Studio Gearbox Software podczas targów E3 2017 nie tylko potwierdziło plany ekranizacji gry Borderlands, ale również zdradziło, że chce stworzyć filmową adaptację przygód Duke’a Nukema. Oby nie na podstawie gry Duke Nukem: Forever…
Ekranizacje gier wideo prawie zawsze kończą się bardzo źle. Nie przeszkadza to jednak kolejnym wytwórniom filmowym i studiom deweloperskim planować nowe dzieła, w które fani pokładają coraz mniej i mniej wiary. Jedyną kasową serią filmową tego typu był Resident Evil, a i nawet ona niezupełnie jest kinem najwyższych lotów.
Powstają więc ekranizacje Rampage, Uncharted, Splinter Cell, Call of Duty… będzie tego bardzo, bardzo wiele. Lionsgate pracuje nad ekranizacją Borderlands, co zostało ogłoszone przez studio Gearbox Software już dwa lata temu. Teraz w łapy filmowców ma trafić nikt inny, jak sam Książę Testosteronu.
Legenda Duke Nukem upadła, więc w teorii rozczarowanie filmem nam nie grozi.
Studio na razie nie chce zdradzać jakichkolwiek szczegółów na temat filmu. Wiemy tylko, że zrobi to „jedna z topowych wytwórni filmowych”. Ray Pitchford, dyrektor generalny studia, uważa, że filmem zajmują się ludzie idealnie dobrani do tego zadania.
Duke Nukem to całkiem wdzięczny materiał do filmu. Do widowiskowego, pełnego groteskowego humoru widowiska akcji, w którym Duke masakruje hordy obcych i ratuje piękne i biuściaste kobiety z opresji.
Jest tylko jeden problem. Ostatnia z kultowych odsłona Duke’a Nukema to Duke Nukem 3D z… ubiegłego wieku. Nie jestem pewien, czy niegdyś bardzo łatwo rozpoznawalna marka jest dziś jakąkolwiek wartością i czy jest w stanie kogokolwiek przyciągnąć do kina. Przyznam jednak, że chciałbym się o tym przekonać.