Nowy Tomb Raider został okrzyknięty jedną z najlepszych gier miesiąca. Zachwytom recenzentów nie ma końca. Od czasu oceny 9/10 dla Spore w największym polskim miesięczniku, ich opinie coraz częściej wkładam jednak między bajki. Jaka nowa Lara jest naprawdę? Oto wykaz największych plusów i minusów świeżutkiej gry od Crystal Dynamics:
[+] LARA CROFT
Koniec z piersiami w rozmiarze pozwalającym na schowanie między nimi całego naszego dobytku. Lara została odmłodzona oraz urealniona, przypominając kobiety, za którymi na co dzień odwracamy się na ulicy. Jest bardzo rozgadana (brytyjski akcent został na miejscu!), przeżywa wszystkie wydarzenia z gry oraz rozwija się wraz z postępem fabuły. To właśnie ten rozwój sprawił, że „nową” Croftównę polubiłem od samego początku. Pomysł wydaje się zaczerpnięty z mojej prywatnej gry roku 2012, czyli kapitalnego Far Cry 3. Tam główny bohater również dokonuje widocznej metamorfozy. Z wielkomiejskiego młodziaka zamienia się w doświadczonego zabójcę, który po raz pierwszy w życiu czuje, że żyje.
Z Larą jest podobnie. Świeżo upieczona pani archeolog nie posiada żadnego doświadczenia w plądrowaniu grobowców. Po prostu uwielbia górskie wspinaczki i w miarę umiejętnie posługuje się łukiem. Wszystkiego innego uczy się w trakcie gry, przekraczając kolejne granice między jęczącą dziewczyną z bogatego domu a świetnie wysportowanym rozbitkiem, który zrobi wszystko, aby przeżyć. Jesteśmy świadkami powstawania legendy gier komputerowych, która wykuwa się na naszych oczach. W ogniu doświadczeń, w których sami bierzemy udział. Świetna sprawa.
[-] BROŃ PALNA
System strzelania jest średni. Używanie wszelkiej maści giwer nie boli, ale nie sprawia takiej frajdy, jak zabawa łukiem. Zwłaszcza, kiedy ten ostatni połączymy ze sznurem czy zapalniczką, co daje dodatkowe możliwości. Każdą z pukawek możemy kilka razy modyfikować, co też jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Mimo wszystko broń palna średnio wpisuje się w przyjętą koncepcję przetrwania. Pełen magazynek powinien być czymś wyjątkowym, śmiercionośną bronią, na wykorzystanie której możemy sobie pozwolić jedynie od czasu do czasu, zostawiając za sobą sznur poległych ciał.
Rzeczywistość jest jednak inna. Po ponad godzinie zabawy moje sakwy uginały się pod ciężarem amunicji, której zawsze miałem pod dostatkiem. Nie musiałem liczyć każdego naboju, po prostu szedłem przed siebie i prułem do wszystkiego, co się rusza. Czy to człowiek, sarna czy kura, obojętnie. Wiem, że tak było we wszystkich poprzednich częściach, ale nowy Tomb Raider jest znacząco inny od wcześniejszych odsłon, toteż wykorzystanie broni palnej mogło ulec lekkiej przebudowie. Nóż w kieszeni otwierał mi się widząc wytrzymałość przeciwników. Ci bez większego problemu przyjmują parę strzałów z obrzyna na tors, dalej szarżując w naszym kierunku.
[+] LOKACJE & WYKORZYSTANIE TERENU
Grafika po prostu zapiera dech w piersiach. Wyspa, po której przyszło mi podróżować, posiada wspaniałe widoki, urozmaicone lokacje i klimat, który nie do końca wiem dlaczego kojarzy mi się z pierwszym Crysis-em. Silnik wykorzystany przez Crystal Dynamics wygląda łudząco podobnie do tego ze Skyrim, co jest oczywiście ogromnym komplementem. RPG od Bethesdy do teraz powala wizualnie, zwłaszcza z zainstalowanymi modami, które wyciskają siódme poty z mojego sprzętu. No i te efekty pogodowe! Burza, rzęsisty deszcz, przemoczona główna bohaterka – to naprawdę robi wrażenie.
Na wyróżnienie zasługuje również iluzoryczne poczucie podróżowania po otwartym terenie. Chociaż lokacje są szczelnie zamknięte, nie sprawiają wrażenia przemieszczania się w tunelu, co zawsze doprowadza mnie do nerwów. Świetny kontrast do ciemnych, dusznych i ciasnych grobowców oraz podziemnych korytarzy, które przemierzamy z pochodnią w ręku. Aż chce się plądrować te wszystkie jaskinie.
[-] ZAWARTOŚĆ DODATKOWA
Mój egzemplarz posiadał premierowy DLC z dodatkowym grobowcem do eksploracji. Wszystko super, gdyby nie fakt, że na ów grobowiec poświęciłem całe 15 minut. Za drugim podejściem 1/3 tego czasu byłaby wystarczająca. Prosta łamigłówka doprowadziła mnie do skrzyni ze skarbem, za którą dostałem pokaźną ilość punktów doświadczenia. To by było na tyle. Napiszę to jeszcze raz – 15 minut. Tyle zajęło mi rozwiązanie zagadki polegającej na sprowadzeniu do ziemi bombowca pamiętającego czasy drugiej wojny światowej. Żenada. Mam nadzieję, że kolejne DLC (a te na pewno nadejdą) dodadzą zawartość, która wystarczy na godziny, nie minuty.
[+] NIEUSTANNY ROZWÓJ
Poza ewolucją Lary z psychologicznego punktu widzenia, rozwijamy również jej umiejętności oraz ulepszamy ekwipunek. Na pierwsze wydajemy punkty doświadczenia, zdobyte za odkrywanie skarbów, pokonywanie wrogów i posuwanie akcji do przodu. Na drugie wydajemy zebrane surowce, które otrzymuje się ze znalezionych skrzyń i (ponowie) poległych wrogów. Znowu kłania się świetny Far Cry 3, w którym były zaimplementowane niemal dokładnie te same rozwiązania. Cóż, jak kopiować, to tylko od najlepszych.
[-] GDZIE JEST CROFT MINOR?!
Dobrze wiem, że posiadłość Croftów nie wpisuje się w koncepcję, jaką przyjęli twórcy. Tajemnicza wyspa i przetrwanie na niej samo w sobie wynagradza brak obecności posiadłości. Mimo wszystko dodatkowy tryb, w którym pokonujemy tory przeszkód, śrubując czas i chwaląc się wynikami w Internecie, na pewno nie zaszkodziłby produkcji. Szczerze mówiąc liczę, że taka opcja zostanie dodana w którymś z rozszerzeń, ewentualnie kontynuacji, najprawdopodobniej na nową generację sprzętu do grania. Brak Croft Minor nie boli, ale gdyby był, byłoby jeszcze lepiej.
[+] QUICK TIME EVENTS I PRZERYWNIKI FILMOWE
Przerywniki filmowe są wyreżyserowane po mistrzowsku. Świetna praca kamer to jakość sama w sobie, takich ujęć może pozazdrościć grze nawet seria Mass Effect. Kiedy dodamy do tego elementy QTE, w których w odpowiednim momencie musimy nacisnąć odpowiedni klawisz, spijamy śmietankę z doskonałości, w jakiej skąpany jest pod tym względem Tomb Raider. Zwłaszcza, że elementy QTE potrafią zaskoczyć. Są bardzo dynamiczne, nie nudzą i nie sprawiają, że wykonujemy je jedną ręką, drugą podpierając głowę przed monitorem.
Przyznam, że byłem w rozterce, kiedy musiałem pokonać kolejne QTE. To dlatego, że „porażki” Lary zostały kapitalnie przedstawione, często w bardzo efektowny sposób kończąc życie brytyjskiej arystokratki. Wiem, trochę to sadystyczne, ale w takim razie co powiedzieć o twórcach, którzy do perfekcji dopracowali animacje przygniecionej przez kamień/przebitej gałęzią/zasiekanej maczetą Lary?
[-] BUGI, BUGI, BUGI
Nie napotkałem ich wiele, ale te, które stanęły mi na drodze, zmuszały do wczytania wcześniejszego stanu gry. Parę razy spotkałem się z sytuacją, kiedy stojąc nad przepaścią, nie mogłem wykonać skoku do przodu. Okazywało się wtedy, że stoi przede mną niewidzialna ściana, która blokuje mnie zarówno przed spadnięciem w czeluści tajemniczej wyspy, jak i posunięciem akcji do przodu. Po wczytaniu wcześniejszego zapisu ściana znikała, pozwalając mi na kontynuowanie wspinaczki. Tego typu sytuacji nie było zbyt dużo, ale boli, że w tak dobrej grze w ogóle się znalazły.
[+] FABUŁA I KLIMAT
Okazuje się, że nowy Tomb Raider posiada fabułę. Ba, w dodatku jest całkiem niezła, jak na grę tego typu. Mamy ciekawą paletę postaci, które są wyraziste i charakterystyczne. Mamy wspomnienia z przeszłości, przedstawione za pomocą kamery, z której Lara Croft ogląda nagrania, spędzając samotne noce przy małym ognisku. No i najważniejsze: mamy naprawdę fenomenalnie wykonaną mimikę twarzy postaci. Byłem w szoku, kiedy po raz pierwszy zobaczyłem, że Larze powstają zmarszczki na górnej części nosa, kiedy się złości. Ruchome gałki oczne, zarysowane mięśnie żuchwy, włosy żyjące własnym życiem… To wszystko szczegóły, ale właśnie takie szczegóły świadczą o wielkości danego produktu.
Pod względem samej wyspy, również nie jest źle. Wręcz przeciwnie, jest tutaj wszystko, co zadowala wytrawnych szabrowników grobowców. Mamy tajemniczy kult, niewyjaśnione zjawiska pogodowe, nazistowskie eksperymenty z czasów drugiej wojny światowej i wrogą frakcję, która chce pokrzyżować nasze plany. Klasyk, ale wybornie podany.
[=] BRUTALNOŚĆ
Nowa gra Crystal Dynamics potrafi być bardzo brutalna, wręcz ociekając krwią i osoczem. Przechodząc momenty tego typu byłem… zdezorientowany. Nie dlatego, że sceny żywcem wyjęte z horroru budzą we mnie przerażenie i niesmak. Do tych gry komputerowe przyzwyczaiły nas już parę ładnych lat temu. Chodzi o to, że grałem przecież w Tomb Raider! Piszę to z perspektywy wieloletniego fana serii, który swoją znajomość z przygodami Lary zaczynał na pierwszym PSX. Croftówna to w końcu nie tylko obiekt westchnięć gimnazjalistów z pryszczami na twarzy, ale ikona dobrej zabawy, wielkiej przygody i odnajdywania dziesiątek skarbów dla najmłodszych. Kiedy pierwszy raz zetknąłem się z serią miałem jakieś 10,11 lat. Nie traktowałem wtedy głównej bohaterki jako obiektu pożądań seksualnych, nie zwracałem uwagi na jej rozpikselowany tyłek ani piersi. Nawet różnej maści szkielety i kościotrupy były wtedy znacząco mniej przerażające, białe jak po wizycie w naszym domu Zygmunta Chajzera.
W nowym Tomb Raider dochodzi do scen, gdzie czołgamy się Larą przez ciasne szczeliny, przepełnione otwartymi ludzkimi zwłokami, rozczłonkowanymi częściami ciał, walającymi się pod naszymi butami rękoma, nogami i głowami. Niczym nie różniło się to od trzeciego Dead Space, które skończyłem nie tak dawno temu. Jako gracz – w ogóle mi to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie, tylko dodawało to smaczku. Jako fan – małem mieszane uczucia. Nie z tego powodu Tomb Raider jest wielki, że szokuje. To po prostu świetna gra akcji, która świetnie broni się samymi łamigłówkami, wybuchami, postacią głównej bohaterki, karkołomnymi akrobacjami i tym podobne. Elementy gore się to potrzebne temu tytułowi do szczęścia.
SĄD OSTATECZNY
Zarówno plusów jak i minusów znalazło by się od groma. Dosyć wspomnieć o fenomenalnych animacjach postaci, z drugiej strony przyćmionych kulejącym od czasu do czasu systemem kolizji z obiektami. Mimo tego pozytywne aspekty nowego Tomb Raider-a w całości przykrywają elementy, na które kręcę nosem. Nowa Lara przekonała mnie do siebie, kredyt zaufania został mi zwrócony z nawiązką. Po przejściu ponad 75 % gry już nie mogę się doczekać zakończenia.
Odkurzona, odmłodzona i odchudzona (głównie z frontu) Croftówna podbiła moje serce i sprawiła, że nie muszę krytykować legendy, która zabrała wiele długich godzin z mojego dzieciństwa. Wręcz przeciwnie, tytuł broni się sam i w tym wypadku 87 punktów w serwisie Metacritic należy się mu jak psu buda. Boję się tylko trybu wieloosobowego, którego jeszcze nie tknąłem. Tomb Raider zawsze był, jest i będzie dla mnie przygodą tylko dla jednego gracza. Multi na pewno liznę, chociażby po to, żeby dać wam znać, czy warto. Nawet gdyby ten tryb był wycięty z finalnej wersji produktu, nową Larę polecam wam bez żadnych wyrzutów sumienia. Gra jest warta swoich pieniędzy (tutaj macie najtańszą ofertę). Legenda obroniona.