czyli... pierwsza arabska superbohaterka z Egiptu o pseudonimie Scarlet Scarab. Oprócz tego Marvel w bardzo zgrabny sposób sportretował kulturę muzułmańską w serialu "Ms. Marvel"; Kamala Khan może i mieszka w New Jersey, ale jej rodzina pochodzi z Pakistanu.

REKLAMA

W cyklu NERDCORNER komentuję na bieżąco najważniejsze wydarzenia ze świata superbohaterów… i nie tylko:

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA